Zawarte w mleku składniki powodują
uszkodzenie wielu narządów wewnętrznych
człowieka. Pij mleko, będziesz wielki jak
Kayah albo Bogusław Linda – przekonują
reklamy. Guzik prawda. Krowie mleko to nie
przepis na karierę dla dziecka, ale na jego
kłopoty.
O zaletach mleka zapewniają polskie
dzieci twórcy najgłośniejszej dziś
społecznej reklamy, politycy i oczywiście
koncerny mleczarskie, którym publiczna akcja
jest wyjątkowo na rękę.
Dziewczynka z reklamy jest nieśmiała,
szczerbata i pewnie od dawna siedzi w
ostatniej ławce. Kiedy przyznaje się klasie,
że chciałaby zostać piosenkarką, dzieci
wybuchają śmiechem. Dziewczynka wypija
szklankę mleka i po latach zostaje gwiazdą
popu. Przesłanie jest jasne.
Moda na picie
Akcja ruszyła we wrześniu 2002 roku i
trwa do dziś. Jej organizator –
Międzynarodowe Stowarzyszenie Reklamy, za
swój cel uznał “intensyfikację działań
profilaktyki osteoporozy poprzez wykreowanie
mody na picie mleka”. Inaczej mówiąc – jak
będziesz miał ciepły stosunek do mleka, nie
będziesz w przyszłości chodził o kulach.
Stowarzyszenie promuje mleko za darmo.
- Firmy reklamowe postrzegane są często
jak krwiopijcy – przyznaje Paweł Kowalewski,
wiceprezes Stowarzyszenia. – Postanowiliśmy
to zmienić. Mleko, którego spożycie
drastycznie w Polsce spada, wydało nam się
odpowiednie.
W promocyjną machinę wciągnięto
telewizję, rozgłośnie, gazety. * I gwiazdy z
pierwszych stron kolorowych czasopism. Nie
tylko Kayah i Bogusława Lindę, ale też
mistrza kierownicy Krzysztofa Hołowczyca i
polską snowboardzistkę Jagnę Marczułajtis.
Urodę Jagny można podziwiać w multipleksach,
tuż przed pokazami “Starej baśni”.
- Nie wahałam się ani chwili – zapewnia
snowboardzistka. – To był wspaniały i
oryginalny pomysł. Poza tym bardzo lubię
mleko.
Nie tylko ona. Lubi je także mistrz
świata w skokach narciarskich, Fin
Veli-Matti Lindstroem, który w prasie i
telewizji postanowił (choć już nie za darmo)
promować… polskie świeże mleko. Moda na
mleko przeniosła się z telewizji na ulicę.
We wrześniu posłanka SLD
Sylwia Pusz wraz z wolontariuszami w białych
kitlach rozdała na poznańskich przystankach
autobusowych cztery tysiące kartoników
mleka, także czekoladowego.
W promocję napoju od polskiej krowy
włączyła się nawet część lekarzy.
Zagrzmieli, że dzieci piją mleka za mało i
że to źle się skończy.
Na usługach koncernów
Ale nie wszyscy medycy tak myślą. Jednym
z nich jest doktor Eugeniusz Zbigniew Siwik,
autorytet w dziedzinie ginekologii i
położnictwa, twórca pierwszej w Polsce
Kliniki i Szkoły Porodu Naturalnego. Z
zamiłowania dietetyk.
- Medycyna bierze dziś udział w jednym z
największych oszustw ostatniego stulecia –
twierdzi. – Jest na usługach koncernów,
którym nie zależy na zdrowiu dzieci, tylko
na pieniądzach. Lekarze nabrali wody w usta,
bo tak jest bezpieczniej.
Siwik używa mocnych słów. Twierdzi, że
zawarte w mleku składniki powodują
uszkodzenie wielu narządów wewnętrznych
człowieka, nieodwracalne zmiany w układzie
naczyniowym, sercowym i kostnym.
- Mleko, wbrew powszechnemu mniemaniu,
nie wzmacnia kości, tylko je osłabia.
Zawarte w nim białko wypłukuje wapń z
organizmu. Mleko krowie to najlepszy przepis
na wózek inwalidzki – grozi.
- Jeśli wierzymy, że mleko to źródło
wapnia chroniącego przed osteoporozą
(osłabieniem kości), musimy pamiętać, że
osteoporoza jest najbardziej
rozpowszechniona w regionach świata o
wysokim spożyciu mleka, np. w Europie
Północnej, Kanadzie i USA
– zauważa również Annemarie Colbin, autorka
książki “Osteoporoza”.
