Startowa Do nadrzędnej Nowości English Komunikaty Pro Inne English articles O nas Współpraca Linki Polecamy Ściągnij sobie Zastrzeżenie
| |
Kłamliwe reklamy leków
Leki reklamuje się do granic wytrzymałości w
telewizji i innych mediach. Pewnie i ciebie to nieraz denerwuje, gdy jakiś film
czy program co chwilę jest przerywany takimi reklamami, i to dodatkowo albo
infantylnie albo jawnie w naciągany sposób.
I te radiowe reklamy z szybko wymawianą formułką ostrzegawczą, która
kryje producentów przed odpowiedzialnością, a po kliencie już 'spływa'.
Większość tych reklam to zwykłe oszustwa w imię mamony a nawet niewolenia ludzi.
Kiedy zmądrzejemy i się zbuntujemy?
Czy przesadzam?
Napisałem niniejsze pierwsze podsumowanie tematu (któremu jeszcze daleko do
pełności, bo temat jest ogromny, ale i tak bulwersuje).
Zacznę nie od własnych przemyśleń, ale od
bardziej oficjalnych informacji.
Krótki przegląd:
W samej telewizji i radio w ciągu ostatnich 18
lat liczba reklam w kategorii produkty zdrowotne i leki wzrosła blisko 20 razy,
podczas gdy ogólna liczba reklam wzrosła zaledwie trzykrotnie.
Jak pokazuje raport reklamowy domu mediowego SMG,
w 2015 roku firmy z sektora farmaceutycznego wydały na reklamę we wszystkich
mediach niemal miliard złotych (dokładnie 963 mln zł). Kwota ta stanowiła aż
12,6 proc. całego polskiego rynku reklamy. Od 2007 roku wydatki tej branży na
cele reklamowe niemal się podwoiły.
Chociaż MZ rozważa ograniczenie reklam leków,
zwłaszcza tych bezrecepturowych, ale podnosi się larum, że straci na tym
telewizja (20%
wpływów z reklam), oczywiście podobnie zaniepokojeni (delikatne mówiąc) są
producenci.
W sumie - gospodarka jest ... ważniejsza od
zdrowia Polaków. Tylko czy obliczono długofalowe koszty leczenia skutków?
(ogólne
wytyczne MZ dot. reklam leków nie są często przestrzegane).
Reklamy leków w TV to często manipulacja.
Przytoczę (z tego artykułu i innych) parę
chwytów reklamowych:
- dualizm produktu, czyli istnienie pod tą samą lub
zbliżoną nazwą produktu leczniczego i suplementu diety, co sugeruje ich
podobne właściwości i zastosowanie
- tylko 4 z 32 reklam suplementów diety zawierały
informację słowną, która wskazywała jednoznacznie, że produkt jest
suplementem diety. W pozostałych przypadkach, informacja ta była zwykle
nieczytelna. W reklamie telewizyjnej często używano małej czcionki niezbyt
wyróżniającej się z tła, napis był elementem pokazywanego opakowania lub
umieszczano go równolegle do krótszego boku ekranu. W praktyce nawet na
dużych, kilkudziesięciocalowych telewizorach odczytanie wskazań do
zastosowania leku czy jego składu jest praktycznie niemożliwe ze względu na
zbyt małą czcionkę.
- informacje o dawkowaniu, pochodzeniu produktu,
składzie czy przeciwwskazaniach zwykle są także nieczytelne i mogą
przypominać napisy, które znajdują się obowiązkowo na reklamach preparatów
leczniczych, co może wprowadzać konsumenta w błąd.
- odwoływanie się przez producentów się do
autorytetu lekarza lub farmaceuty, co może stanowić nadużycie zaufania
odbiorcy (dodam, że występują tam często wcale nie
lekarze ale podstawieni aktorzy lub ustawieni statyści)
- stosowanie w reklamach wyrobów medycznych i
parafarmaceutyków sformułowań wskazujących na lecznicze właściwości
produktu, takie jak: „przełom w leczeniu”, „zwalczanie infekcji”, chociaż
nie są stwierdzenia prawdziwe.
