|
|
Chleb i zboża(nie takie całkiem zbożne)
Podtytuł może dziwny i prowokujący. Dla pomocy - oto krótki skorowidz głównych sekcji Odwrót od błędów i alternatywy Jest to zatem temat związany z chlebem, a ten jest mocno
zakorzeniony w naszej kulturze. Temat jest szeroki, raczej nie do ogarnięcia w popularnym
artykule. Ale postaram sie przybliżyć główne wątki ... Podobnie, modlitwa Pańska ma akapit "chleba naszego powszedniego
daj nam Panie". Chociaż chodzi w nim o zapewnienie ludziom różnych podstawowych potrzeb
materialnych, to popularnie przyjęto znaczenie dosłowne. To rzutuje na
kult chleba. Chleb – „owoc ziemi i pracy rąk ludzkich” – jest podstawowym pokarmem naszej cywilizacji, ale cywilizacje mają to do siebie, że potrafią się degradować a nawet znikać, o ile w porę nie zauważą swych błędów. Żyjemy w czasach gdy zdrowie społeczeństw wyraźnie podupada, a z drugiej strony pojęliśmy niektóre przyczyny tego stanu rzeczy. Zatrzymajmy się nieco dłużej nad historią zbóż i chleba. Historycznie rozpatrując, zboża to pożywienie bardzo współczesne, którego ludzkość nie spożywała przez 99,5% swojego istnienia. Gatunek ludzki istnieje (szacunkowo) na Ziemi od 8 milionów lat, a zaledwie 5 000 lat temu nasi przodkowie z okresu zbieracko-łowieckiego rozpoczęli masowo uprawiać zboże. Nawet jeśli te datowania nie są precyzyjne, to widać dysproporcje w naszej "historii żywieniowej". Nasz system trawienny nie jest więc przystosowany do spożywania pszenicy. Pojawienie się pszenicy na masową skalę w naszym żywieniu nie przyniosło korzyści zdrowotnych. Wzrost, długość życia i stan zdrowia naszych przodków pogorszyły się. Dopiero na początku XX wieku odzyskaliśmy wzrost zbliżony do dawnych ludów zbieracko-łowieckich. Należy jednak oddać pszenicy to, czym się jednak ludziom przysłużyła. To pokarm bardzo kaloryczny i bardzo wydajny, umożliwiający liczebnej populacji życie w grupie. Jej uprawa wymagała od ludów wędrownych osiedlenia się, co pozwoliło kobietom mieć więcej dzieci. Można nawet, upraszczając, powiedzieć, że dzięki pszenicy powstały pierwsze wielkie miasta oraz podział pracy umożliwiający postęp techniczny, intelektualny, artystyczny i naukowy. Nasi przodkowie nie mogli jeść dzikich zbóż znajdowanych w naturze, ponieważ surowe zboża zawierają substancje antyodżywcze, które blokowały wchłanianie niektórych składników odżywczych, takich jak składniki mineralne. Ci, którzy spożywali takie zboża, w konsekwencji cierpieli na niedobory składników odżywczych i osłabienie organizmu. Człowiek z epoki paleolitu żył na świeżym powietrzu i jadł dużo mięsa (dziczyzna), ryb i skorupiaków. Białko stanowiło do 34% jego diety, a dzisiaj zaledwie do 12%. Odżywiał się też oczywiście roślinami, korzeniami, owocami, orzechami, a także niektórymi liśćmi, kwiatami i pączkami roślin.. W jego diecie nie było mleka, zbóż ani cukru. Owoce, które zbierał, były bogate w witaminy i składniki odżywcze, za to mało słodkie. Około 100 tys. lat temu warunki życia człowieka zaczęły się znacznie poprawiać. Z jednej strony, człowiek zaczął posługiwać się włócznią, harpunem i siecią, które umożliwiły mu jedzenie świeżego mięsa i ryb w większych ilościach. Z drugiej strony, odkrył gotowanie zbóż, co znacznie zredukowało działanie substancji antyodżywczych1. [źródła podaję dalej] Jednakże chodziło tylko i wyłącznie o zboża rosnące w naturze. Człowiek nie
umiał ich uprawiać. Dopiero ok.15 tys. lat temu miały miejsce pierwsze próby
uprawiania pszenicy (to pierwsze zboże „udomowione” przez
człowieka) i... niedługo potem wstrzymane. Szybko okazało się, że życie rolnicze jest trudniejsze niż życie wędrowne - uprawianie żywności wiązało się z dużo większą niepewnością niż wędrowny styl życia. Nasi przodkowie nieustannie byli osaczani przez wrogie plemiona: 30% naszych
przodków zamordowano (dla porównania podczas wojen światowych i dyktatur
socjalistycznych zginęło 3% populacji całego świata). Ich styl życia polegał na tym, że kiedy plemię przybywało w jedno miejsce,
wyjadało wszystko, co znajdowało się w pobliżu. Nie było żadnej możliwości
magazynowania. Jeśli ktoś coś zasadził, to w czasie, gdy nadchodziła pora zbioru,
plemienia już tam dawno nie było. Wraz ze spożywaniem uprawnych zbóż pojawiły się liczne, nieznane dotąd choroby (np. osteoporoza, cukrzyca), które wynikały z niedoborów składników odżywczych w pożywieniu. Zboża są bardzo kaloryczne, ponieważ zawierają skrobię, która w kontakcie ze śliną i enzymami trawiennymi przekształca się w glukozę. Po ich spożyciu następuje gwałtowny wzrost poziomu cukru we krwi. Kiedy ten wysoki poziom cukru dotrze do mózgu, pobudza te same obszary przyjemności i uzależnienia co ... narkotyki. To wyjaśnia miejsce, jakie zajęły zboża i produkty zbożowe w naszym współczesnym odżywianiu. Na dłuższą metę skoki poziomu cukru są dla organizmu szkodliwe: przyspieszają procesy starzenia się całego organizmu i sprzyjają powstawaniu cukrzycy. Co więcej, w porównaniu do warzyw i owoców, nasion czy korzeni, zboża