Kilka lat temu zrzeszająca pięć tysięcy
członków międzynarodowa organizacja Lekarze
na Rzecz Medycyny Odpowiedzialnej wydała
oświadczenie, w którym ostrzega przed piciem
mleka. Lista przeciwwskazań jest długa.
Zasadniczym powodem sprzeciwu wobec
białego eliksiru jest przekonanie, że
człowiek, podobnie jak pozostałe ssaki,
przystosowany jest do spożywania mleka tylko
w okresie niemowlęcym.
- Człowiek nie krowa, czterech
żołądków nie ma – twierdzi Mariusz
Gawlik, lekarz ze Stargardu
Szczecińskiego, przez lata pracujący na
dziecięcym oddziale laryngologicznym. –
Mały człowiek nie jest cielęciem, które
potrzebuje innego składu witamin i
minerałów niż wolno rozwijający się
ludzki organizm. Z tego powodu picie
mleka krowiego jest patologią. I
przyczyną setek chorób.
- Mleko krowie nie jest dobrze
przyjmowane przez ludzki organizm. Tego
argumentu nie odpierają nawet zagorzali
jego zwolennicy.
- Nietolerancja laktozy to poważna i,
niestety, częsta komplikacja. Sam też
mleka nie toleruję – przyznaje nawet
Waldemar Broś, wiceprezes Polskiego
Stowarzyszenia Spółdzielni Mleczarskich.
Lekarze z międzynarodowej organizacji
LMO twierdzą, że
80 procent ludzkości mleka po prostu nie
trawi. W Polsce, gdzie tradycja picia mleka
jest długa, problemy z przyswajaniem cukru
mlecznego, zwanego laktozą, ma połowa
obywateli.
Z badań doktor Doroty Szostak-Węgierek z
Instytutu Żywienia i Żywności w Warszawie
wynika, że prawie 20 procent polskich dzieci
ma niedobór enzymu trawiącego laktozę. –
Objawy nietolerancji mleka mogą ujawniać się
nawet po latach – twierdzi dietetyczka.
Proszę, nie pij
Nie chodzi jednak tylko o laktozę.
W 2001 roku
nowozelandzki badacz doktor Corrie McLachlan
ogłosił wyniki badań, z których wynikało, że
mleko, a właściwie zawarta w nim kazeina
(rodzaj białka), jest przyczyną chorób
serca. Wnioski naukowca umieszczono w
międzynarodowym internetowym serwisie o
wymownej nazwie “No milk page” (strona bez
mleka). Do odwiedzenia serwisu, na którym
znalazło się wiele publikacji,
ostrzegających ludzi przed piciem mleka z
różnych powodów, do dziś zachęca na swojej
stronie internetowej zespół lekarzy
III Kliniki Chorób
Dziecięcych Akademii Medycznej w
Białymstoku.
Złudzeń nie pozostawia także Frank Oski,
profesor pediatrii z renomowanej John
Hopkins School of Medicine, który w trosce o
zdrowie dzieci napisał nawet książkę
“Proszę, nie pij mleka”.
Ale polskie dzieci piły mleko i piją
nadal.
Katarzyna Woleńska jest nauczycielką. Ma
28 lat i koszmarne wspomnienia z
dzieciństwa.
- W moim domu panował kult mleka – mówi.
Śniadanie kończyło się dla Woleńskiej dość
schematycznie. Wymioty, biegunki, wysypka.
Rodzice podejrzewali uczulenie, więc
wyrzucili z jej jadłospisu pomidory i
truskawki, choć je uwielbiała. Alergię na
mleko wykryto u niej, kiedy dostała się na
studia. Za późno. Była już astmatyczką. **
- Mleko jest jednym z najgroźniejszych
alergenów pokarmowych. Ma aż pięć
składników, które mogą być fatalnie
tolerowane przez człowieka – przyznaje
profesor Edward Tadeusz Zawisza, jeden z
najwybitniejszych polskich alergologów.
- Ale groźne mogą być także
zanieczyszczenia mleka, takie jak penicylina
i białka pszenicy.
Zdobycz bakterii
- Polskie mleko jest już czyste i wciąż
naturalne – zapewnia Waldemar Broś. – Z
drugiej strony krowa nie jest maszyną, tylko
żywym organizmem. Zdarza się, że zachoruje,
pobrudzi się.