- bliźniacze suplementy diety: zamiast
Rutinoscorbinu - suplement Rutinoscorvit, zamiast Scorbolamidu w postaci
tabletek - suplement Scorbolamid Kids syrop, zamiast Sanostol syrop -
suplement Sanostol tran.
- ten sam surowiec ale inna nazwa handlowa,
rzekoma (rewelacyjna) nowość.
- granie na emocjach i pokazywanie rzekomych
natychmiastowych skutków leczniczych
- pacjenci są szczególnie podatni na pokazywanie
aktorów pełnych energii, pięknych kobiet i przystojnych mężczyzn: wierzą, że
staną się nie tylko zdrowi, ale także szczęśliwi a nawet bogaci dzięki
produktom kupionym w aptece. Lub podobnie - szczęśliwi staruszkowie,
którzy po posmarowaniu maścią kolana już nie mają reumatyzmu i mogą biegać.
Są dyskusje na ten temat, np.
ta, ale nie zawsze dotykają one istoty problemu.
Jest nim fakt, że duża (przeważająca) ilość "leków", to nie leki (nawet jeśli są
tak oficjalnie nazywane), bo niczego nie leczą, co najwyżej łagodzą objawy, a
nie dotykają przyczyn chorób.
Często określony lek działa uśmierzająco wybiórczo na jakiś organ lub objaw,
nie uwzględniając, że chory jest cały organizm.
Jest to bardzo prymitywne podejście, ale skwapliwie wykorzystywane, bo
dzisiejszy klient, chce remedium szybkiego, łatwego, smacznego itp. Reklamy
lekowe pełnią więc rolę anty-edukacyjną, lansując postawy łatwizny zamiast np.
akcentować zdrowy tryb życia i odżywiania, wiedzę o przyczynach chorób.
Oczywiście reklamy w TV, to tylko część zagadnienia. Jest ich
pełno w kolorowych pismach, na ulotkach, na plakatach, ...
Absurdalność i fałsz niektórych reklam leków staje się
przedmiotem krytyki, nawet o charakterze satyrycznym. Powstają w tym celu strony
i grupy na Facebooku (np.
Głupie reklamy leków i suplementów,
Walczmy z nieetyczną
reklamą leków i suplementów diety, ), artykuły na blogach (np.
http://pogromcyreklam.blogspot.com/ ) i w prasie (np.
http://www.newsweek.pl/nauka/reklamy-lekow-ktore-najbardziej-irytuja-newsweek-pl,artykuly,281557,1.html).
Warto zajrzeć do wymienionych miejsc po liczne przykłady - nie
muszę ich tutaj przytaczać.
Jednak trzeba wskazać na inne niebezpieczeństwo. Istnieją
suplementy, zioła i inne specyfiki, które istotnie leczą (i to często lepiej od
leków z farmakopei), ale reklamowanie tych ich właściwości jest zabronione, a
nawet wspominanie w opisach że na cokolwiek pomagają (tak omawia to J.
Zięba pod koniec cz. 2 Ukrytych terapii, opisując walki z urzędnikami
przy wprowadzaniu swoich preparatów).
Mało tego, także ich stosowanie, mimo skuteczności,
bywa ... zabronione (przykład medycznej marihuany) a nawet ścigane.
Jest to szczególnie bulwersujące, ponieważ to właśnie wiele
suplementów, minerałów i ziół działa ogólnoustrojowo (holistycznie), przyczynowo
i faktycznie leczy. Oto pomnik hipokryzji.
Zatem, abstrahując od samych reklam, monopolizacja leczenia
tylko przez wyroby farmaceutyczne, też jest swoistą manipulacją oraz szkodą dla
społeczeństwa. Rozwiązaniem (postulowanym m.in. przez J. Ziębę), jest danie
kompetencji i prawa lekarzowi stosowania takich środków, które, w uzgodnieniu z
pacjentem, uważa lekarz za stosowne.