są ubogie w witaminy i składniki mineralne. Są to „puste” kalorie. Sytuacja zdrowotna ludności rolniczej pogorszyła się jeszcze bardziej wraz z rozwojem hodowli zwierząt, która stała się możliwa dzięki osiadłemu trybowi życia. Bliskie sąsiedztwo z nimi spowodowało pojawienie się chorób przenoszonych przez zwierzęta takich jak grypa, ospa i odra. W konsekwencji długość życia człowieka obniżyła się. Średni wzrost człowieka również się zmniejszył, z 1,78 m u mężczyzn i 1,68 u kobiet, do odpowiednio 1,60 m i 1,55 m. Trzeba było czekać aż do XX wieku, aby średni wzrost człowieka wrócił do poziomu sprzed pojawienia się rolnictwa. W roku 1900 średnia długość życia człowieka na świecie wynosiła zaledwie 31 lat2. Pomimo katastrofalnego wpływu rolnictwa na ludzkie zdrowie, pszenica miała zaletę, która okazała się decydująca: jej uprawa wymagała osiadłego trybu życia, co pozwalało kobietom mieć więcej dzieci, a mężczyznom poświęcać się innym aktywnościom, takim jak nauka czy sztuka. Ludność zbieracko-łowiecka nieustannie się przemieszczała, trzeba więc było nosić swoje dzieci na plecach, co z założenia wykluczało posiadanie więcej niż jednego dziecka w tym samym czasie. Kobieta mogła więc mieć tylko jedno dziecko co ok. cztery lata. Wraz z nadejściem rolnictwa, jak szacuje paleodemografia, współczynnik płodności wzrósł od 4 – 5 dzieci do 7 dzieci średnio na jedną kobietę. Nastąpiła eksplozja demograficzna. Po pierwszych próbach rolniczych, trzeba było następnych 7 tys. lat, aby
rozwinęła się pierwsza cywilizacja, która osiągnęła prawdziwy sukces rozwoju,
właśnie dzięki zbożom - wg oficjalnej historii, co osobiście jednak poddaję w wątpliwość.
Pozwoliło to na potężny wzrost produktywności i osiągnięcie bogactwa. Może dlatego niedługo potem wynaleźli pismo... i podatki. Od tamtego czasu, w różnych i coraz liczniejszych miejscach świata, rosła liczba ludzi korzystających ze znacznych nadwyżek żywności, właśnie dzięki uprawie zbóż. Ludzie mogli poświęcić swe życie już nie na zdobywanie pożywienia i prowadzenie wojen, ale na rzemiosło, religię, naukę, sztukę. Jak wspomniano, ogólnie rzecz biorąc, pszenica była więc błogosławieństwem dla ludzkości. Człowiek szybko rozeznał się w jej uprawie i ze starannością wyselekcjonował najlepsze odmiany, czyli te najbardziej odporne na niepogodę i dające najpiękniejsze kłosy. Skrzyżowanie pszenicy umożliwiło zrobienie chleba. Egipcjanie odkryli, że po zredukowaniu do mąki i wymieszaniu z wodą i solą niektóre rodzaje krzyżówek pszenicy mogły fermentować i rosnąć. Takie ciasto można było upiec jako chleb, który był przyjemniejszy w jedzeniu niż papki czy płaskie podpłomyki. Z pradawnych odmian zboża uprawianego przez człowieka nie dało się zrobić chleba. Tak jak mąkę ryżową, kukurydzianą czy gryczaną, można je było mieszać z wodą i dodawać drożdże, ale ciasto nie rosło. Aby z prostej papki wytworzyć ciasto sprężyste i wyrośnięte, mąka musi zawierać białka zdolne do tworzenia wiązań ze skrobią. Te białka, nazywane są przez chemików prolaminami i glutelinami, tworzą gluten. Im bardziej zboże jest bogate w gluten, tym bardziej ciasto wyrasta. Chociaż zagadnienie glutenu omawiamy osobno, to pare zdań i o nim. W pierwszej uprawianej przez człowieka dzikiej pszenicy nie było dużo glutenu. Z tej odmiany można było robić podpłomyki, które tylko lekko wyrastały, ale chleba zrobić się nie dało. Egipcjanom udało się skrzyżować tę pszenicę z inną rośliną, co dało nową odmianę pszenicy dużo bogatszej w gluten. Z biegiem czasu człowiek zaczął krzyżować i selekcjonować odmiany pszenicy zawierającej jak najwięcej glutenu, aby wytwarzać coraz okazalsze chleby. Skutki nietolerancji glutenu znane są od początków rolnictwa, ale ostatnio osiągnęły rozmiar epidemii z powodu krzyżowania (hybrydyzacji) pszenicy. W efekcie pszenica staje się produktem coraz bardziej obcym dla naszych przewodów pokarmowych. Dzisiaj zawartość prolamin w takich zbożach jak pszenica, żyto, owies i orkisz sięga aż do 69% wszystkich białek. To bardzo dużo… Konsumenci są zachwyceni, ponieważ za parę zł można kupić olbrzymi chleb. Już po pierwszym ukrojeniu okazuje się jednak, że miąższ chleba rozpada się w kawałki albo się klei. A przecież na wystawie sklepowej ten chleb wyglądał na taki prawdziwy i zwarty...w rzeczywistości na rozmiar takiego chleba złożyło się głównie powietrze. Kolejna zaleta: wyjątkowe bogactwo glutenu w nowych mąkach umożliwiło rozkwit rynku wypieków piekarniczych takich jak drożdżówki, które można kupić wszędzie: we wszystkich centrach miast, strefach handlowych, bazarach, dworcach i wszędzie tam, gdzie nie przetrwał żaden inny handel poza automatami z napojami. Nie ma nic prostszego niż przekształcić maluteńką kulkę
mrożonego ciasta we wspaniałą, złocistą bułkę, zaokrąglonego
rogalika czy błyszczącą drożdżówkę z czekoladą. Wystarczy mieć
tylko tani elektryczny piekarnik i jednego niewykwalifikowanego
pracownika. Małą kulkę zakupioną za 50 groszy można sprzedać za
2 – 3 złote.