Broś nie chce wracać pamięcią do
wczesnych lat 90., kiedy kontenery z polskim
mlekiem w proszku służby celne innych krajów
uznawały za radioaktywne. I późnych lat 90,
kiedy inspektorzy Unii Europejskiej natknęli
się w Polsce na rzekę brudnego mleka, z
gronkowcem w tle. Dziś polskie mleko spełnia
normy UE w ponad 80 procentach. Zgodnie z
normami mleko klasy ekstra powinno zawierać
nie więcej niż sto tysięcy bakterii. – Nawet
jeśli jest ich więcej, to i tak znikają pod
wpływem pasteryzacji – zapewnia Broś.
Ale Tomasz Nocuń, internista, ostrzega,
że proces pasteryzacji zamienia mleko w zupę
pełną martwych, toksycznych bakterii, które
zatruwają organizm. I powodują kolejne
alergie.
Alergolog, profesor Zawisza leczy ludzi
uczulonych na mleko od dziesięcioleci.
Liczba pacjentów z każdym rokiem powiększa
się. Dla niektórych mleczna euforia kończy
się śmiercią. Jak dla leczonego przez
alergologa dyplomaty, którego na przyjęciu
poczęstowano ciastkiem, w skład którego
wchodziło mleko. Udusił się.
Nie leczona alergia na mleko nie zawsze
kończy się zgonem, ale może kończyć się
poważną chorobą. Z chorobami oczu włącznie.
– Przewlekłe alergie pokarmowe, w tym także
alergia na mleko, mogą pośrednio prowadzić
do schorzeń ocznych, z zapaleniem rogówki
oka włącznie – przyznaje doktor Anna
Ambroziak ze Szpitala Okulistycznego w
Warszawie.
Profesor Zawisza zauważa, że problem
byłby łagodniejszy, gdyby Polska nie była
krajem rolniczym, w którym mleko uznawane
jest za podstawę pożywienia. Jesteśmy
szóstym co do wielkości producentem mleka w
Europie (7 mld litrów rocznie).
Mleka pije się mało w Afryce, prawie nie
pije w Chinach i Japonii. – W samym tylko
Kioto żyje czterysta osób, które ukończyły
sto cztery lata życia. To ponad dwa razy
więcej niż w całych Stanach Zjednoczonych –
wyjaśnia Eugeniusz Zbigniew Siwik. – Ci
ludzie są długowieczni, bo nie znają smaku
mleka.
Zdrowie na sercu
Najwięcej piją mleka Amerykanie i
Finowie. I tam notuje się najwięcej
przypadków chorych na serce i cukrzycę. W
Polsce mleko stało się towarem politycznym.
Sloganem “Szklanka mleka dla każdego ucznia”
rząd Leszka Millera postanowił zdobyć
poparcie społeczne. I mleko zagościło w
szkołach na dobre.
- Podawanie dzieciom w wieku szkolnym
mleka skazuje je na choroby i cierpienia –
zapewnia Eugeniusz Zbigniew Siwik. – Mamy
jak w banku, że w przyszłości wiele z nich
będzie zawałowcami.
A zbuntowany lekarz Tomasz Nocuń dodaje,
że trudno mu uwierzyć w szlachetne intencje
pomysłodawców akcji “Pij mleko”. – Stworzono
wielką reklamową machinę, która napędzać ma
jedynie koniunkturę dla firm mleczarskich –
twierdzi.
Producentom mleka sprzyjają także rządowe
programy. Polscy producenci mogą starać się
o dotację z Funduszu Promocji Mleczarstwa.
Ta przychylność władz spowodowana jest,
formalnie, troską o dobro dzieci i
młodzieży. Takiej polityce, opartej na
przekonaniu, że bez szklanki mleka dziennie
polskie dziecko wyrośnie na półgłówka i
inwalidę, sprzyjać mają badania. I tak
Instytut Żywności i Żywienia odkrył, że
jadłospis polskiego jedenastolatka zaspokaja
połowę dziennego zapotrzebowania na wapń. Co
oznacza, że większość jedenastolatków będzie
w przyszłości chorować na osteoporozę. A tą
zagrożonych jest dziś dziewięć milionów
Polaków.
Naukowcy z organizacji Lekarze na rzecz
Medycyny Odpowiedzialnej podnoszą, że
istnieje zależność między insulinozależną
cukrzycą (zwaną inaczej młodzieńczą) a
alergią na mleko, a konkretnie zawarte w nim
albuminy (czyli grupy białek rozpuszczalnych
w wodzie). I znów – największy odsetek osób
chorych na cukrzycę młodzieńczą notuje się w
Finlandii, tam, gdzie dzieciom wmawia się
mleko pod każdą postacią.
