Startowa Do nadrzędnej Nowości English Komunikaty Pro Inne English articles O nas Współpraca Linki Polecamy Ściągnij sobie Zastrzeżenie
| |
Mammografia - pseudo profilaktyka *
Mammografia, to temat głośny na dwu frontach. Z jednej strony duża
oficjalna propaganda, która zachęca do badań i wypełnia programy państwowej
'profilaktyki' (jest co umieszczać w statystykach). Tyle, że statystyki
skuteczności są fatalne. Mammografia nie jest
skuteczną profilaktyką a nawet profilaktyką w ogóle - na ogół szkodzi
a nie pomaga.
To drugie oblicze było nieraz już pokazywane (wzmianki w
Petycja w sprawie strategii
antyrakowej, Kulisy leczenia nowotworów
i w paru innych miejscach tego serwisu; gdy ukażą sie
dalsze przyczynki - użyj lokalnej wyszukiwarki).
Poniższy tekst jest kolejnym
uzupełniem powyższych wzmianek. Jest fragmentem
i kompilacją z książki Jana Taratajcio "Łańcuch życia". Pogrubienia w tekście -
wg oryginału, komentarze w [ ] - tutejszego redaktora.
------------------
... Podobnie jak chemioterapia i radioterapia, dochodowym interesem dla przemysłu
farmaceutycznego stała się mammografia. Widząc
reklamowane przez różnego rodzaju festyny i imprezy promujące mammografię
- ręce mi opadają do ziemi. Postanowiłem sobie, na
przetarcie oczu niektórym paniom tak chętnie korzystającym z tej ogłupiającej
reklamy promowanej przez „ukochany” przemysł medyczny,
podać kilka fragmentów o mammografii.
Interesująca informacja, jaką podał
doktor Tim O’Shea [autor nie podaje tu i dalej
konkretnych źródeł].
Mammografia i rozprzestrzenianie
się raka piersi jest to jeden z tematów, w którym
linia między reklamą a naukową
prawdą, została bardzo mocno zatarta. Już w roku 1976 Amerykańskie
Towarzystwo Raka (American Cancer Society), zawiesiło wraz ze swoim rządowym
partnerem, Narodowym Instytutem Raka (National Cancer Institut) rutynowe
stosowanie mammografii w odniesieniu do kobiet w wieku poniżej pięćdziesiątego
roku życia, ze względu na jej szkodliwe, to znaczy
rakotwórcze efekty.
Bardziej współczesne badania przeprowadzone w Kanadzie
ujawniły, że w grupie kobiet poniżej pięćdziesięciu lat, którym rutynowo
wykonano mammografię, występuje zwiększona o 36% śmiertelność z powodu raka
piersi (Miller).
Podobne dane podaje Lorraine Day zalecając, aby przed podjęciem decyzji kobiety
zajrzały do tych źródeł i rozważyły opinię
wyrażoną w źródłach innych od tych, które promują tę
procedurę.
Dr John Mc Dougall dokonał skrupulatnego
przeglądu literatury dotyczącej mammografii. Podkreśla, że informacje, które
kobiety uzyskiwały w wyniku mammografii, generowały rocznie od 5 do 13 miliardów
dolarów. Strach i niekompletne dane są często
narzędziami stosowanymi do przekonywania kobiet do rutynowego poddawania się
mammografii. Jest oczywiste, że mammografia nie jest w stanie zapobiegać
rakowi piersi, a nawet szerzeniu się tej choroby. Gdy
guz jest wystarczająco duży, aby można go było
zlokalizować za pośrednictwem mammografii ma już zazwyczaj 12 lat. Czy nie jest
więc śmieszne reklamowanie mammografii jako metody wczesnego wykrywania?
Kolejną, niczym nie usprawiedliwioną, iluzją jest
twierdzenie, że mammografia zapobiega rakowi piersi,
podczas gdy w rzeczywistości wcale tak nie jest. Wprost przeciwnie! Bolesne
ściskanie tkanki piersi w czasie wykonywania tego zabiegu zwiększa
prawdopodobieństwo występowania przerzutów o niebagatelne 80 %. Dr Mc Dougall
podkreśla, że w 10 do 17 % przypadków raka piersi jest to samo ograniczający
się, nie zagrażający życiu typ zwany rakiem
przewodowym in situ.
