Startowa Do nadrzędnej Nowości English Komunikaty Pro Anty English articles O nas Współpraca Linki Polecamy Ściągnij sobie Zastrzeżenie
| |
O bieganiu
Dla jakże wielu życie to bieg (a nawet "wyścig szczurów"),
dla innych odwrotnie: bieg to życie.
W artykule Panaceum w zasięgu ręki
pisaliśmy o kapitalnym znaczeniu ruchu dla zdrowia.
Koniecznie przeczytaj!
Pod koniec artykułu czyniłem uwagi krytyczne pod
kątem przesadzonych ćwiczeń aerobowych i szałowi biegania w wykonaniu nie
zaprawionych amatorów (Jeszcze o bieganiu
+ linki - w sumie jest to kilka artykułów, które się uzupełniają i pokazują
MERYTORYCZNE z punktu widzenia zdrowia
podstawy mego sceptycyzmu). Nie będę tego w szczegółach powtarzał, chociaż dam
parę przykładów dalej.
Obecny tekst nawiązuje do permanentnych (w moim mieście, ale zapewne
nie tylko) masowych biegów.
Niedawno odbył się bieg na 10 km w Lesie Kabackim (IV Grand Prix).
Takie kameralne biegi na łonie natury są warte polecenia.
Natomiast mam wiele "ale" w stosunku do megaimprez jak np. Orlen Maraton,
jaki odbędzie się 24 kwietnia (2016) centralnymi ulicami stolicy.
Długodystansowe bieganie to sport nie dla wszystkich - jakby na przekór "owczemu
pędowi", jaki się coraz powszechniej obserwuje.
Z książki
Urodzeni biegacze dowiesz się wielu ciekawostek, zwłaszcza jak wymagające są
odpowiednie treningi by osiągać rezultaty sportowe, o zaletach biegania boso
(!), o tym, jak buty sportowe mogą wywoływać kontuzje i sposobach unikania
urazów,...
Ale czy o wyczyn chodzi?
Marek Tronina - miesięcznik Bieganie:
W bieganiu chodzi o to, by się cieszyć każdym krokiem. Urodzeni biegacze to
wspaniała opowieść, która przypomina, że w pogoni za życiówkami powoli
zaczęliśmy zapominać o prawdziwym sensie tej aktywności.
Dziś chcę poruszyć kwestie ogólniejsze, które pokazują pewne ogólne
postawy i trendy.
Oto fragmenty z uszczypliwego eseju Jerzego J. Pilchowskiego "Sekta
maratońska", który częściowo wyraża co mam na myśli.
"...
Postanowiono ... zmniejszać systematycznie kieszonkowe, które wypłacane jest
ludziom w formie zapłaty pracę.
Zbudowanie neoliberalnego świata wymaga przecież, aby zwykli kolorowi ludzie
walczyli między sobą o chleb i na myślenie nie mieli czasu.
Gdy się coś komuś zabiera, to sprytne jest dać mu coś w zamian. Najlepszym
zamiennikiem potrzeb wyższego rzędu są igrzyska.
... gdy "The New York Times" mówi: "Aport!”, to nie trzeba nawet organizować
specjalnego think tanku. Intelektualści, ci, którzy wiedzą co jest dla nich
dobre, dobrowolnie biegną po rzucony patyk.
Odkryto przy okazji, że idealnym rozwiązaniem problemu jest właśnie bieganie.
Po którymś kilometrze muzyka, literatura i sztuka przestają być ważne. Nawet
znieczulająca egzystencjalny ból trawka przestaje być potrzebna. Jeśli się
uważnie patrzy, to widać ten moment. Twarz biegnącego zaczyna przypominać twarz
nastolatka pod prysznicem.
Każda nowa religia wymaga nowej estetyki. W tej dziedzinie z pomocą przyszły
nowoczesne technologie. Można tanio budować ogromne łuki triumfalne z plastiku
oraz powietrza i wielokilometrową trasę tak upstrokacić, że nawet wizje po LSD
wydają się szare.
Z neoliberalnego punktu widzenia bieganie jest po prostu sportem idealnym.
Przegrywanie jest przecież passé. Medale rozdaje się za to, że się dobiegnie do
mety.
...
W marketingowej strategii firm, które są zbyt duże, aby upaść, biegnie awansowano
na czoło podkultury. Na ich motywacyjnych obrazkach mieszczą sie przecież tylko
ludzie piękni, zdrowi i ubrani w najmodniejszy sportswear. I wszędzie błyszczą
zbratane logo różnych korporacji.
