Tańsze leki nie są gorsze
Piotr Kościelniak
Nie ma żadnych dowodów na to, że tańsze odpowiedniki
lekarstw, tzw. generyki, ustępują w czymkolwiek preparatom oryginalnym.
Ich stosowanie może przynieść gigantyczne oszczędności – przekonują
amerykańscy naukowcy
Czy zawsze to, co droższe i oryginalne, musi być lepsze? Ta zasada
nie sprawdza się w przypadku lekarstw. Chodzi o leki innowacyjne –
oryginalne, chronione patentami i drogie oraz leki odtwórcze (generyki)
będące ich zamiennikami. Mają one te same substancje czynne (czyli
najważniejszy składnik) i takie samo działanie.
Ponieważ generyki pojawiają się na rynku już po wygaśnięciu patentów
na leki oryginalne, oferowane są w znacznie niższej cenie.
Ile za pigułkę
– Wielu lekarzy uważa, że oryginały są lepsze, a pacjenci sądzą, że
drogie markowe preparaty są skuteczniejsze – tłumaczy dr Aaron
Kesselheim z Brigham and Women’s Hospital oraz Harvard Medical School.
Kierowany przez niego zespół przeanalizował wyniki aż 30 badań
wykonanych od 1980 roku. Skoncentrowano się na dziewięciu kategoriach
leków używanych w kardiologii.
Rezultaty tych badań nie spodobają się największym firmom
farmaceutycznym. Opublikowane w „Journal of American Medical Association”
wyniki są jednoznaczne – leki oryginalne wcale nie są lepsze niż ich
tanie kopie.
– Markowe leki stosowane w chorobach układu krążenia mogą kosztować
nawet po kilka dolarów za pigułkę, podczas gdy generyczne dostępne są za
kilka centów – powiedział dr Kesselheim w wywiadzie dla agencji Reuters.
– Jeżeli pacjentowi zalecono takie leki, powinien je brać. A sami
lekarze również mogą z czystym sumieniem przepisywać generyki.
Amerykański zespół porównywał efekty działania m.in. beta-blokerów,
inhibitorów ACE, diuretyków, różnych środków przeciwzakrzepowych i
statyn. To najpopularniejsze leki stosowane w terapii chorób serca i
układu krążenia. Są również najczęściej przepisywanymi lekami na
świecie.Jak podkreśla dr Kesselheim, stosowanie tańszych odpowiedników
przyczyniłoby się do znacznego ograniczenia kosztów związanych z ochroną
zdrowia. W USA generyki stanowią ok. 66 proc. wszystkich przepisywanych
leków. Jednak ich wartość to tylko 15 proc. wszystkich preparatów na
receptę.
Oszczędzać, ale nie w ten sposób
– Mamy pacjentów, którzy obawiają się, że nie będzie ich stać na
ochronę zdrowia. Wszyscy zastanawiają się, jak zwiększyć dostępność
terapii, a jednocześnie obniżyć koszty. Generyki są częścią rozwiązania
tego problemu – uważa Kathleen Jaeger, reprezentująca amerykańskie
stowarzyszenie producentów leków odtwórczych.
– Twierdzenie, że oryginalne lekarstwa podnoszą koszty ochrony
zdrowia, jest nieprawdziwe – odpowiada Ken Johnson, wiceprezes PhRMA,
organizacji zrzeszającej producentów leków oryginalnych. – Bez
innowacyjnych preparatów, które można dziś legalnie kopiować, nie byłoby
żadnego przemysłu leków generycznych.
Niezadowoleniu producentów lekarstw trudno się dziwić. Opracowanie
innowacyjnego preparatu może zająć nawet dziesięć lat. Pierwszym etapem
jest wytypowanie działającej substancji chemicznej, sprawdzenie jej na
zwierzętach, a następnie porównanie z już istniejącymi terapiami oraz
badania z udziałem ludzi.
W każdej chwili może się okazać, że tworzony właśnie lek jest
nieskuteczny lub wręcz szkodliwy. Ryzyko i koszty całego procesu ponosi
producent leku. Opracowanie jednego preparatu może pochłonąć ponad
miliard dolarów.
Te nakłady producent musi odzyskać w czasie (zwykle jest to od kilku
do dziesięciu lat), gdy obowiązuje ochrona patentowa. Tymczasem
producenci leków generycznych przebierają nogami, aby jak najszybciej
wprowadzić tańszy, skopiowany odpowiednik. Najlepiej świadczy o tym
historia ramiprylu – środka stosowanego w terapii nadciśnienia. Gdy
tylko wygasła ochrona patentowa oryginalnego producenta, firma Actavis
specjalizująca się w generykach wysłała dziesiątki ton pigułek na
najbardziej obiecujące rynki.
– Mieliśmy siedem największych antonowów, wypełnionych po brzegi,
gotowych do lotu do Niemiec tuż po północy – przyznał w rozmowie z
siecią BBC Robert Wessman z Actavis. – Ale zwykle obniżamy cenę leku o
90 proc. Więc to wszystko jest z korzyścią dla pacjenta.
Unijny raport
Badania amerykańskich specjalistów pojawiły się tuż po opublikowaniu
raportu Komisji Europejskiej poświęconego rynkowi farmaceutyków. Ze
zgromadzonych przez unijnych inspektorów danych wynika, że wielkie firmy
farmaceutyczne stosują sztuczki prawne, aby wydłużyć ochronę patentową
dla swoich produktów i nie dopuścić do sprzedaży leków generycznych. „Rz”
pisała o tym raporcie 29 listopada („Patentem w pacjenta”).
– Jesteśmy na początku śledztwa, ale nie zawahamy się wszcząć
postępowania antymonopolowego, jeśli się okaże, że prawo zostało złamane
– powiedziała Neelie Kroes, unijna komisarz ds. konkurencji. W odpowiedzi
europejska federacja firm farmaceutycznych EFPIA oświadczyła, iż jest to
metoda ochrony inwestycji w badania i rozwój. A jako sposób na obniżenie
cen leków wskazała zwiększenie konkurencji między firmami produkującymi
leki odtwórcze.
--
Zacytowano z artykułu
w www.rp.pl/nauka
z 12-12-2008 - za zgodą autora.
Masz pytanie, wyślij e-mail do autora
p.koscielniak@rp.pl
|