Ten nieszkodliwy typ może się
uaktywnić w wyniku siły ściskającej stosowanej przy rutynowym wykonywaniu
mammografii. Najbardziej wyczerpujące badania dowodzą, że w rezultacie
rutynowych badań mammograficznych wcale nie wzrasta przeżywalność. Po dokonaniu przeglądu całości dostępnej na świecie literatury
dotyczącej tego tematu, znani lekarze specjaliści z Uniwersytetu Kolonii
Brytyjskiej, Wright i Muller rekomendują wycofanie się
z subsydiowania przez państwo badań mammograficznych, ze względu na to, że
uzyskane korzyści mają charakter marginalny, zaś
poczynione szkody są istotne. Szkody, o których mówią, dotyczą ciągłej obawy i
stresu, jak również tendencji do wykonywania niepotrzebnych dodatkowych testów
wynikających z rezultatów badań mammograficznych, które są błędne w podawaniu
dodatniego wyniku w 50 % przypadków.
Mam nadzieję, że kobiety, które przeczytały
ten fragment książki dobrze rozważą decyzję skorzystania z mammografii, mając na
uwadze hasła reklamowe, jakie towarzyszą tego rodzaju terapiom leczniczym,
sponsorowanym przez zachłanne firmy farmaceutyczne, oraz związane z tym ryzyko
uruchomienia procesów rakotwórczych. Pamiętajcie zawsze, że macie
wolną wolę, a wybór należy wyłącznie do was. Aby pozbawić przyszłe
pacjentki jeszcze bardziej złudzeń na temat, czym jest mammografia i rak piersi,
dodam jeszcze kilka informacji na ten temat.
Wszystkie rodzaje i kombinacje konwencjonalnych metod leczenia raka piersi dają
w dłuższej perspektywie ten sam stosunek przeżywalności. Jedyny wniosek, jaki
można wysnuć mówi, że konwencjonalne metody leczenia nie dają żadnej poprawy
przeżywalności w dłuższym okresie czasu. W rzeczywistości jest jeszcze gorzej.
Dr Michael Baum, czołowy brytyjski chirurg, specjalista od raka piersi, odkrył,
że interwencje chirurgiczne w przypadku raka piersi zwiększają szansę nawrotu w
ciągu trzech lat. Wiąże również interwencje chirurgiczne z przyspieszeniem tempa
rozwoju raka w wyniku stymulacji formowania się przerzutów w innych częściach
ciała. Wcześniejsze niemieckie badania dowodzą, że kobiety po menopauzie z nie
leczoną formą raka piersi, żyją dłużej od poddanych kuracji i zalecają
zaniechanie leczenia w takich przypadkach.
Ten wniosek jest zgodny z zaleceniem Ernesta Krokowskiego, niemieckiego
profesora radiologa. Wykazał on, że przerzuty są zazwyczaj wywołane przez
medyczną interwencję i tylko niekiedy przez biopsję lub zabieg chirurgiczny nie
związany z rakiem!
W w tym momencie należy przypomnieć sobie doktora
Ryke G. Hamera, który
stwierdził, że strach wywołany operacją lub zabiegiem uruchamia powstawanie
Skupisk Hamera [w oryginale
jest to obszerny osobny temat, tutaj zorientuj się o co chodzi ze wzmianki i
linków tutaj].
Inaczej mówiąc stres uruchamia powstawanie przerzutów.
Zakłócenie guza powoduje wzrost liczby komórek rakowych, które dostają się do
krwioobiegu, zaś większość farmaceutycznych terapii, powoduje uwstecznienie
układu immunologicznego (osłabia organizm). Ta kombinacja to recepta na
katastrofę. To właśnie przerzuty zabijają, podczas gdy oryginalne nowotwory,
zwłaszcza piersi, mogą być stosunkowo mało szkodliwe. Te ustalenia zostały
potwierdzone przez najnowsze badania, które dowodzą, że interwencje
chirurgiczne, nawet te nie związane z rakiem, mogą wywołać gwałtowny proces
formowania się przerzutów i prowadzić do przedwczesnej śmierci.
