Startowa Do nadrzędnej Nowości English Komunikaty Anty Inne English articles O nas Współpraca Linki Polecamy Ściągnij sobie Zastrzeżenie
| |
Zalety czekolady i kakao
Na podstawie artykułu lek. med. Katarzyny
Świątkowskiej z 11. 01.2015.
Radosne wieści dla miłośników czekolady i kakao.
Wygląda na to, że ich jedzenie to przyjemny sposób, aby zadbać o zdrowie.
Wprawdzie są kaloryczne, czyli nie działa tutaj zasada „im więcej, tym lepiej”,
przynajmniej dla większości z nas, którzy woleliby nie powiększać swego rozmiaru
ubrań. Niemniej, warto po nie sięgać. Systematycznie! Dla dobra naszych naczyń,
serca, mózgu.
....
Myślę, że kwestia czekolady, jak i kawy, to też ważna sprawa dla naszego zdrowia,
mimo że nie są one na receptę.
Zaczęło się od obserwacji Indian Kuna, którzy mieszkają na
wyspach w pobliżu Panamy. Z naukowego punktu widzenia. Bo, oczywiście, historia
kakao jest znacznie dłuższa. Pochodzi z Meksyku, gdzie Olmekowie ponad 2,5 tys.
lat temu, jako pierwsi, zaczęli uprawiać drzewka kakaowca i wykorzystywać ich
ziarna.
...
To kakao, które większość z nas ma w swojej szafce, kiedyś było częścią
mitologii. Uważano je za dar bogów, dostępny tylko dla posiadających bogactwo i
władzę. Można poczuć się lepiej, nie?
Majowie czcili boginię czekolady i kakao. Miała na imię "Ixcacao".
Zarówno wtedy, jak i w sporo późniejszych czasach, było uznawane za afrodyzjak.
Nawiasem mówiąc, w świetle dowodów naukowych z ostatnich lat, kakao, czekolada i
Viagra mają pewne wspólne cechy. Ale o tym później.
W związku z Indianami Kuna, całkiem niedawno, pewna rzecz zastanowiła naukowców.
Ludzie ci należą do niewielu kultur na świecie, które są chronione przed
pojawianiem się zależnego od starzenia się organizmu wzrostu ciśnienia
tętniczego, nadciśnienia i pogarszania
się funkcji nerek.
Zupełnie inaczej, niż w krajach zachodnich, gdzie te problemy zdrowotne,
związane z nieuchronnym upływem lat , są na porządku dziennym.
Ponadto, wśród tej rdzennej ludności, śmiertelność w wyniku zawałów serca,
udarów mózgu, lub w ogóle z powodu chorób serca, jest znacznie niższa. Nawet,
jeśli ją porównamy z innymi obywatelami Panamy i mieszkańcami sąsiednich krajów
(1)
Kiedy jednak Indianie Kuna emigrują do miast, wszystko szybko się zmienia.
Częstotliwość występowania nadciśnienia, i w ogóle chorób układu krążenia,
wkrótce szybuje w górę. Czyli, to nie geny działają ochronnie, bo przecież
chroniłyby dalej. A jeśli nie geny, to co?
Sprawdzono, czy to przypadkiem nie chodzi o nadwagę, a raczej o za duży BMI (to
taki wskaźnik, jeśli przekracza liczbę 25, a nie mamy budowy kulturysty, to mówi
o tym, że mamy niedobór wzrostu w stosunku do posiadanej wagi).
Być może, po przeprowadzce do miasta, zmieniali styl życia i … po prostu tyli?
Nadmiar kilogramów liniowo zwiększa ciśnienie. Występowanie nadciśnienia wśród
ludzi otyłych jest prawie trzykrotnie częstsze, zaś wśród otyłych w wieku 20-44
lat - aż sześciokrotnie. (Tak, tak, walka z
nadliczbowymi kilogramami, szczególnie z tymi, które ulokowały się w
naszym brzuchu, to jeden z elementów walki z nadciśnieniem).
Ale, okazało się , że średnie BMI było takie samo u mieszkańców wysp i u tych,
którzy wyemigrowali do dużych miast.
Oczywiście, też przyjrzano się diecie. I to, co najbardziej rzucało się w oczy,
to była duża ilość w niej kakao. Mieszkańcy wysp pili każdego dnia co najmniej 5
filiżanek tego napoju, nawet czasami z dodatkiem soli, i dodawali go do wielu
potraw.