A nad tłumem unosi się pełny testosternu głos telewizyjnego spikera.
...
W roku 1983 Hunter S.Thompson opublikował książkę "Klątwa bożka Lono".
Opisał w niej ...to wszystko, co widział, słyszał i czuł podczas Honolulu
Marathon:
<<To co wyglądało jak darmowe wakacje na Hawajach, zmieniło się w przekleństwo i
co najmniej jedna osoba sugerowala, że może oglądamy ostatnie schronienie
liberalnego stanu umysłu albo ostatnią rzecz, która działa.
Goń swoje życie, kolego, ponieważ tylko to ci zostało. Dlaczego przyjechaliśmy
tu, aby skonfrontować się z głupkowatym spektaklem, jakim jest osiem tysięcy
bogatych ludzi torturujących siebie na ulicach Honolulu i mówiących na to
sport?".
...Ludzie będą uciekać przed własnym życiem do skutku. >>"
Przy okazji - oto niedawno odkryty wpis znajomego z FB o prowokacyjnym tytule
(zauważ cudzysłów).
Argumenty przeciw sportowi, czyli "sport to zło"
Trochę to dyskusyjne i "po łebkach" - rozwinąłbym wątek komercji i
rywalizacji - kiedy jest zdrowa a kiedy nie - np. tak jak w mym dawnym (2011 r.)
i dość emocjonalnym wpisie Skopana piłka.
A czy mam coś przeciw sportowi i fitnessowi w ogóle? Skądże! Tutejsze
artykuły i moja stroniczka
https://www.facebook.com/Zdrowie.i.Fitness/ właśnie od lat propagują ruch dla
zdrowia. Pozostaje pytanie - jaki ruch i czy koniecznie na siłę i na pokaz?
I jeszcze jeden uboczny aspekt - obywatelsko-praktyczny.
Pozwolę sobie na osobistą opowiastkę z niedawnych dni (historia wciąż
powracająca, to ona sprowokowała mnie do tego artykułu).
Mamy z żoną pewien zwyczaj sobotni lub niedzielny (gdy jesteśmy w Warszawie).
Żona w ramach porannego spaceru idzie pieszo na oddalony o jakieś 2 km bazar.
Spędza tam godzinkę plus na obchodzie obszernego targu ciuchów, galanterii,
staroci, itp. - jak to na bazarach. Potem robi zakupy spożywcze, w tym
warzywno-owocowe, czasem odbieramy jakieś zamówienie od zaprzyjaźnionych
ekologicznych dostawców ze wsi.
Tak właśnie było dziś. Ja zwykle podążam na bazar samochodem nieco później, bo
buszowanie po bazarze i ciuchy mnie nie interesują, ale chcę odebrać żonę i te
wszystkie zakupy, bo przynieść je na piechotę do domu było by zbyt ciężko.
Tym razem wszystko się skomplikowało z powodu półmaratonu w Warszawie. Nie
śledzę na tyle komunikatów by być świadomym wszystkiego, co się dzieje w w
mieście, stąd kolejne zaskoczenie (takie przygody zdarzały mi się i wcześniej,
ale w innych miejscach Warszawy).
Pomimo że mieszkam na uboczu ruchu, najpierw nie mogłem wyjechać ze swego
parkingu bo "zepchnięty" przez policję autobus miejski zaklinował się w mojej
lokalnej uliczce, dodatkowo zastawiając mi samochód - ani w przód ani w tył.
Czekaliśmy ponad 15 minut na nadzór ZTM by popilotował autobus w ruchu pod prąd
w ciasnej ulicy jednokierunkowej.
Ujechałem 2 km nietypową drogą (ta 'logiczna' była zamknięta) i też utknąłem -
nijak nie można było się przedostać dalej ani gdzieś zaparkować. Ogólny chaos -
krążące w kółko samochody, patrole policji, która jakoś bardziej wydawała się
być też zagubiona niż pomagać kierowcom. Wycofałem się nieco, by po kwadransie
znaleźć jakieś niezbyt 'legalne' miejsce i kontynuowałem drogę pieszo. Ale
wkrótce zderzyłem się już bezpośrednio z gęstym i niekończącym się szpalerem
biegaczy. Policja i strażnicy pilnowali by nikt nie przechodził na drugą stronę
ulicy.
