Fluor - dobry czy nie?
O fluorze wspomnieliśmy w artykule
Zęby, usta i ...
Temat jest jednak dużo szerszy niż tylko pasty do
zębów, chociaż od tego właśnie zacznijmy.
W sklepach gros past to pasty z fluorem. W
niektórych nie można kupić innych. Dochodzi do tego zmasowana reklama past
fluoryzowanych oraz propaganda nawet w źródłach medycznych.
Dlaczego tak się to reklamuje i dlaczego
powinniśmy mieć wątpliwości?
Można podejść do tematu krótko lub szeroko.
By ująć to dość krótko posłużę się poniżej cytatem (we fragmentach) z biuletynu
Mapy
Zdrowia, a dla omówienia szerokiego odeślę dalej do paru źródeł.
Czy potrzebujemy pasty do zębów z fluorem?
Po pierwsze, mamy dość fluoru w wodzie, która jest jego głównym źródłem.
Po drugie, mamy dość fluoru w jedzeniu, które jest jego drugim głównym
źródłem.
. . . Więc nie ma potrzeby jeszcze wzbogacać o fluor produkty dla higieny
jamy ustnej!
Ale proszę pamiętać: fluor sam w sobie nie jest zły. To pierwiastek w śladowych
ilościach potrzebny człowiekowi.
Jeśli idzie o zęby, to tak naprawdę fluor je chroni poprzez dwa mechanizmy.
(1) Wzmacnia zęby, bo staje się częścią zębiny i szkliwa.
(2) Zapobiega
tworzeniu się kwasu mlekowego z glikolizy, czyli rozpadu cukru z jedzenia.
Fluor spełnia te dwa ważne dla zębów zadania w ilości, jaką wchłaniamy z
jedzenia i wody! Z krwiobiegu 99% fluoru idzie do kości i zębów, wiec nie trzeba
jeszcze dokładać fluoru z past do zębów.
A czy pasta bez fluoru
czasami nie zwiększy ryzyka
wystąpienia ubytków zębowych?
Absolutnie nie — oto dlaczego . . .
Badania o złotym standardzie — z podwójnie ślepą próbą, kontrolowane placebo
— jednoznacznie wskazują, że nie ma potrzeby stosować past z fluorem.
W jednym z takich badań udział wzięło 1 677 dzieci.
Przez trzy lata porównywano pastę z fluorem z pastą z ksylitolem*. Oto
podsumowanie badania . . .
"Dzieci, które stosowały pastę wzbogacaną ksylitolem, miały z mniej ubytków
zębowych niż te, które stosowały paste z fluorem: [źródło: J.L. Sintes i in., Enhanded anticaries efficency of a 0.243% sodium fluoride/10% xylitol/silica
dentifrice: 3-year clinical results. American Journal od Dentistry 1995,
8:231-235].
To jedno z najlepszych badań w tej sprawie.
Ksylitol działa tak samo u dorosłych.
A więc wnioski: związki fluoru w wodzie i jedzeniu w małych ilościach są
człowiekowi potrzebne, to pewne.
Ale w paście do zębów — absolutnie nie.
Zarówno dorośli, jak i dzieciaki, powinni** stosować pasty do zębów z KSYLITOLEM, nie z fluorem.
...
Ale uwaga, mały problem.
Rodzi się pytanie, czy czasami fluoru w wodzie i jedzeniu nie mamy . . . za
dużo?
Badania epidemiologiczne wskazują, że owszem, związków fluoru możemy mieć
wokół siebie za dużo, ponieważ są one szeroko stosowane w wielu gałęziach
przemysłu.
Dlatego trzeba wzmacniać zdolności organizmu do usuwania nadmiaru fluoru z
tkanek.
Usuwaniem z tkanek fluoru, metali ciężkich i innych toksyn zajmuje się proces
zwany metylacją.
Jeśli metylacja jest naruszona, w organizmie zbiera się dużo toksyn, bo
organizm nie radzi sobie z ich wydalaniem.
Z tego powodu KAŻDY człowiek powinien pracować nad wzmocnieniem procesu metylacji . . .
. . . A więc zdolności organizmu do oczyszczania się, mówiąc krótko i
potocznie.
O tym jest wrześniowy (17) numer Biuletynu Zdrowia.
...