Tak więc zamiast domowego, 'prawdziwego' chleba mamy
technologiczny surogat. Jeszcze cofnijmy sie nieco w czasie. Aż do XIX w. pszenica była niemal zawsze mieszana z innymi zbożami, a także z
grochem i orzechami. To, co nazywano chlebem, nie było wtedy miękkim i puszystym
pieczywem, które wysycha w kilka godzin i pleśnieje po kilku dniach. Chleb był
czarną zbitą masą zawierającą pokruszone ziarna i można go było przechowywać
tygodniami, a nawet miesiącami, chociaż pod koniec tego okresu trzeba go było
maczać w zupie, aby nie połamać sobie zębów. Dawniej mówiło się: "nie z każdej mąki będzie chleb". Uprzemysłowienie produkcji i jej chemizacja zdezaktualizowały ten pogląd - zobacz artykuł "Z każdej mąki będzie chleb". Wróćmy jednak do samych zbóż. Dziesiątki chromosomów więcej! Pod koniec XIX wieku, a potem w latach 60. ubiegłego wieku w badaniach rolniczych zanotowano szybki „postęp” polegający na tworzeniu zboża bardziej odpornego, bardziej wydajnego i z wyższą zawartością glutenu. Hybrydyzacje oraz krzyżowania dały zupełnie nowe gatunki, nadal nazywane pszenicą. Ale są one tak podobne do naturalnej pszenicy jak dzień do nocy, żeby nie powiedzieć: jak plastikowy banan do prawdziwego banana. Dzisiejsza „pszenica” nazywa się m.in. KWS Ozon, Bombona,
Figura, Brillant, Legenda itd. Ma 42 chromosomy, podczas gdy
pszenica z czasu naszych przodków miała ich 14! Chromosomy zbudowane są z DNA. Zlokalizowane na nich geny służą do kodowania białek – podstawowych „cegiełek”, służących do budowy organizmu. Fakt, że współczesna pszenica ma o kilkadziesiąt chromosomów więcej, sprawia, iż zawiera niezliczoną ilość nowych białek, z których wiele nie podlega trawieniu przez człowieka. Aby dane białko mogło zostać strawione, układ pokarmowy musi produkować odpowiednie enzymy, które będą zdolne do rozłożenia tych białek. Niestety, nie masz na przykład enzymów, które ma krowa – ona może się żywić trawą, a Ty nie. Dzisiejsza pszenica wywołuje więc, u alarmującej wręcz liczby osób, problemy trawienne oraz objawy nietolerancji (celiakia, alergie) lub co najmniej nadwrażliwość przejawiającą się w postaci wzdęć, zaparć, bólów głowy, bezsenności, chronicznego zmęczenia, depresji, łamliwych kości. Według niektórych specjalistów, aż 80% ludności wykazuje nietolerancję pszenicy3. Julien Venesson, autor niedawno wydanej książki pt. „Gluten: jak współczesna pszenica nas zatruwa”, twierdzi, że choroby spowodowane nietolerancją glutenu dotkną co najmniej 6% ludności, a niektórzy badacze szacują, że nawet 35%4. Dlatego nie dziwi nas dziś wzrastająca liczba osób skłaniających się ku diecie bezglutenowej. To nie jest moda ani problem psychologiczny. Dzisiejsza pszenica jest naprawdę obcym pożywieniem dla człowieka, a niektórzy mówią, że to tak jakby próbować zjeść plastik. Dieta bez glutenu pozwala na poprawę zdrowia, co zdecydowanie możesz sprawdzić na sobie, jeśli spróbujesz wyeliminować zboża (o czym dalej). Źródła do tej części
Jest też czynnik dodatkowy, który niektórzy podnoszą jako zasadniczy - obecnie zboża są w znaczącym stopniu skażone glifosatem (składnik Roundupu) i innymi chemikaliami - głównie z nawozów i stąd może brać się źródło wielu chorób. ------------ Zbadano, że 60% rasy białej i 80% rasy czarnej nie trawi skutecznie białka ze zbóż, tak jak trawimy białko np. z jajka czy mięsa. Ale zboża – trawimy fatalnie. Szczególnie pszenicę, jęczmień, żyto i owies. A więc nie trawisz do końca glutenu ze zbóż, na przykład chleba, bułek, makaronu pszennego, makaronu żytniego, płatków itd. Zapytasz, co właściwie się dzieje w Twoich jelitach, gdy zjadasz produkty zbożowe . . . Gluten mechanicznie NISZCZY kosmki jelitowe, przez które nie może się przedostać [zobacz diagram na początku artykułu o glutenie]. Przez lata nie wiedziałeś, że nie trawisz skutecznie glutenu z produktów zbożowych. Jadłeś je i jadłeś. Po latach Twoje kosmki jelitowe są zniszczone. Teraz: z czym się to wiąże? Po pierwsze - jeśli uszkodziłeś kosmki jelitowe, uszkodziłeś zdolność wchłaniania substancji odżywczych z pożywienia. Dwa: jesteś na prostej drodze do chorób jelitowych typu choroba Leśniowskiego i Crohna, celiakia, zespół jelita drażliwego i innych. W ostatecznym rozrachunku kończysz z uszkodzoną zdolnością wchłaniania składników odżywczych. A to geneza innych chorób. Nietolerancja glutenu powoduje także zmęczenie, bóle brzucha, biegunkę, refluks żołądkowo-przełykowy, problemy ze stawami, egzemę, a nawet może powodować zaburzenia neurologiczne. Aby strawić dany pokarm, potrzebne są nam enzymy odpowiadające temu pokarmowi. To dlatego przykładowo krowy i konie mogą żywić się trawą, a my nie. W miarę jak ewoluują warunki życia, enzymy także mogą się zmieniać. Ale nie dzieje się to z dnia na dzień. Tymczasem, zboża bardzo szybko zdobyły przeważające miejsce w diecie człowieka. Powtórzmy. Np. cywilizacja sumeryjska, która jako pierwsza oparła się głównie na produkcji rolnej zbożowej, istniała tylko 5 tys. lat temu. Człowiek nie miał więc czasu na rozwinięcie enzymów potrzebnych do trawienia wszystkich białek zawartych w pszenicy, a jak się okazuje, to właśnie te białka są źródłem licznych problemów zdrowotnych. Ale gluten to nie wszystko - dlaczego jeszcze powinno sie ograniczać spożywanie zbóż, a zwłaszcza pszenicznego chleba? Oto podstawowe powody: 1. Zbyt zmodyfikowane Pszenicy nie można już dziś uznać za pokarm zdrowy i odpowiedni dla wszystkich. Nawet ekologiczna czy pełnoziarnista jest obecnie wysoce zmodyfikowaną hybrydą. Oprócz tego, że zawiera zbyt wiele glutenu ma znacznie mniej minerałów i witamin niż pszenica sprzed stu lat (bo ziemia jest bardzo wyjałowiona). 