Trzeba też zauważyć, że w ich jadłospisie gościła również 4 razy większa ilość
ryb i dwa razy więcej owoców niż u Indian, którzy przenieśli się do miast
(2,3,4).
Ale, wysnuto podejrzenie, że to kakao chroni układ krążenia. I zaczęto „drążyć
temat” .
Zauważono, że miłośnicy czekolady, szczególnie "czarnej", rzadziej zapadają na
zawały i udary…
Najpierw były to badania tzw. obserwacyjne. Ich wyniki dają do myślenia..
470 mężczyzn uczestniczących w badaniu Zutphen Elderly Study, zdrowych na
początku badania, obserwowano przez 15 lat. Wyodrębniono grupę 30% osób
spożywających najwięcej czekolady i kakao i zauważono, że w tej grupie, średnie
ciśnienie tętnicze, było nieco niższe. Nie tylko. Zanotowano o 47% mniej zgonów
w porównaniu do 30% osób unikających czekolady lub jedzącej jej najmniej. Takie
wyniki ogłoszono po uwzględnieniu wieku, wskaźnika masy ciała (BMI) , stylu
życia, przyjmowania leków, ilości zjadanych kalorii.
Bardzo ważne. Osobno oceniano w grupach. Zmniejszono znacznie dzięki temu taką
możliwość, że osoby np. chore na cukrzycę, otyłe, czy ciężko chore, świadomie
rezygnowały ze słodyczy, w tym, z czekolady (5,6) i tak naprawdę, ich wyższe
ciśnienie, śmiertelność i jedzenie czekolady nie były wcale powiązane
zależnością przyczynowo-skutkową, lecz miały wspólne źródło.
Prospektywne badanie Swedish Mammography Cohort (7), z udziałem 31 823
kobiet w wieku od 48 do 83 lat, bez cukrzycy, zawału mięśnia sercowego, czy
niewydolności serca w wywiadzie w momencie rozpoczęcia badania. W latach
1998-2006 analizowano ich stan zdrowia i dane dotyczące stylu życia. Przypadki
niewydolności serca wśród kobiet unikających czekolady, rejestrowano o 32%
częściej, niż w grupie regularnie spożywającej umiarkowane jej ilości (1-2
porcje/tydzień) .
Ale też stwierdzono, że ważny jest umiar. Panie, które konsumowały jedną porcję
codziennie czekolady (140-210g/ tydzień), lub więcej, nie chorowały wcale
rzadziej.
Jeszcze coś. Nie rozróżniano tutaj, o jaką czekoladę chodzi - czy mleczną, czy
ciemną. Ale badanie przeprowadzono w Szwecji, gdzie 90 procent wszystkich
czekolad spożywanych w okresie badania było określane jako „czekolada mleczna”.
Tylko… w Szwecji wtedy zawierała ona około 30 procent kakao. W odróżnieniu na
przykład od USA, gdzie normy określają, że nawet już zawartość 15 procent kakao,
pozwala czekoladzie nazywać się ciemną. Czyli, nazwa nie jest istotna, liczy się
zawartość kakao.
W badaniu Iowa Health Study (8) uczestniczyło 34 489 kobiet po menopauzie,
nie cierpiących na choroby układu krążenia na początku badania i obserwowano je
przez 16 lat. Po wzięciu pod uwagę różnych czynników dodatkowych (typu waga,
choroby, dieta), okazało się, że kobiety spożywające więcej czekolady, rzadziej
zapadały na choroby serca. Podobnie, ochronnie działała obecność w diecie
otrębów, jabłek, gruszek, czerwonego wina, truskawek.
19 357 pacjentów w badaniu EPIC (9) w latach 1994-2006. Nawyki żywieniowe i stan
zdrowia oceniano za pomocą kwestionariusza, a następnie przyglądano się
uczestnikom badania, średnio przez osiem lat. Pacjenci, którzy jedli najwięcej
czekolady - około 7,5 g dziennie -po uwzględnieniu wieku, płci, stylu życia,
ciężaru ciała, cukrzycy i innych czynników dietetycznych, mieli istotnie niższe
ciśnienie krwi i byli o 27% mniej zagrożeni zawałem serca, o 48% udarem mózgu w
porównaniu z tymi, którzy unikali czekolady lub jedli jej najmniej (nie więcej
niż 12 g w ciągu tygodnia) .