------
* Wspomina się o ksylitolu, ponieważ liczne badania wskazują, że może
poprawić zdrowie jamy ustnej (niezależnie od innych zalet), więcej o tym np.
tutaj http://www.naturalna-medycyna.com.pl/ksylitol-xylitol-wszystko-o-ksylitolu.html
** Sugestia autora że powinni, jest dość arbitralna, ponieważ są i
inne pasty, nawet lepsze - o tym we wspomnianym artykule Zęby, usta i ...
Reasumując - wobec coraz większej ilości fluoru rozproszonego w naszym
środowisku naturalnym, dodatkowe wprowadzanie tego pierwiastka
do organizmu, które niegdyś było celowe, w dzisiejszych czasach przynosi
zdecydowanie więcej szkód niż pożytku.
Są jednak jeszcze inne zagadnienia
oraz istotne szczegóły:
- Kto i jak może stosować pastę z fluorem?
- A może w ogóle nie powinno się jej stosować jeszcze z innych względów?
- Jakie naprawdę właściwości ma fluor?
Omówmy to pokrótce.
Ad. 1.
Z ww. cytatu wynika, że w ogóle nie powinniśmy.
Ale tutaj głosy są podzielone. Dajmy zatem głos stomatologom:
...Fluor z pasty działa tylko miejscowo, w jamie ustnej, co jest całkowicie
bezpieczne dla zdrowia. Należy oczywiście pamiętać o dokładnym wypłukaniu ust
wodą po każdym myciu zębów. Trzeba by żywić się pastą, by zapracować na fluorozę,
czyli chorobę będącą wynikiem nadmiaru fluoru...
- Fluor służy zębom: czyni szkliwo odporniejszym na kwaśne środowisko jamy
ustnej, sprawia też, że mikroorganizmy mnożące się w kamieniu nazębnym
wydzielają mniej kwasów, a więc jama ustna jest "przyjaźniejsza" dla szkliwa. –
Fluor ułatwia też remineralizację zębów zmniejszając zagrożenie próchnicą...
– Dzieciom i kobietom w ciąży, które mają duże niedobory fluoru, przepisuje
się nawet tabletki mające je szybko uzupełnić ...
Szkliwo dzieci jest w trakcie dojrzewania. Fluor w ich przypadku może działać
na dwa przeciwstawne sposoby: w odpowiedniej ilości spowoduje tworzenie
fluoroapatytów bardziej odpornych na proces demineralizacji, a tym samym w
przyszłości dzieci będą miały zęby mniej podatne na próchnicę; w nadmiarze fluor
zaburza architektonikę szkliwa, przyczyniając się do choroby zwanej fluorozą (skutkuje
to m.in. nieestetycznymi plamami na zębach). Dlatego u dzieci w zależności od
wieku zaleca się pasty o odpowiedniej zawartości fluoru w ppm. Pasty standardowe
dla dorosłych mają przeważnie zawartość ok 1450 ppm fluoru, dla najmłodszych
dzieci taka ilość będzie stanowczo za duża, dlatego na rynku są dostępne pasty o
odpowiednio mniejszej zawartości (250 ppm, 500ppm, 1000 ppm). Celem dopasowania,
której pasty używać, polecam skonsultować się ze stomatologiem w miejscu
zamieszkania (dentysta uwzględni m.in. podaż fluoru z wody pitnej, co w
niektórych miejscach w naszym kraju ma znaczenie). Nie wolno zapomnieć ze
dziecku nakładamy na szczoteczkę pastę w ilości ziarenka groszku (nie więcej),
obowiązkowo dziecko powinno wypluć "pianę" po paście, nie połykać (pasty smakowe
często kuszą małych pacjentów do połykania). Należy pamiętać, że młodsze dzieci
nie są jeszcze w pełni zdolne manualnie, i mogą omijać niektóre zęby, dlatego
wskazane jest, aby rodzic aktywnie uczestniczył w codziennej higienie jamy
ustnej.