Do tematu można zaliczyć sprawę wmuszania szczepionek,
zwłaszcza dla dzieci (jak szpikowanie dzieci lekami w ogóle), co jest
szczególnie niebezpieczne i oburzające. Ten szeroki temat podnoszę po części w
innych miejscach, zatem tu pomijam.
Warto jednak wspomnieć, że na tym polu szczególnie widać prymat biznesu nad
zdrowiem. Ponieważ szczepionki, zakwalifikowane sztucznie jako leki, chociaż nie
leczą, są na ogól refundowane przez państwa, to farmacja zrobiła z
produkcji coraz to nowych szczepionek kolosalny biznes, sama nie ponosząc z tego
tytułu odpowiedzialności w przypadku powikłań.
Szczepionki jako lek powinny przechodzić długoletnie badania kliniczne, czego
często się nie stosuje.
Idzie za tym olbrzymia reklama sponsorowana przez producentów
i kupione instytucje.
O tym jak olbrzymi jest to biznes i jaka jest siła odnośnego lobby, świadczą
zyski koncernów farmaceutycznych sięgające tysięcy procent. Nie mówi się o tym,
chociaż czasem wychodzi to na jaw w oświadczeniach samych szefów tych firm, np.
tutaj:
Działamy dla zysku akcjonariuszy nie w interesie chorych.
To grupa ok. 20 największych koncernów farmaceutycznych świata zwyczajowo
nazywana Big Pharma. Każdy z nich ma przychody od 10 do 50 mld dolarów,
zyski liczone w miliardach.
Jeśli zestawić sumy wydawane przez nie na badania z inną pozycją w raportach
rocznych – marketingiem oraz wydatkami na administrację – okazuje się, że
nakłady na badania
nie stanowią
nawet połowy kwoty wydawanej na ten drugi cel (reklamy).
Wiadomo jest, że ten przemysł "kupił" szkolnictwo medyczne, a pośrednio
medycynę. Zatem kłamstwa reklam są pochodną także kłamstw w samej medycynie.
To samonapędzająca się maszyna - leki mają skutki uboczne, a te "leczy" się
kolejnymi farmaceutykami, następują inne skutki uboczne, itd.
Cała ta strefa śmierdzi - patrz np. artykuł
Brudny handel
lekami, w którym pokazano też sposób korumpowania lekarzy.
Absurdy z tym związane są częściowo poruszone w
drugim tomie (2. części)
Ukrytych Terapii Jerzego Zięby.
Patrz moje omówienie cz 2.
(z własnymi refleksjami i odniesieniami).
Pośrednio te reklamy wywołują
katastrofalne skutki jak lekomania, w której Polska zajmuje 4 miejsce w Europie
(z międzynarodowych danych IMS Health).
W aptekach zostawiamy rocznie niemal 18,25 mld zł. Statystyczny Polak przyjął w
2013 r. ponad tysiąc dawek (tabletek, łyżeczek syropu itp.). Przy stałym
wzroście sprzedaży obecne dane są zapewne wyższe.
Polacy zaopatrują się głownie w te produkty, które nie są refundowane i można je
kupić bez recepty, czyli tzw. OTC.
W grupie ulubionych produktów znajdują się leki
na przeziębienie czy przeciwbólowe, w które zaopatrujemy się w ilościach
niemalże hurtowych. Podobnie preparaty rzekomo witaminowe, chociaż ich
przyswajalność jest b. mała, zwłaszcza gdy witaminy są syntetyczne.
Ogólnie to powoduje, że branie dużej ilości
leków b. obciąża organizm i powoduje nieprzewidziane interakcje, czasem wręcz
śmiertelne. Opisuje to dość dokładnie artykuł
Uwaga interakcje.
