Startowa Do nadrzędnej Nowości English Komunikaty Pro Anty English articles O nas Współpraca Linki Polecamy Ściągnij sobie Zastrzeżenie
| |
O kąpielach
Ostatnio przypadkowo obejrzałem w telewizji końcówkę programu „Kocham
cię Polsko”.
Jest tam konkurs polegający na odgadnięciu wyników badań ankietowych.
Jedno z pytań brzmiało „Ile procent Polaków kąpie się przynajmniej raz
dziennie?”.
Drużyny biorące w rywalizacji na zbliżenie się do prawidłowej odpowiedzi,
wspomagane przez liczną grupę ludzi z widowni, miała spory kłopot, ale
przeważały opinie, że robi tak znacząca większość naszych obywateli.
Entuzjastyczny Antek Królikowski, lider jednej z drużyn, napierał na maksymalny
wynik. Pozostali – jakby wstydząc się, że mogliby pośrednio dać świadectwo, że
kąpią się rzadziej, też podawali wysokie odsetki osób, które kąpią się
codziennie (przynajmniej raz!).
Ogłoszono wynik ankiety – 81 procent.
To wzbudziło dodatkowy entuzjazm, a moje … zdziwienie i zaniepokojenie.
Widać wyraźnie, że ludzie są nieuświadomieni w pewnych kwestiach.
Zanim o tym - zastanawiam się na ile wiarygodny jest ten wynik (nie pamiętam kto
to badał i jak).
Wiemy, że nie wszędzie dostęp do wody jest równy, sporo ludzi nie ma łazienek z
prawdziwego zdarzenia. Są wsie gdzie wodę jeszcze się nosi ze studni oraz takie,
gdzie woda gruntowa jest mocno zanieczyszczona.
Wynik statystyczny jest podbijany przez mieszkańców miast. Z tego mogłoby
wynikać, że ci mieszkańcy kąpią się nieraz i dwa razy dziennie.
Niewątpliwie cieszy awans cywilizacyjny w tym względzie, ale z tym awansem nie
zawsze jest tak różowo, gdy popatrzy się na jego wielorakie aspekty i skutki.
Chociaż to inny temat, to warto wspomnieć o badaniach, jak zgubne skutki dla
zdrowia (s)powododuje powszechne używanie wi-fi, telefonów komórkowych
trzymanych przy ciele, zwłaszcza przy głowie i przez dzieci, jak fast-foody
niszczą nasz organizm, jak duża ilość samochodów powiększa smog i hałas, jak
farmacja zrobiła ze swych klientów poligon doświadczalny i źródło krociowych
zysków a lekarzom przysparza dalszych chorych, jak tempo życia generuje
szkodliwy stres, itd. itd.
Tak więc, czy częste mycie jest zdrowe?
Nie!
To może być dla niektórych jak... zimny prysznic :) Ale na
zdrowie.
Nie będę tutaj tego rozwijał, bo poświęciłem kiedyś tematowi osobny artykuł -
właśnie pod tym tytułem Czy mycie jest zdrowe?
W jednym zdaniu: uszkadzamy w ten sposób naturalne warstwy ochronne skóry
i wprowadzamy do ciała szkodliwe substancje (przeczytaj koniecznie, bo przecież tak czy inaczej myjemy się codziennie,
prawda?)
Warto pamiętać o czynnościach, które wykonujemy codziennie
(czasem wiele razy), bo to te czynności rzutują na nasze życie, w tym na
zdrowie.
Co do kąpieli - oczywiście są osoby, które ze swej natury lub
pewnych chorób powinny myć się częściej.
Mam na myśli duże pocenie się, przykry zapach stóp lub całego ciała, rodzaj
pracy narażający na zabrudzenie lub wymagającej dużej czystości itp.
Pożądane jest odświeżenie się po wysiłku sportowym, po pracy fizycznej, w dni
upalne itp. Oczywiste
jest codzienne mycie części intymnych, twarzy, rąk, ale ... to nie musi oznaczać
kąpieli całego ciała.
Co do rąk - ich mycie jest bardzo ważne - zobacz we
wspomnianym artykule dlaczego .
Dodam do niego jeszcze trochę informacji związanych z tym, czym się myjemy.
Czy kąpiel oznacza zanurzenie w wannie czy
wzięcie prysznica - na ogół używamy do mycia jakichś środków.
Wanna ma tę zaletę, że można w niej wykonywać zdrowotne "namaczania" w
odpowiednich do tego kąpielach, np. ziołowych, w chlorku magnezu itp. - jako czynnik wielu
terapii.
Z pewnością warto unikać wszystkiego tego, co zawierać może
substancje ksenobiotyczne (nie występujące naturalnie naszym ustroju).
Niestety takie substancje są i w konwencjonalnych kosmetykach i w środkach czystości.
Wymieńmy niektóre:
Cyanide, Lauryl Sulfate (SLS), Myreth Sulfate (SLSS), laurylsiarczany sodu...
Obecnie są niemal w każdym toniku, balsamie, żelu myjącym, zmywaczu, szamponie i
płynie da kąpieli.
Powodują przesuszenie skóry, zaburzają wydzielanie potu i łoju, upośledzają
czynności gruczołów apokrynowych, podrażniają skórę, wywołują świąd i wypryski.
Mogą przyczyniać się do powstawania plam, guzków zapalnych i wyprysków ropnych.
Po prostu - syntetyczna chemia, do której nie jesteśmy ewolucyjnie
przystosowani.