W kraju opracowano również zalecenia dotyczące zawartości
fluoru w pastach dla dzieci uzależnione od poziomu ryzyka próchnicy i wieku przy
śladowej zawartości fluoru w wodzie wodociągowej . Są one następujące: u dzieci
do 2 lat pasta z fluorem w stężeniu 500 ppm przy podejrzeniu możliwości
nieprzestrzegania zalecenia dotyczącego ograniczenia ilości pasty, tj.
stosowania śladowej ilości, ale skuteczniejsze jest stosowanie w tym wieku pasty
zawierającej 1000 ppm fluoru; u dzieci w wieku od 2 do 6 lat - pasta z
zawartością fluoru 1000 ppm w ilości ziarna grochu, a powyżej 6 lat pasta ze
stężeniem fluoru 1450 ppm w ilości 1-2 cm długości pasma pasty. Z raportu
Światowej Organizacji Zdrowia opublikowanego w 1994 r. już wynikało, iż pasty z
zawartością fluoru 500 ppm fluoru i poniżej nie wykazują działania
zapobiegawczego wobec próchnicy zębów mlecznych.
------------
Ale już z tych wypowiedzi wynika, że w przypadku dzieci ocieramy się o spore ryzyko. Dzieci na ogół nie potrafią wypłukać ust po myciu, zdarza się też, że
połykają pastę, bo smakuje np. gumą do żucia lub owocami. Ustalono, że
podczas szczotkowania zębów dzieci połykają około 25% -33% pasty do zębów, w ten
sposób do organizmu dziecka trafia około 0,25 mg fluorku dziennie. A uważać trzeba, bo
maluchy magazynują (w sposób kumulatywny) w organizmie nawet 50 proc. fluoru, który trafia tam z wodą,
jedzeniem itp.
Ilu rodziców wie o wspomnianym zagrożeniu, ilu pilnuje dzieci by nie połykały
pasty? 5%? Myślę że jeszcze mniej (?).
Szerzej ten temat omówiony jest w artykule
FLUOR-TERROR, CZYLI JAK PASTA DO ZĘBÓW ROBI Z NAS KRETYNÓW
(mocny tytuł, prawda?) a zwłaszcza w części Co zrobił fluor dzieciom?
By domknąć temat - u dorosłych magazynowane jest nie więcej niż 10 proc., a
więc ryzyko przedawkowania jest dużo mniejsze.
Ale czy to jedyne zagrożenie?
Skoro padają tak ostre oskarżenia pod katem stomatologów, to dlaczego mówią to,
co mówią?
Prawdopodobnie dlatego, że - podobnie jak w wielu innych dziedzinach medycyny
- są szkoleni w sposób tendencyjny. A w pewnych przypadkach
mają w tym interes.
Powiem wprost: dentyści żyją z chorych zębów. A czasem sprzedają się farmacji za
pewne bonusy.
I sądząc, że jedynym źródłem wiedzy są dla nich biuletyny medyczne,
prawdopodobnie nie czytają (?) takich doniesień do jakich przechodzę teraz.
Ad. 2 (A może w ogóle nie powinno
się tej pasty stosować jeszcze z innych
względów?)
Jak wyżej - nie ma powodu jej stosowania, ponieważ fluor przyjmujemy
codziennie: z wodą z kranu, jedzeniem, herbatą. Jest w glebie, unosi się w
powietrzu. Tym bardziej, że z przesadnie albo nawet błędnie akcentuje się
wpływ fluoru na wapń w zębach.
Głównym
powodem kruchości zębów jest brak magnezu i zła dieta - ogólnie
gospodarka wapniowa w organizmie.
Ale dlaczego ten nadmiar jest szkodliwy?
Gdy w organizmie jest go zbyt wiele, odkłada się w kościach, zwiększając ich
łamliwość. Fluor zaburza produkcje kolagenu w organizmie. Kolagen, który wchodzi
w skład około jednej trzeciej naszego ciała, jest głównym składnikiem skóry,
wiązadeł, ścięgien, mięśni, chrząstki, kości i zębów. Fluor powoduje
nieregularny podział i tworzenie chrząstki, na skutek czego dochodzi do
nieodwracalnego zapalenia i zesztywnienia stawów. Ponadto fluor uniemożliwia
produkcję kolagenu w komórkach odpowiedzialnych za strukturę szkliwa zębów i
kości.
Zęby "przekarmione" tym pierwiastkiem pokrywają się żółtawymi, a
potem brązowymi plamkami, które szybko atakuje próchnica, zaś plomby nie chcą
się w nich trzymać.