[Teraz coś dla panów] Jeszcze
wcześniej ukazały się doniesienia mówiące, że
operacyjne leczenie raka prostaty może również prowadzić do przerzutów. W
rzeczywistości to właśnie rak prostaty był badany w pierwszych klinicznych
próbach losowych, jakie w ogóle prowadzono nad rakiem. Po 23
latach okazało się, że nie ma żadnych różnic w okresach przeżywalności
między pacjentami poddanymi interwencji chirurgicznej, a osobami, które nie
poddano żadnej terapii. Przy czym operowani cierpieli dodatkowo z powodu
impotencji lub nie trzymania moczu. Potwierdził to także, nie żyjący już,
profesor fizyki medycznej H. B. Jones, oświadczając, że żadne z badań nie
potwierdziło przedłużenia okresu przeżywalności w następstwie wczesnej
interwencji chirurgicznej. Co więcej, jego badania dowiodły, że pacjenci z nie
leczonym rakiem żyją prawie cztery razy dłużej, wiodąc życie charakteryzujące się
znacznie wyższą jakością niż leczeni. Nie trzeba chyba dodawać, że profesora H.
B. Jonesa już nigdy nie poproszono o zabranie głosu.
[wracając do mammografii i raka w ogóle]
Badacze stwierdzają, że
dalsze poddawanie, około 70 % kobiet, daremnym w skutkach okaleczeniom, jest
arogancją. Co więcej, nie ma żadnych dowodów na to, że
wczesna amputacja sutka (mastektomia) wpływana przeżywalność. Jeśli pacjentki
wiedziały o tym, najprawdopodobniej nie zgodziłyby się na zabieg chirurgiczny.
Nie ma również znaczenia to, jak duża część piersi zostaje usunięta. Wynik
zawsze jest ten sam. To stwierdzenie dowodzi, że interwencja chirurgiczna
nie wpływa na polepszenie szans wyzdrowienia. W przeciwnym wypadku byłaby
różnica między radykalną chirurgią a wycięciem tylko guzka.
[guzy rakowe nie są same w sobie chorobą, są raczej lokalnym
objawem choroby całego organizmu (osłabienie układu odpornościowego). Zatem
wycinanie guza na ogół nie usuwa przyczyny, jest działaniem objawowym].
Ogólna liczba
przypadków udanej terapii, nie jest większa od uzyskiwanej w wyniku wyleczenia
spontanicznego lub efektu placebo. Medycyna jest
bardzo dumna z rygorystycznych metod badawczych, stanowiących podstawę leczenia
raka. Jeżeli u kogoś zdiagnozowano raka, osoba ta z miejsca staje przed ogromnym
naciskiem ze strony systemu ochrony zdrowia, który
wymusza na niej natychmiastowe rozpoczęcie terapii, w której skład wchodzi
interwencja chirurgiczna, chemioterapia i napromieniowanie, w różnych
kombinacjach. Większość, przestraszonych i zszokowanych tą sytuacją ludzi, nie
jest w stanie przeciwstawić się potędze medycznego autorytetu. Jeżeli ktoś
porozmawia z pacjentami leczącymi się na raka, to szybko odkryje, że wielu z
nich twierdzi, że, mimo iż mają odczucie, że musi być jakieś lepsze wyjście,
nadal odwiedzają swojego onkologa, który aplikuje im tą samą nieprzyjemną
terapię.
Dlaczego tak się dzieje, skoro istnieją sprawdzone, niekonwencjonalne i
nieszkodliwe metody leczenia? Na pewno jednym ze znaczących czynników jest tu,
dziedziczona przez nas uległość, w stosunku do medycznej ortodoksji i jej
symbolicznego archetypu; białego kitla, stetoskopu i lat wiedzy,
reprezentowanych przez te oprawione w ramki stopnie. Każdy szczegół mówi nam, że
znaleźliśmy się w rękach eksperta. Istnieje jeszcze dodatkowy nacisk, który
można wywierać na pacjenta w momencie zdiagnozowanie u niego raka. Nieświadomość
lekarzy, którzy ponaglają pacjenta mówiąc „Przykro mi, ale to bardzo rzadka
forma choroby. W naturze tego rodzaju raka leży to, że rozwija się i dokonuje
przerzutów w galopującym tempie. W związku, z czym musimy działać bardzo szybko
i z miejsca rozpocząć chemioterapię. Mamy kilku najlepszych w tej dziedzinie
lekarzy. Nalegam, aby oddała się pani pod ich specjalistyczną opiekę. Nie ma
czasu do stracenia. Ten rodzaj raka bywa bardzo złośliwy i rozwija się
stosunkowo szybko. Jeżeli nie podda się pani leczeniu, zostanie pani sześć
tygodni życia. Musimy bardzo zdecydowanie wdrożyć chemioterapię.