Oprócz interakcji, samo zastosowanie niektórych
leków może być szkodliwe i/lub nieskuteczne dla określonego przypadku, o czym
klient nie wie. Są to zarówno skutki uboczne (wymieniane drobnym druczkiem na
ulotkach leków) jak i złe ukierunkowanie leczenia (nie ten lek, nie ta dawka,
nie w tej sytuacji).
Panują jeszcze nieporozumienie w stosowaniu antybiotyków na przeziębienia i inne
choroby pochodzenia wirusowego (patrz Przeziębienie, czy grypa? Jak rozpoznać objawy i podjąć leczenie?,
Ostrzeżenie przed antybiotykami,
Żółte światło dla antybiotyków).
Te najbardziej kupowane leki na przeziębienie to
skutek m.in. rozpowszechnionej
Fobii gorączkowej,
zupełnie niepotrzebnej.
Wiele leków „na przeziębienie” niesie za sobą ryzyko
szkodliwych interakcji z innymi lekami lub może nieźle zaszkodzić osobom
obciążonymi innymi chorobami.
Za pomocą „leków na przeziębienie” zwalczamy nie wirusy, bo nie znamy tutaj
leczenia przyczynowego - czegoś co byłoby śmiercionośną bronią dla wirusa, który
je spowodował - lecz reakcje NASZEGO CIAŁA. Ale i tutaj nie znamy wielu
skutecznych metod.
W przypadku infekcji wirusowych nie ma drogi na skróty i potrzebujemy czasu.
Dużo odpoczynku (żeby ten nasz organizm miał siły na walkę) i odpowiednie
nawodnienie są podstawą.
W badaniach klinicznych (odnośniki w ww. artykule) wykazano, że zastosowanie aspiryny lub paracetamolu
tłumiło wytwarzanie przeciwciał neutralizujących rinowirusy oraz nasilało
objawy ze strony nosa. Zauważono tendencję do dłuższego trwania rozsiewu wirusa
w grupach aspiryny i paracetamolu. Aspiryna i paracetamol pogorszyły objawy
obrzęku i niedrożności nosa, choć nie wydłużyły czasu trwania objawów choroby. W 2 innych badaniach zastosowanie aspiryny w przeziębieniu w porównaniu z
placebo zwiększyło ilość rozsiewanego do otoczenia wirusa się o 36% i o 17% ,
potencjalnie zwiększając ryzyko zarażania innych.
Ibuprofen jak i inne niesteroidowe leki przeciwzapalne (NLPZ), mogą powodować
w przewodzie pokarmowym owrzodzenia, krwawienia, perforacje, działać szkodliwie
na nerki, podnosić ciśnienie, u osób z miażdżycą przyczyniać się zawału lub
udaru.
To tylko mała cząstka nieporozumień opisanych w
artykule O reklamowanych medykamentach na przeziębienie
oraz w Leki na zaziębienie i grypę. W tym drugim
(na podstawie badań naukowych) mówi się że:
1) paracetamol lub ibuprofen (o walce z gorączką)
2) tak zwany sympatykomimetyk, w tym wypadku, lek obkurczający naczynia błony
śluzowej nosa (pseudoefedryna, fenylefryna)
3) czasem lek przeciwhistaminowy (jak np. feniramina)
4) a czasem przeciwkaszlowy dekstrometorfan,
- ŻADEN nich nie zwalcza PRZYCZYN choroby (czyli
przeziębienia lub grypy), ani nie skraca CZASU jej trwania.
Ba… nawet jest kwestionowana ich skuteczność w dziedzinie walki z objawami.
Za to… ta ewentualna walka za ich pomocą, ma swoją cenę ... (wspomina się o tym
i o innych ewentualnych
ubocznych skutkach NLPZ-tów).
Dodatkowy aspekt reklam leków to drenowanie
kieszeni, co zubaża społeczeństwo, a schorowane starsze osoby z małą emeryturą
stawia w dramatycznych sytuacjach (chleb czy leczenie, nawet jeśli taki konflikt
jest nieprawdziwy merytorycznie).