W poważniejszych przypadkach, jak na powyższym zdjęciu, szkliwo zębów odpada i
zęby się psują. Fluoroza jest procesem nieodwracalnym, dlatego jedynym sposobem
uratowania chorego zęba jest założenie koronki. Fluoroza to nie problem
„kosmetyczny” lecz choroba, gdyż dotknięte nią zęby wskazują też na stan kości
danej osoby. W łagodniejszej postaci fluoroza może wystąpić nawet u 80% dzieci w
regionach, gdzie fluorkuje się wodę, ale takie nasilenie choroby może mieć
miejsce i w innych okolicach, gdzie zbyt wiele fluoru dostaje się do organizmu
nie z wody, lecz z innych źródeł (pasty do zębów, żywność, zanieczyszczenia
środowiska).
Zdaniem wielu ekspertów fluor
bezpośrednio przyczynił się do zwiększenia ilości chorych na niedoczynność
tarczycy.
Uszkadza też nerki, zmniejsza odporność na infekcje, sprzyja
rozwojowi alergii. Poza tym, fluor wiąże magnez, co sprzyja zawałom serca,
przyczynia się też do rozwoju depresji, bo pogarsza funkcjonowanie układu
nerwowego.
To tym bardziej zastanawiające dlaczego stomatologia tak
lansuje fluoryzowanie.
Aby to zrozumieć trzeba prześledzić całą historię z tym związaną. Przedstawia to
np. artykuł (a właściwie dwa):
Wielkie kłamstwo - Wpływ
propagandy fluorku na nasze życie
Jest tam zbiór faktów, niemal rok po roku - od 30. XX w., o tym jak
zmagały sie dwa obozy - za i przeciw fluorowi.
Już w okresie od 1931 do
1939 roku Amerykańska Służba Zdrowia Publicznego (U.S. Public Health Service) i
Amerykański Związek Dentystów (American Dental Association) domagały się
usunięcia fluorku z wody w takich miejscowościach, gdzie występuje on jako
naturalne lub przemysłowe zanieczyszczenie środowiska.
Rzecz dotyczy nie tylko past ale w ogóle rozprzestrzeniania fluoru, zwłaszcza
przez fluoryzację wody.
Parę rodzynków z tych artykułów:
Fluor dodaje się też do wody w kranach, by chronił zęby. Taka jest wersja
oficjalna. A jak jest naprawdę?
Po pierwsza - fluor w pastach do zębów chroni zęby u ludzi jedynie do 20. roku
życia.
Niewielu ludzi wie, że fluor tak naprawdę jest trucizną.
Fluorek jest jedną z najsilniejszych trucizn na świecie
i stwierdzono, że może on powodować choroby układu kostnego, raka, zgony
niemowląt, uszkodzenie mózgu, przedwczesne starzenie i wiele innych problemów. Fluorki są
powszechnymi toksynami protoplazmowymi zmieniającymi przepuszczalność błony
komórkowej poprzez powstrzymywanie pewnych enzymów.
W 1950 r. U.S.
Dispensatory (książka – komentarz do farmakopei), 24. wydanie, na str. 1456 tak
określa fluorki:
“Silne trucizny dla wszystkich żywych tkanek, jako że powodują strącanie
wapnia. Wywołują spadek ciśnienia krwi, zaburzenia oddychania oraz ogólny
paraliż. Długotrwała konsumpcja dawek mniejszych niż śmiertelne permanentnie
hamuje wzrost... używanie środków do czyszczenia zębów oraz leków wewnętrznych
zawierających fluorek nie jest uzasadnione.”
W następnych
wydaniach U.S. Dispensatory redaktorzy usunęli cały powyższy fragment. Dlaczego?
Bo to typowy proceder rozmywania i zmieniania norm w kierunku sprzyjajacym
producentom, którzy wszędzie widzą przede wszystkim zysk. Podobnie szereg
uczelni i instytutów uzyskiwało od przemysłu i skorumpowanych polityków granty
na badania wg ich zamówień.
A w Polsce i innych krajach byłego bloku komunistycznego wodę się od lat fluoryzuje. Dlaczego?
(Wiele krajów demokratycznych nie
wprowadziło jednak tego zwyczaju lub z niego zrezygnowało).
Otóż nikt w tych krajach nie przeprowadził szczegółowych badań nad skutkami długotrwałego
zażywania fluoru, a oparto sie na opiniach zachodnich, ale nie tych pierwotnych
i jeszcze nie zmanipulowanych.
