|
Startowa Do nadrzędnej Nowości English Komunikaty Pro Anty English articles O nas Współpraca Linki Polecamy Ściągnij sobie Zastrzeżenie
| |

Jeszcze o bieganiu
(wpis z 2014 r. odtworzony z już nie istniejącego bloga befirst.co.finess)
Bieganie jako masowy sposób na ruch i rekreację bardzo się
spopularyzowało i staje się dla wielu nawet stylem życia. To cieszy, ponieważ
ruch jest lekarstwem, sposobem na marazm, wielu osobom pozwala zadbać o kondycję
i linię. Tworzy się niemal ruch społeczny biegania, a jego wyrazem jest coraz
więcej biegów organizowanych w kraju i za granicą. Chociażby dzisiejszy {2014
r.], jaki krótko zrelacjonowałem fotograficznie na https://www.facebook.com/Zdrowie.i.Fitness/
.
To imponujące – biegli młodzi i starzy, także osoby korpulentne z wielkim sercem
i samozaparciem dla ukończenia biegu, chociaż było widać wielki w tym wysiłek. Jeśli
chodzi o zrzucenie wagi, to bieg kwalifikuje się do wysiłku aerobowego. Ten
sposób pozwala na spalanie tłuszczu dopiero od ok. 40 minuty od rozpoczęcia
biegu/treningu. Jestem zwolennikiem i adeptem metody bardziej efektywnej i mniej bolesnej. Preferuję/polecam raczej dla schudnięcia i budowania sylwetki trening siłowy: http://www.menshealth.pl/fitness/Trening-Spartakusa-cwicz-krocej-zyskaj-wiecej,4073,1 (autorzy
mylą się co prawda, że nie było odpowiednich badań potwierdzających ich metodę). Chodzi mi o ćwiczenia w wygodnym, tanim i fachowym rozwiązaniu
"7 minut"
. Oczywiście wszystko zależy od celu - wtedy można się spierać; zobacz
porównanie: http://www.menshealth.pl/fitness/Silownia-czy-bieganie,3425,1 Ale tutaj nie o tym - o 7 minutowym treningu
znajdziesz wiele informacji na niniejszej stronie.
Trening siłowy nie wyklucza ulubionej formy rekreacji ruchowej a nawet sportu. Osobiście, zamiast biegów przeszedłem na intensywny marsz i/lub nordic walking
a zimą na biegówki ZA MIASTEM - bardziej odpowiednie zajęcia ruchowe dla
starszego pana :)
Dlaczego wyróżniłem że za miastem? Wspomniany dzisiejszy bieg był we względnie
czystym środowisku (park, ZOO), zresztą, nie był to długi bieg. Gorzej jeśli
urządzany jest na ulicach miasta, gdzie często obok występuje ruch uliczny i
spaliny. Widzę sporo osób trenujących biegi właśnie w takich warunkach.
Facet biegnie chodnikiem, a obok sznur samochodów, wyziewy aż gryzą w oczy,
a biegacz ciężko dyszy. Rozsądne? To samo odnosi się do coraz liczniejszych
kolarzy miejskich, tutaj jeszcze dochodzi niebezpieczeństwo potrącenia lawirującego wśród pojazdów
rowerzysty. A kasku prawie nikt nie ma...
Jestem za bieganiem po
elastycznym gruncie – właśnie w lesie, natomiast asfalt uliczny jest
problematyczny. To twarde podłoże obciążające przy dłuższym biegu stawy i
kręgosłup. Trzeba dobrego wytrenowania ogólnego oraz dobrych butów by ten
szkodliwy efekt niwelować. Istotna jest odpowiednia technika biegu. Starsze
osoby, oprócz niższej ogólnej wydolności i możliwych ukrytych schorzeń, mają już
zwyrodnienia kostne lub/i osteoporozę, której się już nie zlikwiduje mimo
pobudzenia ruchowego. Zatem bieganie na hurra i w odpowiedzi na marketing
sportowy nie dla wszystkich jest dobre. Już nie mówiąc o maratonach…
A propos marketingu. Biegi coraz bardziej się komercjalizują. To już spory
biznes. A biznes nie zawsze ma na względzie dobro klientów… a także osób
postronnych.
Tu przejdę do bardziej drażliwego tematu, chociaż wiem, że to może się komuś
nie spodobać.
Pamiętam jak mieliśmy w Warszawie kolejny maraton ulicami miasta. Tak się
złożyło, że mieliśmy wtedy także zjazd rodzinny. Nikt z nas nie wiedział o tym
maratonie, wszyscy utkwiliśmy na swych trasach dojazdowych i nasze opóźnione spotkanie
zamieniło się w forum oburzenia. To nie w porządku, żeby ułamek promila
obywateli Warszawy (mam na myśli organizatorów, uczestnicy biegli trasą, jaką im
wskazano) terroryzował resztę mieszkańców i przyjezdnych blokując dużą i
newralgiczną cześć miasta na dwa dni. Przedostanie się przez miasto (a dzień był
dość gorący) było koszmarem. Czy nie można trasy maratonów przenieść na przedmieścia, na jakieś trasy zielone, co byłoby z korzyścią zarówno dla komunikacji miejskiej (i zaoszczędzeniem publicznych środków na ochronę, organizację, itp.), jak i dla samych biegaczy - nie musieliby tłuc się rozgrzanym, twardym asfaltem? Wcale nie chodzi o to, by centrum pozostawiać tylko samochodom itd., jak wypowiadał się ktoś na forum maratonu (GW),
bo przecież organizuje się tu sporo imprez, ale żadna nie paraliżuje tak dużego
obszaru. Nie wiem kto tym wszystkim kieruje, ale czy dla środowiska biegaczy i
ich sympatyków nie było by lepiej, by pozostali myśleli o nich przychylnie a nie
z dezaprobatą? Czy nie ma w tym środowisku "instynktu społecznego\" - także we
własnym interesie? Maratończycy i biegacze nie są sami i powinni liczyć się z
pozostałymi. Podejrzewam, że chodzi o ten biznes - reklamy i szum wokół
imprezy - najlepiej w środku miasta, tam gdzie to widać... A skomercjalizowanie sportu i idące za tym patologie to szeroki temat - na inne wpisy.
Zobacz też: Sport to nie zawsze zdrowie,
Mit ćwiczeń cardio...
| |

Wyszukiwarka
lokalna
Także w Komunikaty
Zapisz się na
▼Biuletyn▼
(Twoje dane sa całkowicie bezpieczne,
za zapis - upominek)

Twoja
Super Ochrona Medyczna
|