Szedłem zdesperowany wzdłuż trasy biegu aż w końcu va bank przedarłem się na
drugą stronę by, nadkładając drogi, dotrzeć ostatecznie do celu prawie po
godzinie, gdy normalnie zajęło by mi to 5-10 minut.
Przypuszczam, że w newralgicznych, centralnych punktach miasta było jeszcze
gorzej.
Oczywiście - żona zdenerwowana, dlaczego nie przybywam na pomoc. Droga powrotna,
to targanie zakupów do daleko zaparkowanego samochodu, potem utknięcie na końcu
ul. Ratuszowej, bo wjazd na Wybrzeże Helskie zablokowany (brak wcześniejszego
znaku lub informacji policji) - mimo, że maraton już się przetoczył. Okrążenie
całego ZOO i nawrót przez Jagiellońską - "na około świata". Powrót do domu ponad
90 min po zaplanowanym czasie zburzył nam dalszy harmonogram dnia - nie było już
po co jechać na pewną (ważna dla mnie) imprezę, tym bardziej, że pewnie znów
trafilibyśmy na objazdy.
Tak to duża mniejszość terroryzuje większość mieszkańców miasta. Sorry - słowo
terroryzuje może nie jest stosowne w świetle innych wydarzeń, ale widać wyraźnie,
że organizatorzy od lat nic nie robią sobie z licznych uwag jakie padały w
kwestii gdzie takie biegi organizować...
Może to wszystko jest przekorne, ale biegacze a raczej organizatorzy biegów
dopiekli mi swoją postawą.
Po ilości zawodników wnioskuję, że agitacja biznesowa (to już DUŻY biznes) robi
swoje - coraz więcej osób daje się namówić a nawet wrobić w tę modę.
Chciałbym być dobrze zrozumiany.
Sam uprawiam biegi - narciarskie, leśnymi ścieżkami, bardziej rekreacyjnie i
zwiedząjąc ładne miejsca, z pełną percepcją otoczenia. Podobnie
nordic-walking.
Jakże dobrze rozumiem radość przebiegnięcia kilku kilometrów jak inni jeszcze
śpią, a powietrze po nocy jest świeższe niż po całym dniu absorpcji
samochodowych spalin.
Zgadzam się całym sobą, że bieganie, jak sport w ogóle, motywuje do działania
i ruszenia się z kanapy, kształtuje charakter, uczy systematyczności (jeśli
jest - zamiast okresowych zrywów). Że jest często pomocą i ratunkiem. Od
uzależnień, stresu, nerwów, smutku i kompleksów.
To oczyszczacz umysłu. Jak ktoś powiedział - cała reszta, czyli zdrowie,
sylwetka, uśmiech jest pochodną czystego umysłu.
Ale to w zasadzie dotyczy każdego sportu. (ja uprawiam jeszcze jazdę na rowerze
i zimą biegówki - dla zdrowia i
przyjemności)
Pochwalam gdy sport służy zbieraniu funduszy na cele charytatywne, mam
zastrzeżenia gdy przede wszystkim kosi się na tym pieniądze lub robi wyniki
tylko dla nagród pieniężnych.
Zatem - jak widzisz - nie chcę nikogo urazić indywidualnie - mam respekt dla samozaparcia, pracy i
ambicji biegaczy, ale proszę w kontekście opisywanych utrudnień w miastach - czy musicie wspierać ten biznes
w takim kształcie, czy jesteście aż
tak lepsi od innych, żeby mieć za nic niewygodę i sprawy innych?
Jako indywidualiście - każdy "owczy pęd" zapala mi czerwoną lampkę i wyczula na
możliwą manipulację i objawy konformizmu.
I czy wiesz, że bieganie jest daleko w tyle za innymi sposobami zrzucania
wagi?
Także intensywne oddychanie na granicy hiperwentylacji jest niekorzystne dla
zdrowia (np. zobacz).
Ale to już aspekty zdrowotne, o których pisałem we wspomnianych na wstępie
artykułach...
(ten artykuł jest rozwinięciem wcześniejszej notatki na facebooku)
opr. Leszek Korolkiewicz
| |
Wyszukiwarka
lokalna
Także w Komunikaty
Zapisz się na
▼Biuletyn▼
(Twoje dane sa całkowicie bezpieczne,
za zapis - upominek)
Twoja
Super Ochrona Medyczna
|