Warto wspomnieć, że istnieją leki odtwórcze (generyki)
będące zamiennikami leków innowacyjnych – oryginalnych, chronionych
patentami i drogich. Mają one te same substancje czynne (czyli
najważniejszy składnik) i takie samo działanie, ale są dużo tańsze (Tańsze
leki nie są gorsze).
Przejdźmy jeszcze do paru innych zagadnień
szczegółowych pokazujących zagrożenia lub nieprawdy dotyczące leków.
Suplementy wapnia często nie spełniają swojej roli, ponieważ nie została
zidentyfikowana autentyczna potrzeba organizmu w tym zakresie lub została
ukryta, by lek/preparat sprzedawać - patrz ten artykuł..
W ogólnej odporności organizmu wielką rolę
odgrywają zdrowe jelita. W tym zakresie to nie leki mają decydujące
znaczenie ale odżywianie z odpowiednią ilością błonnika, prebiotyków i
probiotyków. Farmacja nie skupia się na tym co podstawowe. O tym w artykule
SCFA - ważne kwasy tłuszczowe,
Cieknące jelito. Niedocenia się leczenia
dietą.
Podobnie, zaburzenia hormonalne, płodności,
astmę, cukrzycę, zaburzenia pracy mózgu próbuje się zwalczać farmakologicznie,
gdy w wielu przypadkach jest to skutek oddziaływania toksyn w plastikach
- jak BPA.
"Leki" na zgagę i refluks. Wciąż nowe preparaty w
reklamach, które może przynoszą chwilową ulgę, ale ich działanie zaburza
porawidłowe mechanizmy i powoduje dalsze nasilenie objawów i skutki uboczne.
Historia jest pełna tragicznych skutków
wprowadzania i reklamowania niesprawdzonych leków, jak np. historia Vioxx.
Bywało i tak, że niebezpieczny lek, pod wpływem wykazania ewidentnych szkód i
nacisku opinii publicznej, był wycofywany, a potem wprowadzany na rynek pod inną
nazwą.
Jednak i obecnie mamy sytuację, że lansuje się leki na obniżenie ciśnienia i
cholesterolu pomimo, że udowodniono ich szkodliwość. Chodzi głównie o statyny.
Jest sporo o tym w Ukrytych terapiach oraz w moim artykule
Mity sercowe.
Osobnym zagadnieniem jest fałszowanie leków
i rynek podróbek - szczególnie groźne zjawisko.
Na tym kończę ten pierwszy przegląd - by nie
przedłużać, to jest artykuł poglądowy i informacyjny, a nie szersze opracowanie
merytoryczne...
Szerzej o tym pisze wspomniany Jerzy Zięba, dr Jerzy Jaśkowski (np.
Osiem najbardziej szkodliwych leków na świecie), są dedykowane książki
(np.
Złe leki. Jak firmy farmaceutyczne wprowadzają w błąd lekarzy i krzywdzą
pacjentów, autorstwa Bena Goldacre, Skutek Uboczny Śmierć. Czy wiesz
jakie leki łykasz? autor John Virapen, ...).
Sprawa dotyczy nie tylko leków ale także
kosmetyków i żywności. Chociaż to inny temat, ale mechanizmy są podobne, w tym
sensie, że produkty są przepychane przez przemysł, który opłaca reklamy.
Zobacz np. Zdrowa tylko z nazwy,
Uwaga żywność, ...
Leszek Korolkiewicz
PS.
1. powiedz o
www.LepszeZdrowie.info innym...
2 .Aha, sprawdź, proszę, co się kryje pod ikonkami (bannerami) na prawym marginesie.
3. Zapraszam na swoje
początki na Instagramie - z akcentem na aspekty zdrowia i rozwoju
| |
Wyszukiwarka
lokalna
Także w Komunikaty
Zapisz się na
▼Biuletyn▼
(Twoje dane sa całkowicie bezpieczne,
za zapis - upominek)
Twoja
Super Ochrona Medyczna
|