Adamowi Karbiszowi z Krakowa też
wmawiano. Karbisz jest właścicielem firmy
poligraficznej. Ma 34 lata i większość
wakacji spędził na koloniach. – Podstawą
jedzenia były placki ziemniaczane, mielony i
mleko – przyznaje. – Wychowawcy byli
sympatyczni i fanatyczni. Nie pozwalali
odejść od stołu, jeśli szklanka z mlekiem
nie była pusta. Przez wiele kolejnych lat
chorowałem na przemian na anginę i zapalenie
uszu.
Karbisz przestał jeździć na kolonie, bo
zaprzyjaźniony z rodziną lekarz domyślił się
przyczyny kłopotów zdrowotnych dziecka. –
Był odważny w poglądach, to i miał poważne
problemy z utrzymaniem pracy. Lekarz, który
jest wrogiem mleka, staje się wrogiem ludu –
twierdzi mężczyzna.
Ale lekarz Karbisza nie był wielkim
odkrywcą. Pionier nauki o żywieniu doktor
Max Bircher-Benner o szkodliwości mleka
trąbił już pod koniec XIX
wieku (dziś w Zurychu istnieje słynna
klinika jego imienia). Twierdził, że mleko
powinno być najwyżej dodatkiem do diety.
Wyjątkiem są, według niego, łatwiej
przyswajalne dla człowieka kwaśne produkty
mleczne (jogurty, sery) i mleko pełne,
prosto od krowy karmionej trawą.
Ewa Wachowicz, z zawodu technolog
żywienia, kiedyś Miss Polonia, dziś
producent programów telewizyjnych i matka
małej Oli, kupuje mleko prawie wyłącznie od
kobiety ze wsi.
- Tylko takie jest wartościowe – uważa. –
W życiu nie podałabym dziecku produktu z
napisem UHT. Skład
mleka, podgrzewanego do tak wysokich
temperatur budzi wątpliwości. Białko ścina
się i nie wiemy do dziś, jaki może to mieć
wpływ na zdrowie. Nie przypuszczam, by był
pozytywny.
Zupa z bakterii
- Każdy chciałby mieć własną krowę pod
blokiem i doić ją według potrzeb – mówi
Waldemar Broś. – Ale to niemożliwe. Musimy
dostosować się do wymogów cywilizacyjnych i
podgrzewać mleko, by miało dłuższą wartość.
Prawda, zabijamy też dobrą florę bakteryjną,
ale to koszty cywilizacji.
Część naukowców uważa jednak, że mleko i
tak trzeba pić, bo ma dużo cennych wartości.
- Jest wiele produktów, bogatszych w
witaminy i minerały – zapewnia Barbara
Bachurska, lekarz pediatra z Katowic. –
Mitem jest także przekonanie, że mleko
zawiera mnóstwo drogocennego wapnia.
Znacznie więcej ma go plaster żółtego sera.
To wariaci
- Przestaliśmy słuchać natury – uważa
Eugeniusz Zbigniew Siwik. – Stworzyliśmy
przemysł, który powoli, ale skutecznie nas
zabija. Siwik twierdzi, że w swoich
poglądach, nawet w Polsce nie jest już
osamotniony. – Ci, którym zależy na zdrowiu
dzieci, będą mówić coraz głośniej. Będą
mówić o podstępnej “białej śmierci”, którą w
imię niezrozumiałych racji wynosi się pod
niebiosa – zapewnia.
- Zastanawiam się nad pewną kontrakcją.
Nad tym, czy nie wytoczyć procesu Kayah i
Lindzie, oskarżając ich o szerzenie
kłamliwych i szkodliwych poglądów. A
przynajmniej nad tym, czy nie spróbować
postawić przed sądem tych, którzy namówili
piękne i sławne osoby do tej tragicznej w
skutkach reklamy?
Na przeciwników mleka patrzy się jak na
złoczyńców albo wariatów. – Oni są chyba
nienormalni? – zastanawia się Jagna
Marczułajtis. – Przecież gdyby mleko było
niezdrowe, to nie byłoby go w sklepach!
***
(...)
Gdy do głosu dochodzą polscy lekarze, ich
poglądy uznajemy za obrazoburcze. To
wariaci. Mleko jest przecież rzeczą świętą.
Niepodważalną jak rosół, schabowy i karp na
wigilię. Wiedzą o tym dorośli i wiedzą
dzieci. Zwłaszcza te, którym marzy się
kariera i które do picia mleka zostały
namówione przez wielkie gwiazdy. Ale jaka
jest prawda?
Autor: Anna Szulc
Źródło:
www.kiosk.onet.pl. Kulisy nr 42/2003