Fluor jest toksycznym odpadem przy produkcji aluminium.
Coś z nim trzeba było zrobić. ALCOA oraz inne zakłady produkujące fluor
sfinansowały badania, z których wynikało, że małe ilości fluoru nie są
szkodliwe dla zdrowia. W raporcie całkowicie pominięto szkodliwe skutki
oddziaływania tej substancji na organizm i mózg ludzki. Natomiast podkreślono
zbawienny wpływ na zęby.
I tak od lat 40. XX wieku w kilku miastach USA rozpoczęto fluoryzację wody.
Praktyka ta rozprzestrzeniła się na spory obszar świata.
A obecnie fluorek
znajdziemy też w napojach orzeźwiających, piwie i artykułach spożywczych.
Kiedy nie wiadomo, o co chodzi, zazwyczaj chodzi o pieniądze, i być może władzę
nad ludźmi. O pieniądzach już się domyślamy jak to działa
na podstawie paru wspomnianych powiązań. A władza?
Chodzi o kontrolę umysłów.
Od początku XX wieku wiedziano, że podawanie ludziom niewielkich dawek fluoru
sprawia, że są bardziej ulegli i podatni na manipulacje. Fluor jest jednym z głównych
składników leków psychotropowych. Po II wojnie światowej rosło zapotrzebowania
na środki
psychotropowe, od łagodnych uspokajaczy po bardzo silne
pacyfikatory. Stosowano w nich fluor.
Badania prowadzone przez Harvard i jednocześnie chiński Uniwersytet
Shenyang wskazały, że dzieci narażone na działanie fluorku, np. mieszkające w
miejscach gdzie woda jest fluoryzowana, mają zauważalnie niższy poziom
IQ i zdolności poznawcze
od dzieci mieszkających poza tymi terenami. Wykazano też jak łatwo
związki fluoru przenikają przez łożysko do płodu, zaburzając rozwój jego
mózgu.
W kwietniu 1958 r. Związek
Amerykańskich Lekarzy i Chirurgów, zrzeszający ponad 15 tysięcy członków, podjął
uchwałę wyrażającą sprzeciw wobec fluorkowania: ”Związek potępia wprowadzanie do
publicznych wodociągów wszelkich materiałów, których celem jest wywieranie
wpływu na fizyczne lub umysłowe funkcjonowanie konsumentów.”
Jony fluoru
są toksyczne dla szyszynki u wszystkich.
Dlaczego to się robi - czy to jakaś teoria spiskowa? Hm,
osobiście uważam że polityka i interesy są jak najbardziej spiskowe - ale to
osobny temat. Zachodził podobny mechanizm jak z promowaniem (wprost
lub ukrytym) alkoholu, cukru, mleka, diety opartej o węglowodany, produktów
z glutenem, szczepionek, redukcji tłuszczów, obniżaniem poziomu cholesterolu i
innymi szkodliwymi praktykami i mitami. (jeśli nie wiesz o czym mówię - poszukaj
chociażby w tej witrynie internetowej).
Co do fluoru i innych środków temu służących poczytaj np. w
artykule
Ogłupiane społeczeństwa. (i część1).
W cytowanym
artykule (koniecznie przeczytaj wątek historyczny) pokazano jak na podstawie
dowodów naukowych od połowy lat 60. kolejne państwa zakazywały stosowania
fluorkowania wody.
W 1999 r. jeden
z najwybitniejszych propagatorów fluorku, kierownik Wydziału Prewencji
Dentystycznej Uniwersytetu w Toronto, prezes Kanadyjskiego Towarzystwa Badań
Dentystycznych, dr Hardy Limeback w ramach dramatycznego zwrotu przeprosił swój
wydział i studentów za dotychczasowe popieranie fluorkowania.
Jeśli wspomniany artykuł uważasz za wyjątkowy lub stronniczy,
to zobacz inne (dodatkowe szczegóły) jak:
Pasty do zębów z fluorem. Niebezpieczny dodatek?
oraz wspomniany
FLUOR-TERROR, CZYLI JAK PASTA DO ZĘBÓW ROBI Z NAS KRETYNÓW.
Uzupełnienie wg art.