Co ciekawe, w tym badaniu spożycie owoców, warzyw przez miłośników czekolady,
okazało się być odwrotnie proporcjonalne do spożycia tego smakołyku. Czyli,
można podejrzewać, że oni mieli też jakieś inne, niezbyt zdrowe nawyki, których
nie wzięto pod uwagę (bo wszystkich w takich badaniach przeanalizować po prostu
się nie da), a mimo to, wciąż ryzyko chorób serca było niższe.
Naukowcy z Instytutu Karolinska w Sztokholmie, obserwowali ponad 37.000 mężczyzn
w wieku od 45 do 79 przez około 10 lat. Największe spożycie czekolady (średnio
62,9 g / tydzień) w porównaniu z unikającymi jej, wiązało się z rzadszym o jedną
szóstą (17%) występowaniem udarów (10). Ci sami naukowcy, przeprowadzili też
metaanalizę, włączając dane z czterech poprzednich badań, w tym niemal
identycznego badania z 2011 roku, przeprowadzonego wśród kobiet. Ponowna analiza
łącznych danych (w sumie 4260 przypadków udarów), dała podobne wyniki: Mężczyźni
i kobiety, którzy jedli najwięcej czekolady, mieli o 19% mniejsze ryzyko udaru
mózgu, w porównaniu do tych, którzy jedli jej najmniej.
Ale dodajmy uczciwie. Badani, którzy jedli więcej czekolady byli też częściej
lepiej wykształceni i zdrowsi niż ich rówieśnicy. Rzadziej palili, mieli wysokie
ciśnienie krwi, czy zdiagnozowane migotanie przedsionków. Wprawdzie, analizę
prowadzono osobno dla każdej grupy, ale, chociaż naukowcy wzięli pod uwagę też
takie czynniki jak dieta, masa ciała (BMI) i aktywność fizyczna, nie można
wykluczyć, że związek spożycia czekolady i udarów można wyjaśnić też częściowo,
innymi różnicami dotyczącymi stanu zdrowia lub stylu życia, których nie wzięto
pod uwagę.
Oczywiście, zalecenia dla tych, którzy woleliby uniknąć udaru, czy zawału, nie
zmieniły się.
Brzmią one następująco:
przede wszystkim, należy nie palić papierosów, walczyć z nadciśnieniem tętniczym,
utrzymywać prawidłową masę ciała, zdrowa dietę, regularnie ćwiczyć i przyjmować
zalecone przez lekarza leki.
Na dzień dzisiejszy, nie ma tu "zacznij się żywić czekoladą".
Bo i wcale nie chodzi o to, by zacząć się nią objadać, ale o to, żeby mieć
świadomość, że ciemna czekolada, spożywana z umiarem, nie jest szkodliwa.
A wręcz przeciwnie.
Wprawdzie ma dużo tłuszczu (o którym trochę później, bo to ciekawy tłuszcz) i
cukru (tutaj nie ma co dyskutować, niestety),
ale można po nią sięgać, bez wyrzutów sumienia, kiedy, jak Kubusia Puchatka
najdzie nas ochota na słodkie „co nieco”.
I z całą pewnością, jest o wiele lepszym pomysłem niż np. ciasteczka obładowane
super-szkodliwymi tłuszczami trans (które na etykiecie określa się
eufemistycznie jako „tłuszcz cukierniczy” lub „utwardzony”).
Samo kakao, w przeciwieństwie do czekolady, może być za to zalecane bez wahania,
ponieważ ma niską zawartość cukrów i tłuszczu. Można dodawać je np. do kawy.
Przytoczyłam część badań związanych z czekoladą, nazywanych „obserwacyjnymi”.
Polegały bowiem na tym, że nic nie robiono innego, jak tylko przyglądano się
temu, co robili uczestnicy, analizowano, jaki był stan ich zdrowia i co się
działo z nimi w czasie badania. I wierzono w to, co mówili m.in. na temat tego,
co zjadają.
Ale, bardziej wiarygodne są badania interwencyjne.
To znaczy, naukowcy dokonują jakiejś ingerencji, zmiany, dotyczącej osób losowo
wybranych spośród ochotników i potem obserwują co się dzieje. Porównują to z
grupą, gdzie się nie wtrącali, albo, której na przykład zaserwowano placebo.