2. Zbyt ubogie w błonnik, witaminy i minerały Mąkę, z której wypieka się białe pieczywo, pozbawia się najpierw najcenniejszych składników, aby… nakarmić nimi świnie i inne zwierzęta hodowlane. Pszenica pełnoziarnista nie jest zdrowa (o czym dalej), ale przynajmniej zawiera błonnik, witaminy i minerały. Tymczasem w procesie produkcji białej mąki z ziaren pszenicy usuwa się zarodki wraz z otrębami. To, co pozostaje, zawiera śladowe ilości błonnika i jest ubogie w minerały i witaminy. Mielone ziarno zbóż traci niejednokrotnie do 90% zawartych witamin. W zasadzie niewiele różni się od skrobi. To kalorie w czystej postaci, bez cennych składników odżywczych. Nie daj się zwieść etykietom informującym, że płatki „wzbogacono” w witaminy (odnosisz więc wrażenie jakby dodano je do tych istniejących). Niektóre płatki „wzbogaca się” właśnie dlatego, że są one tak bardzo ubogie w składniki odżywcze – zaalarmowali o tym naukowcy już w 1945 r. Część producentów dodaje zatem 3 lub 4 witaminy i trochę żelaza. Ale to tak, jakby ktoś ukradł nam z konta 10 tysięcy złotych, a potem postanowił nas „wzbogacić”, wręczając 2 złote. 3. Zbyt słone Współczesny chleb jest zbyt słony. Kilogram zawiera zwykle około 19 g soli. Jedna bagietka (250 g) zawiera 4,7 g soli , czyli prawie tyle, ile wynosi maksymalne dzienne spożycie zalecane przez WHO – Światową Organizację Zdrowia (5 g dziennie na osobę). W raporcie AFSSA (Francuskiej Agencji ds. Bezpieczeństwa Żywności) opublikowanym w 2002 r., chleb (i suchary) znalazły się na czele listy produktów na co dzień dostarczających nam soli. Tymczasem chleb wyprodukowany bez dodatku soli powinien zawierać zaledwie od 0,2 do 2,2 g chlorku sodu na kilogram. Co prawda, ten aspekt należy rozważać i przyjąć w kontekście dużego 'zasolenia' większości współczesnej żywności. Nie jest to jednak stwierdzenie, że w ogóle sól jest szkodliwa. Szerzej o tym tutaj. 4. Zbyt słodkie Białe pieczywo nie należy już do cukrów wolno przyswajalnych. Bez wątpienia jest cukrem „szybkim”, o wysokim indeksie glikemicznym, który powoduje gwałtowny wyrzut insuliny i reaktywną hipoglikemię. Indeks glikemiczny określa wpływ spożywanych pokarmów na glikemię (stężenie glukozy we krwi) mierzoną co 15 minut przez dwie godziny po jedzeniu. Indeks równy 100 odpowiada czystej glukozie, indeks równy 90 białemu pieczywu, które – jak już wyjaśniłem – jest czystą skrobią, a skrobia to nic innego niż łańcuch cząsteczek glukozy. Oznacza to, że spożywanie białego pieczywa jest ... gorsze niż zajadanie się kostkami cukru. Gwałtownie podwyższa poziom cukru we krwi, zakłócając pracę trzustki, a także powoduje pik insulinowy, co z czasem może doprowadzić do insulinooporności, cukrzycy, otyłości i chorób sercowo-naczyniowych. I nie mówimy tu o słodkich bułeczkach, czy nawet ciastach.... 5. Dodatkowo, fałszowane
(jak opisuje np. artykuł
Fałszerze jedzenia): Przemysł spożywczy serwuje żywność, wytwarzaną z mieszanki rafinowanej mąki, uwodornionych olejów (margaryny),
W Polsce mamy jeszcze sporo prywatnych niedużych piekarni, a wśród nich takie które wypiekają chleb metodami tradycyjnymi. Gorzej jest z mąką do tej działalności. Natomiast w wielu 'cywilizowanych' krajach, za którymi podążamy za sprawą dużych marketów i przemysłowej żywności sytuacja wygląda dużo gorzej. Oto co pisała w 2013 r. australijska badaczka i działaczka ekologiczna
Elaine Hollingsworth: Te dodatki są także stosowane by zwiększyć nasz apetyt na pieczywo. Sytuację wzmacnia, wręcz perfidnie, fakt że wśród produktów żywnościowych pszenica nie ma sobie równych, jeśli chodzi o wpływ na mózg i układ nerwowy! Potrafi oddziaływać w przyjemny sposób na emocje, wywoływać objawy głodu narkotycznego po odstawieniu, jest środkiem pobudzającym apetyt. Sprawia, że chcemy więcej – nigdy nie kończy się na jednym ciasteczku czy jednym kawałku pizzy. Ok, teraz myślisz. „A co z pieczywem pełnoziarnistym - jest na ogół polecane jako zażegnanie ww. problemu”. Zaskoczę cię, jak sam byłem kiedyś zaskoczony tym, co napisał i uzasadnił Łukasz King w swym Biuletynie Zdrowia. Zacytuję fragmenty "...lepiej jeść chleb biały niż ciemny pełnoziarnisty. Paradoksalnie biały jest lepszy z uwagi na brak kwasu fitynowego, który nie tylko blokuje dostępność do minerałów, ale i pogarsza trawienie białek. ... ludzie mają w głowach zacementowane swoje przekonania, które są
częścią obiegowej opinii . . .
