Korzystne zmiany żywieniowe
Prasa amerykańska pod koniec 2015 r.
ogłosiła prawdziwe trzęsienie ziemi w zakresie zwyczajów żywieniowych w USA.
Później zmodyfikowano oficjalną "piramidę żywieniową" usuwając z jej podstawy
produkty zbozowe.
Sprzedaż napojów gazowanych spadła o 25% na osobę od 1998
r., głównie wypartych przez wodę.
W tym samym okresie sprzedaż soku pomarańczowego spadła o 45%.
Choć przez wiele lat sok pomarańczowy był przedstawiany jako nieodzowny składnik
zdrowego śniadania, ludzie wreszcie zrozumieli, że jest to bomba cukrowa i kaloryczna,
która z dietetyką nie ma nic wspólnego.
Sprzedaż płatków śniadaniowych o wysokiej zawartości cukru także
spadła o 25% od 2000 r., wypierana przez sprzedaż jogurtu i musli.
Średnie obroty restauracji McDonald’s także spadają. Podobna
tendencja występuje już po dwóch stronach Atlantyku.
Zgodnie z pewnym badaniem, 42% konsumentów w wieku 20–37 lat utraciło
zaufanie do wielkich producentów spożywczych, natomiast w pozostałych grupach
wiekowych odsetek ten wynosi tylko 18%.
Przemysł rolno-spożywczy będzie się musiał zreformować,
jeśli zamierza dalej istnieć.
Najwyższy czas!
Spożywcze wyroby przemysłowe, pakowane, z odległym terminem przydatności do
spożycia, dla wielu stały się synonimem jedzenia śmieciowego, z dodatkiem cukru,
tłuszczów kiepskiej jakości i wszelkich innych dodatków.
Oto konkluzja z New York Times:
Jedyna nadzieja na utrzymanie się na rynku wielkich producentów
spożywczych polega na podjęciu przez nich odważnych decyzji w kwestii zmian
składu swoich sztandarowych produktów. Będą musieli mocno obniżyć zawartość
cukru w produktach; sprzedawać produkty regionalne i ekologiczne; oferować
produkty mniej przetworzone; a także dodawać do swoich produktów więcej warzyw,
owoców i innych składników o właściwościach zdrowotnych.
Wyniki tej zmiany mentalności konsumentów stopniowo widać w supermarketach.
Coraz częściej zmuszone są powiększać działy produktów
świeżych, których sprzedaż wzrosła o 30% od 2009 roku. Spożycie
świeżych warzyw i owoców wzrosło o 10% w ciągu ostatnich pięciu lat.
Sprzedaż produktów ekologicznych bez plastikowych opakowań
W 2015 roku otwarto pierwszy we Francji sklep, w którym
100% artykułów to produkty ekologiczne, sprzedawane luzem, bez opakowania.
Wśród 250 artykułów znajdują się świeże owoce i warzywa, warzywa strączkowe
(fasola czerwona, soczewica, ciecierzyca), ale także miód, jogurty, oliwa z
oliwek z pierwszego tłoczenia (virgin), herbata, kawa (do zmielenia na
miejscu), wino, a nawet płyn do zmywania.
Konsumentów zaprasza się z własnymi opakowaniami, torbami i koszykami. Zaleta
produktów oferowanych luzem polega na tym, że pozwala to na zakup takiej ilości,
jakiej potrzebujesz – unikając tym samym nadmiernej konsumpcji.
Wszystkie produkty dobrze widać gołym okiem, a nie na pięknym, lecz
reklamowym zdjęciu na opakowaniu. To pozwala unikać zakupów pod wpływem
impulsu, tak zalecanym handlowi przez ekspertów od marketingu i opakowań. Oferowanie
artykułów luzem pozwala również na ograniczenie ilości odpadów. No i takie
artykuły kosztują 15–20% mniej, przy tej samej jakości.
Dzięki tym zmianom rolnictwo ekologiczne stanowi jedną z najszybciej rozwijających się obecnie
gałęzi rolnictwa na świecie, w tym w szczególności w Unii Europejskiej - ze
względu na wzrost popytu na produkty ekologiczne. Ostatnie lata charakteryzują
się stałą dynamiką wzrostu powierzchni użytkowanej oraz liczby gospodarstw
ekologicznych. I ta zwyżkowa tendencja nadal się utrzymuje.
W okresie 2003–2013 liczba gospodarstw ekologicznych w Polsce wzrosła ponad
11-krotnie: od 2 286 w 2003 r. do prawie 26,6 tys. w 2013 r. Podobny wzrost miał
miejsce w innych krajach europejskich.
Zgodnie z danymi dostępnymi w ramach EUROSTAT – w 2012 r. Polska znajdowała
się na 3. miejscu w Unii Europejskiej pod względem liczby gospodarstw
ekologicznych. Na pierwszym znajdowały się Włochy (43.852 gospodarstwa), a na
drugim Hiszpania. Tuż za Polską były takie kraje jak Francja, Grecja, Niemcy i
Austria.
Zjawisko wzrostu upraw ekologicznych przekłada się na statystyki zdrowotne:
zatrzymał się, dotąd nieubłagany, wzrost zachorowań na otyłość i na cukrzycę w
Stanach Zjednoczonych.
Dzienna ilość kalorii spożywanych przez dzieci spadła o 9% od 2003 r.,
a wskaźnik otyłości zmniejszył się o 43% w ciągu dziesięciu lat.
W tych korzystnych zdrowotnie zmianach wygrywamy bitwę,
ale nie wojnę, zatem przedwcześnie ogłaszać zwycięstwo.
Chociaż ludziei spożywają więcej produktów świeżych i ekologicznych
niż dziesięć lat temu, to wciąż w marketach widzi się często wózki wypełnione
różnokolorowymi słodkimi napojami, opakowaniami krakersów, cukierków, jogurtami
owocowymi, wszelkiego rodzaju puszkami, mrożonymi frytkami i pizzą oraz pastami
do smarowania pieczywa o mało znanym składzie.
Nawyki są silne, wiedza zdrowotna ludzi jeszcze niska a
reklamy wciąż robią swoje.
Reklamowe pranie mózgów przez dziesiątki lat pozostawiło po sobie ślady.
W musli i jogurcie jest ciągle zbyt wiele węglowodanów, za to
niewystarczająca ilość białka, dobrych tłuszczów (złe tłuszcze to głównie
zdegenerowane oleje, margaryny; rola dobrych tłuszczów jest niedoceniona), witamin i minerałów.
Niestety, różne batoniki zbożowe, jakkolwiek ekologiczne by nie były, dalej
pozostają bombami cukrowymi. Składają się z grillowanych i dmuchanych ziaren
zbóż, często połączonych syropem: ich indeks glikemiczny jest bardzo wysoki.
Dobra przekąska to garść orzechów włoskich, laskowych, migdałów, jabłko czy
kilka oliwek, pół awokado skropione cytryną, a nawet jajko na twardo! (Jajka są
bardzo zdrowe, zobacz np. Pomnik
dla ...).
Co zatem robić?
Najlepszym sposobem w zakresie poprawy zwyczajów żywieniowych byłoby, gdyby
każdy z nas choć trochę mówił o nich w swoim otoczeniu. Trzeba więcej czytać te
czasopisma i strony www, które nie są sponsorowane przez wielki przemysł i
farmację. Zaopatrywać się możliwie w lokalne produkty wiejskie, a nie wysoce
przetworzone.
O tych sprawach i postawach dość często piszemy na naszej stronie. To też
źródło informacji.
|