Bo, z obserwacyjnymi, czasami jest tak, jak ze związkiem, jaki istnieje pomiędzy
atakami rekinów na Florydzie a spożyciem lodów. W lecie sprzedaż lodów rośnie,
rekiny też atakują częściej. Czy to oznacza, że jedzenie lodów zwiększa
zagrożenie ze strony tych drapieżników?
Dlatego, takie bardzo ważne jest, by w badaniach obserwacyjnych przeanalizować
różne czynniki dodatkowe. Tak właśnie robiono w tych opisanych powyżej.
A jeszcze lepiej jest podjąć jakieś działanie w grupie zupełnie przypadkowo
wybranych osób.
Na przykład, jednym podać prawdziwa czekoladę , innym – białą. I zrobić różne
analizy, na podstawie których, można będzie ocenić zmiany jakie zachodzą w
organizmie po spożyciu czekolady.
I jest sporo, niezmiernie ciekawych, badań interwencyjnych, dotyczących kakao i
czekolady. Ich wyniki naprawdę robią wrażenie.
Jednak, zanim zajmiemy się nimi, muszę wytłumaczyć kilka określeń. Inaczej się
nie da. (przepraszam)
Po pierwsze. Polifenole.
Ziarno kakaowca, z którego powstaje czekolada, zawiera ponad 400 substancji
chemicznych. I wiele z nich może mieć wpływ na zdrowie. Pewnie jeszcze
wszystkiego o nich nie wiemy.
Czy czekolada jest dobra czy zła dla nas, zależy w dużej mierze od jej rodzaju i
ilości, w jakiej ją spożywamy.
Ilość, zależy od nas. Bezdyskusyjnie.
A jakość czekolady zależy od zawartości w niej POLIFENOLI. Tak dzisiaj uważamy.
Większość pozytywnych efektów działania czekolady i kakao jest właśnie związana
z tymi związkami. Czyli, czekolada jest na tyle zdrowa, ile w niej polifenoli.
Ale, uwaga! Nie każda czekolada je zawiera. Ba, nawet kakao, będące jedynym
źródłem polifenoli w czekoladzie, może mieć ich minimalne ilości. Dlaczego tak
jest i od czego to zależy, o tym później.
Czy zastanowiło Was kiedyś to, czemu akurat czekolada (mam na myśli prawdziwą
czekoladę, nie wyrób czekoladopodobny), nie ma tych wszystkich „E”? Otóż,
dlatego , że ma dużo polifenoli, chroniących ją przed psuciem się, czyli
jełczeniem. I dlatego nie jest konieczne dodawanie konserwantów, ani
przechowywanie w lodówce.
Żeby być dokładnym.
Wiele słodyczy, też nie ma konserwantów i się nie psuje.
Ale zawdzięczają to obecności utwardzonych olejów roślinnych, które właśnie
dlatego zrobiły wielką karierę w przemyśle spożywczym, bo ich dodatek wydłuża
„życie półkowe”. Są niesamowicie niezdrowe.
Na szczęście, w czekoladzie (prawdziwej), ich nie ma.
Są za to dobroczynne „POLIFENOLE”.
To ogromna rodzina bardzo aktywnych substancji roślinnych. Warto zapamiętać tę
nazwę. Zresztą, o nich pisałam już sporo przy
okazji kawy, która, w świetle najnowszych badań, jest uważana za zdrowy
napój (dla większości ludzi) właśnie dlatego, że zawiera sporo tych związków.
Obok magnezu
Czekolada produkowana jest z ziaren. A wszystkie rośliny potrafią wytworzyć
sobie bardzo aktywne związki, nazywane FITOSKŁADNIKAMI. Polifenole do nich też
należą. Rośliny wytwarzają je dla własnych określonych potrzeb. Ale, jeśli
(sprytnie) zjemy określone rośliny, one zaspokoją NASZE zdrowotne potrzeby.
Ludzie nie potrafią wyprodukować sobie tych substancji. Mimo że ich
potrzebujemy. Dlatego, niezależnie od tego, co nam smakuje, jeśli chcemy być
zdrowi jesteśmy „skazani” na zjadanie pewnej ilości roślin.