Powinniśmy zachować nieufność w stosunku do korzyści, jaki się obiecuje po
pieczywie pełnoziarnistym. Następnie powinniśmy zadać sobie pytanie, w czym tkwi
haczyk. ...
Doszliśmy więc do prawdy, że zboża nie są ani korzystne, ani nawet potrzebne. Dlaczego tak się dzieje? Nie po raz pierwszy naszym życiem i zdrowiem zajęła się polityka i biznes. To propaganda rządowa na skalę światową, która zachęca ludzi do tego, aby centralnym produktem w ich diecie były zboża, pomimo że jest to pozbawione zdrowego rozsądku i podstaw naukowych. Zaczęło się w USA, na początku lat 80-tych, przy wsparciu amerykańskiego ministerstwa rolnictwa (USDA). Trzeba pamiętać, że zadaniem USDA, podobnie jak każdego innego ministerstwa rolnictwa na świecie, jest przede wszystkim promocja wyrobów rodzimego rolnictwa, z których dominująca część to właśnie zboża, kukurydza i ryż. Nic dziwnego, że piramida „zdrowego odżywiania” opracowywana przez ministerialnych urzędników zalecała spożywanie głównie tych produktów. W propagowanie zbóż jako „zdrowej żywności” automatycznie zaangażowały się wszystkie instytucje rządowe, związane z państwem ośrodki naukowo-medyczne oraz niektóre uniwersytety, zwłaszcza te zainteresowane promocją „hipotezy tłuszczowo-cholesterolowej”. To przecież masowe spożycie zbóż, czyli „pustych kalorii”, jest powodem, dla którego Amerykanów, potem Europejczyków, a obecnie również mieszkańców innych krajów, objęła przerażających rozmiarów epidemia otyłości, cukrzycy, chorób układu krążenia, które są dziś główną przyczyną zgonów na świecie. I to nie dzieje się z powodu jedzenia za tłusto czy za słono. W wielu krajach te fakty są pomijane. Oficjalne wytyczne PNNS (Narodowego Programu Żywienia i Zdrowia Francji) nie zmieniły się od 2001 roku i „specjaliści” nadal utrzymują tezę, żeby jeść mniej tłusto. Nawet jeśli mówi się ludziom, by jedli mniej słodko, to jednocześnie zachęca się do spożywania więcej pieczywa, zbóż, makaronów, ziemniaków, inaczej mówiąc produktów bardzo bogatych w węglowodany, co jest niespójne. Nowoczesna uprawa zbóż – zyski nie do przebicia W krajach uprzemysłowionych pojedynczy rolnik może dziś uprawiać 100 hektarów zbóż, a czasem jeszcze więcej. Niewielu umie sobie wyobrazić, ile to jest 100 hektarów. Mając 100 ha pszenicy można wyprodukować 2,5 miliona bagietek albo 90 milionów herbatników! Jeśliby na tym obszarze zasiać kukurydzę, można z tego mieć 50 milionów paczek popcornu po 100 g każda. Takie plony zwyczajnie nie mieszczą się w głowie. Skutkiem wysokich plonów jest bardzo niska cena produktów zbożowych. Właśnie dlatego piekarnię znajdziemy niemal na każdym rogu. Marże na pieczywo i wyroby cukiernicze mogą być znaczne, bo surowiec pierwotny kosztuje tyle co nic. To pozwala sprostać ogromnym obciążeniom związanym z działalnością handlową (lokal, pensje, składki, podatki). Skoro zboża są tanie, stoiska z produktami zbożowymi w dużych sklepach są zawsze dobrze eksponowane, a zboża dodaje się do większości masowych produktów żywnościowych (więcej o tym – poniżej). Całe to biznesowe tło wielu dekad oszukiwania społeczeństw jest
przedstawione np. w
wywiadzie z Gary Taubesem i w słynnej książce Williama Davisa, jak
Wheat
Belly (Pszeniczny
Brzuch) -
polska wersja Dieta bez pszenicy. Jak pozbyć się
pszennego brzucha i być zdrowym. Książki i działalność Williama Davisa były wielokrotnie komentowane, patrz np. https://jarek-kefir.org/2013/10/06/buszujacy-w-pszenicy-globalna-zmowa-wokol-glutenu/ i artykuły z www.Nowadebata.pl . Teoria teorią, ale W. Davis jest praktykującym lekarzem, który mówi: "To, co zaobserwowałem u ludzi, którzy wyeliminowali pszenicę ze swojej diety, przeszło moje najśmielsze oczekiwania. W ciągu 6 miesięcy zrzucali ok. 30 kg wagi, poprawiał się u nich nastrój, wracała chęć do życia, ustępowały schorzenia związane ze stanami zapalnymi np. wrzodziejące zapalenie jelita grubego lub reumatoidalne zapalenie stawów, znikały przewlekłe wysypki. ... Mogę powiedzieć, że wyeliminowanie z diety pszenicy jest najbardziej zadziwiającym i najskuteczniejszym sposobem na poprawę zdrowia, z jakim się spotkałem w swojej 25-letniej praktyce lekarskiej". Propaganda zbóż objęła szereg produktów zbożowych i rozlewa się od wielu lat w popularnych poradnikach, kolorowych pismach i ... poradach dietetyków: 'Wszyscy muszą jeść produkty zbożowe'. Pomysł, aby człowiek opierał swoją dietę na produktach zbożowych, wydaje się absurdalny. Rewolucja rolnicza, która zapoczątkowała spożywanie zboża przez ludzi, miała miejsce nie tak dawno temu, w skali całej ewolucji człowieka. A w porównaniu do warzyw zboża są ubogie w podstawowe składniki odżywcze. Pełne ziarna zbóż zawierają kwas fitynowy, który wiąże się ze składnikami mineralnymi w ludzkim jelicie, co uniemożliwia wchłanianie tych minerałów, prowadząc do niedożywienia. Ograniczenie spożycia produktów zbożowych może się więc okazać zbawienne dla zdrowia. Oczywiście pod warunkiem zastąpienia traconych w ten sposób kalorii poprzez zwiększenie spożycia warzyw, owoców, orzechów (orzechy włoskie, laskowe, migdały, orzechy brazylijskie, orzeszki pekan) oraz innych produktów bogatych w składniki odżywcze. Na szczęście - ziarna i pieczywo zastały
już i oficjalnie zdegradowane w nowej piramidzie żywieniowej WHO - ustępując
miejsca warzywom i ... ruchowi. Powstaje kolejne pytanie: czy w takim razie nie ma już zdrowych zbóż? Pojęcie 'zdrowe zboża' jest szerokie. Teraz większość upraw jest mocno
skażona glifosatem (który tworzy dodatkowo złą synergię z glutenem), nawozami sztucznymi, chemikaliami przemysłowymi i z procesu
przetwarzania. Pamiętajmy, że nadmiar węglowodanów nie jest zdrowy,
co jest także ważne. Dwie kromki pełnoziarnistego chleba pszenicznego podnosi cukier bardziej niż biały cukier, bardziej niż wiele czekoladowych batonów. Aż dziw bierze, że mimo tego dietetycy wciąż zalecają zwiększone spożycie Nie wierzysz? To zobacz te przeliczenia (od K. Świątkowskiej): Niewielka kromka chleba pszennego - waży przeciętnie 25 gramów, ma 64 kcal i 54%
(14 g) węglowodanów złożonych w postaci skrobi zbudowanej z wielu cegiełek
cukrowych połączonych ze sobą. W przewodzie pokarmowym te połączenia są szybko
rozrywane przez enzymy trawienne i te cegiełki sprawnie wnikają do krwi. Białe
pieczywo charakteryzuje wyższy od cukru stołowego indeks glikemiczny, bo
wynoszący aż IG=90 (cukier stołowy ma IG=70). Oznacza to, że cukier z chleba,
czy białych bułek, szybciej przenika do krwi. Zatem, głównym źródłem węglowodanów (których też potrzebujemy) powinny być warzywa, owoce, rośliny strączkowe i
orzechy. Natomiast wyłączyć z jadłospisu warto produkty wytworzone ze . . . zbóż. Poszukując wśród zbóż - zacznijmy od pewnych rodzajów pszenicy. Pisaliśmy już kiedyś o orkiszu jako cudownym zbożu.
Nie miałem wtedy o tym pełnej wiedzy.
Ludzie często myślą, że orkisz jest bardzo starym gatunkiem pszenicy, a
niesłusznie! W rzeczywistości jest jednym z najmłodszych. Pomyłka wynika z faktu,
że pszenica samopsza, która jest jednym z przodków współczesnej pszenicy, jest
także często nazywana małym orkiszem (podczas gdy jedno z drugim nie ma nic
wspólnego, gdyż mały orkisz to po prostu udomowiona i zmodyfikowana pszenica
samopsza). A czy samopsza (einkorn, pierwotna odmiana obecnej pszenicy) zawiera gluten?
Niestety, ta odmiana pszenicy zawiera też
gluten. Wprawdzie niedawno opublikowano badanie, które sugeruje, że jest
lepiej tolerowana przez pacjentów z nadwrażliwością na gluten, ale gluten
zawiera, patrz np. Przed orkiszem była jeszcze płaskurka (emmer). Samopsza i płaskurka też nie były dla człowieka zdrowe. Znane są doniesienia już z roku 100 n.e. dotyczące występowania celiakii. Ważne jest zwrócenie uwagi, że pszenica może ukrywać się w produktach takich jak sztuczne barwniki, naturalne barwniki, maltodekstryna, dekstryna, karmel amoniakalno – siarczynowy (E150d), glutaminian sodu, sos sojowy, surimi, sos Shoyu, sos Tamari, sos Teriyaki... Jednak, co innego modyfikacja genetyczna, a co innego zawartość glutenu, na który nie każdy reaguje negatywnie. Orkisz to zboże, którego nie udało się zmodyfikować genetycznie. Ale... do chleba orkiszowego z piekarni trzeba podchodzić z dużą ostrożnością. Zdarza się, że piekarze dają tylko trochę orkiszu i sporo innej mąki, a nazywają taki chleb orkiszowym. Drugim zbożem niemodyfikowanym i bez glutenu
jest proso, z którego wytwarzana jest
kasza
jaglana. Ryż. Szczególnie ten, poddany jak najmniejszej obróbce, czyli ryż brązowy, a najlepiej dziki, to idealny zamiennik kasz. Jest w pełni bezpieczny dla osób bezglutenowych.