”Odwieczna wiara w zawód lekarza powoduje uległość pacjenta, wierzącego w potęgę
i wiedzę medycyny. Z całą pewnością dysproporcja sił, jaka ma miejsce we
wszystkich relacjach lekarz – pacjent (ma tu zastosowanie psychiatryczny termin
kurczenie), jest kluczowym czynnikiem określającym kierunek leczenia.
Ktoś, kto po raz pierwszy poszukuje rady, na przykład w internecie, bardzo
szybko się zniechęca. Pod jednym tylko hasłem alternatywne leczenie raka,
znajduje się około 4000 odnośników (linków). Niecierpliwy pacjent, który nie ma
czasu na oddzielenie ziarna od plew, staje przed dylematem wykonania wielu
kalkulacji, bazujących na jego negatywnym doświadczeniu, oraz ślepej
desperackiej wierze, że jednak wykwalifikowany onkolog musi mieć rację. A czy
nie ostrzegał nas, „że w internecie jest mnóstwo czubków”? I tak chory ponownie
wraca w miejsce, z którego wyruszył i zaczyna
dochodzić do wniosku, że sugerowana wcześniej chemioterapia jest jednak
„najbezpieczniejszym” wyborem.
[ciąg dalszy dotyczący głównie chemioterapii -
tutaj]
... Prowadzone obecnie
długoterminowe badania dowodzą, że w późniejszym okresie u takich dzieci
[po chemioterapii] powstaje osiemnaście razy więcej wtórnych, złośliwych,
guzów. Co gorsze, u dziewczynek występuje 75-krotny
wzrost ryzyka (7500 %) zachorowania na raka piersi w wieku około 40 lat. Głównym
problemem wydaje się być rozwój głębokich lub układowych infekcji bakterią
Candida albicans (bielnik biały), wkrótce po rozpoczęciu chemioterapii. Jeżeli
ta infekcja nie jest odpowiednio leczona, następuje pogorszenie lub jest bardzo
prawdopodobne, wystąpienie w przyszłości problemów ze zdrowiem. Badania raka
jajników dowodzą, że ryzyko wykształcenia się
białaczki po chemioterapii rośnie, 21 – krotnie, czyli 2100 %.
...
Podczas, gdy konwencjonalne diagnozy mają charakter
inwazyjny i mogą sprzyjać przerzutom raka, jest pewien nieszkodliwy rodzaj
elektroskórnych badań o nazwie „test biopola”, który opracował zespół złożony z
badaczy, ośmiu europejskich szpitali i uniwersytetów. Jak doniósł Lancet jest on
w 99,1 % dokładny w diagnozowaniu złośliwych guzów piersi. Przypomnę, że
mammografia daje 50 % zdiagnozowania.
...
Sporo o mammografii pisał dr Jerzy Jaśkowski - zobacz np.
Mammografia czyli jak ogłupia sie kobiety
(jedna z wersji) oraz
Szwajcaria zakazuje badań mammograficznych, itd.
...
* PS. redakcji Lepsze Zdrowie
Zwracamy uwagę na Zastrzeżenie umieszczone w stopce serwisu oraz na
artykuły mówiące o pozytywnych wynikach w walce z rakiem - najczęściej jednak
... poza nurtem medycyny akademickiej.
| |
Wyszukiwarka
lokalna
na dole strony
Także w Komunikaty
_______________
Zapisz się na
▼Biuletyn▼
Zobacz informację
wstępną
(Twoje dane są całkowicie bezpieczne;
za zapis - upominek >
Informacja wstępna)
_______
Twoja
Super Ochrona Medyczna
|