Szczególnie szkodliwie działają na skórę dzieci, niemowląt oraz na skórę w
okolicy narządów płciowych. Powodują podrażnienie oczu i spojówek.
Skóra jest naszą największą tkanką poprzez którą różne substancje przenikają
"szerokim strumieniem" do krwi wywołując ogólnie negatywne działanie, zwłaszcza
gdy stykamy się z toksynami. Te toksyny mogą kumulować się w organizmie,
obciążają wątrobę i uszkadzają układ nerwowy oraz układ odpornościowy.
Zatem, łatwo sobie wyobrazić wpływ
niektórych płynów do kąpieli/pod prysznic i szamponów, szczególnie gdy
stosujemy je często. Nie odkrywam Ameryki, bo pisano o tym wielokrotnie.
Przypomnę np. że wg doniesienia z 2016 r. amerykańskie władze nakazały wycofanie
z rynku popularnych mydeł bakteriobójczych. Cytuję to doniesienie:
Amerykańska Agencja Żywności i Leków (FDA) wydała
zakaz sprzedaży mydeł bakteriobójczych, które zawierają któreś z 19
popularnych substancji o działaniu antybakteryjnym. To efekt trwających od kilku
lat badań, z których wyniknęły dwa zasadnicze wnioski: bakteriobójcze mydła są
nieskuteczne i szkodliwe.
Te wyniki FDA ogłosiła w 2013 roku dając czas producentom badanych produktów na
udowodnienie, że Agencja się myli. Mieli przedstawić wyniki wiarygodnych badań
dowodzących skuteczności i nieszkodliwości swoich produktów. Przez 2,5 roku nie
udało im się to.
Konsumenci mogą sądzić, że
bakteriobójcze mydła są bardziej efektywne w zapobieganiu rozprzestrzeniania
się bakterii. - mówi Janet Woodcock, dyrektor Centrum Oceny Leków i Badań
FDA - Brak jednak naukowych dowodów na to, że działają one lepiej niż zwykłe
mydło i woda. Istnieją dane dowodzące, że w dłuższej perspektywie
antybakteryjne składniki mogą robić więcej złego niż dobrego.
Mydła zawierające m.in. popularną
substancję o nazwie triklosan [także płyny do płukania ust] faktycznie powodują, że część bakterii ginie.
Pozostałe mogą jednak wykształcić oporność na stosowane przeciwko nim substancje
i przekazać ją innym bakteriom - również należącym do innych gatunków. A to
prowadzi do powstawania zarazków lekoopornych, które są niezwykle trudne do
pokonania i mogą stanowić bardzo poważne zagrożenie dla zdrowia.
Równocześnie zdaniem FDA mydła bakteriobójcze nie zapewniają wyższego poziomu
zachowania higieny oraz ochrony przed zakażeniami, niż odpowiednio stosowane
zwykłe mydło i woda. Według zaleceń FDA skuteczne pozbycie się niebezpiecznych
bakterii z rąk wymaga od 15 do 30 sekund intensywnego mycia.
Szerzej o niebezpiecznych substancjach myjących np.
tutaj.
Przy okazji wspomnę o przykrej sprawie jaką jest pchanie na
rynek polski zagranicznych specyfików, zwłaszcza środków czystości, gorszej jakości niż stosowane w Europie
Zachodniej - zgodnie z polityką "dwóch prędkości" i pozbywaniem się tego, co już
tam nie znajduje szerszego popytu :(
Znane są w Polsce sklepy oferujące tylko chemię sprowadzana bezpośrednio z
Niemiec, bo klienci wiedzą, że jest lepsza niż ta z Lidla czy Kauflandu. Dotyczy
to także żywności, konfekcji, niektórych urządzeń technicznych. Co do konfekcji
(ubrania, materiały) - to osobny obszerny temat mający także konotacje zdrowotne
- ważne jest co dotyka naszej skóry.
Wiele środków typu kosmetyki czy chemia domowa może być z
powodzeniem zastąpionych nietoksycznymi substancjami.
To też osobny temat (tutaj mówimy o częstości kąpieli), ale warto pamiętać o zwykłym
mydle, zobacz też przyczynki w Czy mycie jest zdrowe?
Jest też szereg firm (zwłaszcza MLM), które oferują rozsądne pod tym względem
produkty.
Pod tym kątem zaglądam czasem na facebookowe grupy tematyczne -
przykładowo (!) -
Zdrowie / Uroda / Kosmetyka / Fitness - Ogłoszenia lub na
http://sane.wellnesscoffee.eu/products#katnev_3 .
Na koniec jeszcze refleksja o poszanowaniu wody. Na
dobrą sprawę można się całkiem dobrze umyć namydlając gąbkę i spłukując ciało
paroma litrami wody.
Polska jest krajem z bodajże największym deficytem wody w Europie. Stosowanie
wielu płynów do mycia i zmywania (ogólnie środków czystości) coraz bardziej
pogarsza stan naszych wód a pośrednio upraw i żywności.
Codzienne kąpiele i prysznice na pewno nie polepszają tego stanu oraz biją nas
po kieszeni, bo woda będzie coraz droższa.
Patrz też:
Zęby, usta i ...,
Fluor - dobry czy nie?
Opr. Leszek
Korolkiewicz
| |
Wyszukiwarka
lokalna
Także w Komunikaty
Zapisz się na
▼Biuletyn▼
(Twoje dane sa całkowicie bezpieczne,
za zapis - upominek)
Twoja
Super Ochrona Medyczna
|