Komosa ryżowa (Quinoa) Kasza gryczana. Kasza wytwarzana z gryki. Zawiera dużo białka, węglowodanów i minerałów: wapń, żelazo, fosfor, potas i magnez. Jest źródłem kwasu foliowego i witaminy E. Najlepsza kasza (czyli zawierająca najwięcej witamin i minerałów) to kasza gryczana naturalna. Kasz gryczana palona zawiera o 50% mniej witamin niż naturalna kasza, a ta z torebek jest jeszcze bardziej „oczyszczona”. Kasza (kaszka) kukurydziana. Czasami nazywana też polentą, wytwarzana jest z ziaren kukurydzy. Kasza kukurydziana jest najmniej wartościową kaszą, jednak rzadko uczula i jest lekkostrawna. Dlatego może być dobrym źródłem węglowodanów dla osób na diecie lekkostrawnej lub bezglutenowej. Kasza kukurydziana, choć ma niewiele witamin i minerałów, zawiera bardzo cenny selen, który ważny jest dla układu odpornościowego i tarczycy. Ponadto pomaga walczyć z wolnymi rodnikami. Wśród alternatywnych do pszenicy, żyta i innych znanych zbóż możemy wymienić przynajmniej jeszcze jedno. Amaranthus albo bardziej z polska - amarantus czyli szarłat, który nie zawiera glutenu. Zobacz, co kiedyś o tym pisaliśmy (bardzo pochlebnie). Z mniej znanych u nas:
Teff Zatem, nie trzeba skreślać wszystkich zbóż, aczkolwiek wg niektórych opinii dietetycznych warto wszystkie ograniczać (rotować w diecie). Osobnym zagadnieniem są ziarna stosowane nie na mąkę ale jako całostki
żywieniowe i/lub do hodowania kiełków. Ale czy mąka zawsze musi być na bazie zbóż? Otóż nie. Bo za mąkę możemy także uznać proszek z drobno zmielonych owoców lub innych części roślin. Prawdopodobnie najzdrowszą mąką jest ... mąka kokosowa. W porównaniu z innymi, mąka kokosowa charakteryzuje się wielkimi korzyściami dla zdrowia człowieka. Głównie — jest mąką najbogatszą w błonnik pokarmowy. Porównajmy…
Wyjdzie nam to na korzyść, bo jemy dziś mało błonnika, na pewno mniej niż się zaleca. Inną cechą jest smak. Podobno żadna mąka nie jest smaczniejsza od kokosowej. Ale wypiekane z niej ciasta, na przykład kluski, nie mają posmaku kokosa! Smak tej mąki jest dość obojętny w tym znaczeniu, ale zarazem inny, przyjemniejszy. Wypiekać z niej można chleb lub słodkie ciasta, co kto chce. Na koniec wspomnę mąkę... konopną. Ta cudowna roślina daje mąkę naturalnie bezglutenową, bez cukru i skrobi. Zobacz więcej (+przepisy) na http://gurbacka.pl/maka-konopna/ . ... Zmiana na lepsze? Lobby mączne i cukrowe oczywiście walczy o swoje, zdając sobie sprawę ze wzrostu świadomości części społeczeństwa. Wprowadza się więc nowe produkty i reklamuje je w inny sposób. Ale są to pseudo zmiany na lepsze, po prostu oszukiwanie ludzi. Wydaje nam się, że jesteśmy na dobrej drodze, skoro zastąpiliśmy Marsy i Snickersy 'ekologicznymi' batonikami zbożowymi. Niestety, batoniki zbożowe, jakkolwiek ekologiczne by nie były, dalej pozostają bombami cukrowymi. Składają się z grillowanych i dmuchanych ziaren zbóż, często połączonych syropem: ich indeks glikemiczny jest bardzo wysoki. Współcześni piekarze widzą, że ich klienci wolą bardziej puszyste i chrupiące chleby, rogaliki i bułeczki; krótko mówiąc – pieczywo, które wygląda apetycznie. Wymyśla się nowe kuszące wyglądem wypieki, wrzuca do nich ziarna, rodzynki lub śliwki, karmelizuje. Ciasto rośnie tym lepiej, im więcej glutenu jest w mące. Piekarze poszukują więc mąki bogatej w gluten, dzięki której mogą piec „piękne” chleby; młynarze natomiast wywierają nacisk na rolników, każąc im wybierać zboża bogate w gluten oraz tworzyć hybrydy w celu zwiększenia zawartości glutenu! W rezultacie większość uprawianych obecnie zbóż zawiera „supergluten”. Gdy wielu konsumentom znudził się biały chleb oraz tostowy chleb przemysłowy, lub przeczytali doniesienia o szkodliwości białej mąki, niektóre piekarnie zaczęły używać bardziej złożonej mąki, określanej często jako „pełna”, „półrazowa” lub „wielozbożowa”, ponieważ dodaje się do niej otręby (otoczka ziarna) lub całe ziarna. Chleby te kosztują dużo drożej niż chleb biały. Ale na ogół wcale nie są bardziej tradycyjne i naturalne, ponieważ odmiany pszenicy, z której powstają są takie same i nie mają już nic wspólnego z tym, co nasi pradziadkowie nazywali pszenicą. Ze wszystkich chlebów najzdrowszy jest ten na zakwasie. Jednak chleb na zakwasie sprzedawany w piekarniach bywa oszukany. Daje się do niego tylko trochę zakwasu, a reszta to drożdże. Co zatem robić? To zależy. Dla dobra społecznego powinna być może obudzić się jakaś właśnie społeczna rewolucja. Tak już bywało. Jeszcze przed rewolucją francuską z 1789 r. próby fałszowania chleba zakończyły się... zamieszkami społecznymi. Tymczasem współcześnie, około dziesięciu lat temu z większości krajów europejskich prawie zniknął chleb – zastąpiono go pseudochlebem (mąki nieodpowiednie do wypieku chleba, chemiczne substancje spulchniające oraz elektryczne piece), a to potworne wydarzenie nie tylko nie wywołało żadnej spektakularnej fali protestów, ale nawet nikt o tym głośno nie wspomniał. Ale sam wiem, że rezygnacja z chleba, bułek, ciastek, to trudna sprawa. Działają prawie jak narkotyk - jak wspomniałem parę stron wstecz. A może wrócić do pierwotnych postaci pszenicy? Niestety, to niełatwe w skali
przemysłowej. Jeśli nie masz kłopotów z glutenem i tyciem - możesz jeść chleb, ale mniej. Oczywiście warto wybierać te lepsze wypieki. Nie orientuję się jak to jest w innych miastach, ale jeśli kupuję pieczywo w Warszawie, to wybieram Galerię Wypieków - Lubaszka - wg mnie - umieją to robić...