Od dawna wiemy, że spożywanie owoców, warzyw chroni zdrowie. Jednym z głównych
powodów jest właśnie obecność w nich fitoskładników.
Na przykład, w jednym z (bardzo wielu) badań wykazano, że wzrost ich konsumpcji
o 1 porcję, jest związany z 4% mniejszym ryzykiem wystąpienia choroby wieńcowej
serca. Jeśli systematycznie spożywa się bogate w witaminę C owoce i warzywa, to
każda ich porcja obniża to ryzyko o 6%, zaś zielone warzywa liściaste obniżają
je aż o 23% (11).
Skład czekolady był intensywnie badany, by określić, co takiego w niej jest
korzystnego. Jak już wspomniałam, ziarno kakaowca, z którego powstaje czekolada,
zawiera całe mnóstwo aktywnych substancji mogących wpływać na nasz organizm .
Czyli, pretendentów było sporo. I spośród nich wytypowano polifenole. A
dokładniej, pewną ich podgrupę, FLAWANOLE. Związki o bardzo dobrej reputacji.
Nazwa nie jest taka ważna. Bardziej chodzi o to, że odkryto je wcześniej też w
herbacie ( i zielonej, i czarnej), czerwonym winie i owocach.
I przebadano, jak wpływają na nasze ciało.
Okazało się, że bardzo korzystnie. …
cdn.
Źródła
1) Hollenberg NK, Rivera A, Meinking T, Martinez G, McCullough M, Passan D,
Preston M, Taplin D, Vicaria-Clement M. Age, renal perfusion and function in
island-dwelling indigenous Kuna Amerinds of Panama. Nephron. 1999; 82: 131–138.
2) McCullough ML, Chevaux K, Jacksoun L, et al. Hypertension, the Kuna, and the
epidemiology of flavanols. J Cardiovasc Pharmacol. 2006;47(Suppl 2):S103–S109
3) Hollenberg KN. Vascular action of cocoa flavanols in humans: the roots of the
story. J Cardiovasc Pharmacol. 2006;47(Suppl 2):S99–S102.
4) Ried K, Sullivan TR, Fakler P, et al. Effect of cocoa on blood pressure.
Cochrane Database Syst Rev. 2012;8:1–83.
5) Buijsse B, Feskens EJ, Kok FJ, Kromhout D. Cocoa intake, blood pressure, and
cardiovascular mortality: the Zutphen Elderly Study. Arch Intern Med. 2006; 166:
411–417
6) Hertog MG, Feskens EJ, Hollman PC, Katan MB, Kromhout D. Dietary antioxidant
flavonoids and risk of coronary heart disease: the Zutphen Elderly Study.
Lancet. 1993; 342: 1007–1011.
7) Chocolate Intake and Incidence of Heart Failure. A Population-Based
Prospective Study of Middle-Aged and Elderly Women. Circulation: Heart Failure.
2010; 3: 612-616 Elizabeth Mostofsky, MPH, Emily B. Levitan, , Alicja Wolk,
8) Flavonoid intake and cardiovascular disease mortality: a prospective study in
postmenopausal women , Pamela J Mink, Carolyn G Scrafford, Leila M Barraj, Lisa
Harnack, Am J Clin Nutr March 2007 vol. 85 no. 3 895-909
9) Chocolate consumption in relation to blood pressure and risk of
cardiovascular disease in German adults Brian Buijsse, Cornelia Weikert, Dagmar
Drogan, Manuela Bergmann, Heiner Boeing European Heart Journal Volume 31, Issue
13Pp. 1616 – 1623
10) Chocolate consumption and risk of stroke: a prospective cohort of men and
meta-analysis. Larsson SC, Virtamo J, Wolk A. Neurology. 2012 Sep
18;79(12):1223-9
11) The effect of fruit and vegetable intake on risk for coronary heart disease.
Joshipura K, Hu FB, Manson JE, Stampfer MJ, Ann Intern Med. 2001 Jun
19;134(12):1106-14.
---
Ukazał się drugi odcinek artykułu: Czekolada i
kakao.
| |
Wyszukiwarka
lokalna
na dole strony
Także w Komunikaty
Zapisz się na
▼Biuletyn▼
(Twoje dane sa całkowicie bezpieczne,
za zapis - upominek)
Twoja
Super Ochrona Medyczna
|