Jak zabija się twoją szyszynkę
(fragmenty z dużego artykułu gdzie
opisano ważność tego gruczołu oraz metody detoksykacji):
... W późnych latach 90-tych, naukowiec o imieniu Jennifer Luke wykonała
pierwsze badanie wpływu fluorku sodu na szyszynkę. Stwierdzono, że szyszynka,
znajdująca się w środku z mózgu, jest ewidentnym celem fluorku.
Tkanka miękka szyszynki u dorosłego człowieka zawiera więcej fluoru niż
jakakolwiek inna tkanka miękka w ciele – jest to poziom fluoru (ok. 300 ppm),
który może powodować inhibicję enzymów. Szyszynka zawiera też tkankę twardą (apatyt
hydroksylowy), w której zbiera się więcej fluoru (nawet 21 000 ppm) niż w
jakiejkolwiek innej tkance twardej w ludzkim ciele (np. kościach czy zębach).
Fluorek sodu kalcyfikuje szyszynkę i silnie hamuje jej aktywność, tak, że nie
jest już w stanie skutecznie utrzymywać równowagi hormonalnej w ciele. Żebyśmy
mieli jasność. Fluorek sodu robi z szyszynką coś na podobieństwo marskości
wątroby. To znaczy, że zahamowanie czynności szyszynki wynika z tego, że jej
komórki obumierają. Fluorek sodu ZABIJA SZYSZYNKĘ – zamienia ją na przeźroczystą
galaretkę.
...
Zachodzi tu zjawisko dokładnie takie same jak w szkliwie zębów. Ta
najtwardsza tkanka naszego ciała zbudowana jest z hydroksyapatytów – to jakby
krystaliczne związki wapnia – bardzo twarde. Fluor wchodzi z nimi w reakcje i
powstają fluoroapatyty.
A precyzując – fluor odgrywa w tym procesie następujące role:
1) katalizatora powstawania mineralnej fazy w tkance, którą stanowi
hydroksyapatyt Ca10(PO4)6(OH)2,
2) zastępuje jony hydroksylowe (OH-) powodując powstanie fluoroapatytu/fluorohydroksyapatytu
Ca5(PO4)3OH1-xFx,
poza tym sprzyja kalcyfikacji na kilka innych jeszcze sposobów, ale nie chcę
rozdymać bez sensu tego artykułu
Dalsze badania dostarczyły więcej dowodów na to, że fluorek sodu przechodzi
do szyszynki. To jedyna rzecz, którą atakuje – najważniejsze centrum
neurohormonalnej sekrecji w mózgu.
----
Wspomnieliśmy że fluor znajduje się też w napojach i żywności.
Szczególnie należy zwrócić uwagę na te produkty, które konsumujemy codziennie.
Należy do nich herbata, a ta zawiera prawie zawsze
fluor. Niektórzy piją codziennie na tyle dużo herbaty, że może to stanowić
problem zdrowotny, zważywszy że fluor kumuluje sie w organizmie.
Badania polskie
i
zagraniczne
wykazały, że najwyższymi zawartościami fluorków charakteryzują się herbaty
tańsze, mało znanych firm, co może związane z wykorzystaniem do ich produkcji starszych
liści, w większym stopniu wzbogaconych w fluor. Więcej fluoru zawiera napar z
liści niż z torebki jednorazowej. Niepokój może budzić wysoka zawartość
fluorków w herbacie zielonej, która zyskuje coraz większą popularność.
Zaobserwowano, że zwiększenie czasu parzenia herbaty powoduje wzrost koncentracji
jonów fluorkowych, przy czym wzrost ten jest znaczny, około 200 µg/l.
Dodatek soku z cytryny i soku malinowego powoduje obniżenie
stężenia jonu
fluorkowego w wywarze, natomiast dodatek mleka przyczynia się do
znacznego zwiększenia
koncentracji fluoru, co wynika ze wzrostu pH, a tym samym wskazuje na obecność
nie związanego fluoru.
I tak - poprzez ww. artykuły wiemy już jakie właściwości ma fluor (Ad. 3),
zatem już tego nie będę rozwijał w tym krótkim
przeglądzie.
Pozostaje pytanie - to jakiej pasty używać?
Jest wiele propozycji alternatywnych wspomnianych w
Zęby, usta i ...
Ja nie mam tego problemu - stosuję
bezfluorową pastę z DXN, która ma także szereg innych zalet...
|