Jak wspomniałem za Łukaszem Kingiem (z jego Biuletynem Zdrowia nr 13)
jest pewien „dodatek”, który sprawia, że pieczywo pełnoziarniste jak
za dotknięciem różdżki zmienia właściwości odżywcze na plus. Dodatkiem tym jest . . .
zakwas piekarski. Wskutek
przemian zachodzących w cieście chlebowym podczas fermentacji zakwasu,
substancje antyodżywczą są rozkładane, a więc znacząco
zwiększa się dostępność składników odżywczych. Pewnym rozwiązaniem jest samodzielne pieczenie zdrowego chleba. W publikacjach podanych na końcu znajdziesz
odpowiednie przepisy i metody. Pierwszy pochodzi od pewnego pana Janusza, cytowanego przez dra Jana Pokrywkę w tym artykule (nie ze wszystkim się zgadzam), cenny tym, że podaje także sposób przygotowania zakwasu, chleba i samego pieczenia. Składniki:
Zaczynamy od przygotowania zakwasu Dzień pierwszy Weź 1-litrowy słoik, wsyp 2 łyżki mąki żytniej razowej „2000”, daj trochę letniej wody, zrób takie gęste „błotko” i odstaw w ciepłe miejsce na 24 godz. Dzień drugi Dosyp 2 łyżki mąki, znowu trochę letniej wody, zrób gęste „błotko” i odstaw w ciepłe miejsce na 24 godz. Dalsze dni …i tak powtarzać do piątego dnia. W zakwasie powinny się pokazać pęcherzyki powietrza wielkości kilku milimetrów i przyjemny kwaskowaty zapach. Na czwarty dzień wieczorem weź garnek, wsyp wszystkie ziarna, zalej do równa zimną wodą, doprowadź do temperatury bliskiej zagotowania i pod przykryciem zostaw do rana. Dzień piąty – dzień wypieku chleba Napal w piecu drewnem (może być piekarnik).
Na etapie wlewania do foremek można dodawać wg własnego uznania suszone śliwki, morele, rodzynki, czosnek, cebulę, zioła itp. Dowolność absolutna, a kompozycje zapachowe i smakowe mogą być ciekawe. Do tak upieczonego chleba stosuj masło własnej roboty. Pan Janusz piecze chleb raz na 2 tygodnie. Tnie go na kromki i zamraża.
Pozostawiliśmy w słoiku warstwę ok. 2 cm zakwasu na
następny raz. Co z tym zrobić przy tym kolejnym
pieczeniu? 3 dni wcześniej wyjąć go ze spiżarki.
Dosypywać przez 3 dni codziennie po 2 łyżki mąki
żytniej razowej, postępując tak, jak to opisano w
etapie I (przygotowanie zakwasu). A propos zakwasu. Przecież robiony jest także z mąki żytniej (na ogół). Czy zatem żurek żytni jest zdrowy? Cóż, zupa życia, mówi się o niej. Ktoś inny powiedział nawet „klejnot
polskiej tradycji kulinarnej”. Robimy więc żurek, wrzucamy pokrojone jajka (nie ma drugiego tak
dobrego źródła białka na tej planecie).
Kiedyś rekomendowałem projekt pewnego Polaka z Niemiec, który
produkował tzw. Chleb Adama CHL— EB OPTYMALNY. Jeśli jednak masz kłopoty z glutenem - zrób milowy krok w kierunku zdrowia. A polega on na 'prostym' zadaniu: wyklucz z jadłospisu wszystko, co ma gluten.
Lub przynajmniej OGRANICZ do minimum. Zobaczysz, co się stanie po pewnym czasie! Zyskasz większy komfort jedzenia.
Poprawi Ci się trawienie. Zaczniesz wchłaniać więcej witamin. Więcej
mikroelementów. Więcej makroelementów. Zaczniesz zdrowieć. Wreszcie - masz do dyspozycji inne wymienione mąki bezglutenowe, z których też można przygotowywać wypieki i potrawy. Jak wspomniałem na wstępie, temat jest bardzo szeroki. Istnieją wyspecjalizowane strony internetowe, poradnie, fora, które to wałkują.
Ta wiedza nie jest ostateczna. Różne toksyny tolerujemy, różni ludzie w różnych dawkach. Problem w tym, że zboża promowane są (głównie za sprawą silnego lobby rolniczego) jako „zdrowa żywność”, którą nie są. Stały się oszukańczo podstawą „zdrowej piramidy żywieniowej”. Podam na zakończenie tego już i tak przydługiego artykułu parę pozycji książkowych, które poprowadzą cię dalej, zwłaszcza praktycznie - dzięki przepisom kulinarnym (oprócz już wymienionych). Literatura Dieta bez pszenicy. Jak pozbyć się pszennego brzucha i być zdrowym -
William Davis, Wyd. Bukowy Las Zobacz też spis literatury w komplementarnym artykule o glutenie. Na podstawie materiałów z Internetu i lektur pracował Leszek Korolkiewicz PS. powiedz o
www.LepszeZdrowie.info innym...
|
Zapisz się na
(Twoje dane sa całkowicie bezpieczne, Twoja Super Ochrona Medyczna
|
Wyszukiwarka lokalna Umożliwia wyszukiwanie wg stopnia
dopasowania lub dat (patrz opcje wyników po wyświetleniu).
Copyright Leszek
Korolkiewicz 2007-20
admin( @ )lepszezdrowie.info
Zastrzeżenie i
Polityka Prywatności |