Akrylamid
Romuald Kosznik
[art. opublikowany tutaj w 2009 r. Gwiazdki odsyłają do
moich (L.K.) późniejszych przypisów]
Zacznijmy od faktów: „Fakty wskazują na to, że im bardziej żywność jest
przetworzona i ugotowana lub usmażona, tym gorzej ją strawić i
zmetabolizować”, o czym świat medycyny poinformowała doktor nauk medycznych
ze specjalnością z zakresu prawidłowego żywienia, bohaterka ponad 600
programów telewizyjnych i radiowych, autorka wielu naukowych publikacji,
Amerykanka dr Nancy Appleton.
Jak wynika z jej obserwacji „naukowcy oszacowali, że przeciętne ryzyko
choroby nowotworowej z powodu ekspozycji na heterocykliczne aminy wynosi 1
na 10 000 i wzrasta
do więcej aniżeli 1 do 50, jeśli osoby spożywają duże ilości mięsa
smażonego, szczególnie kurczaki z rożna”. (Dr. Appleton w ten sposób odnosi
się do trującego i wysoce karcynogennego związku, który wydziela się w
trakcie „uszlachetniania” produktów spożywczych wysoką temperaturą, znanego
pod nazwą akrylamid. Przyczyny jego powstawania niestety wciąż
są naukowcom nieznane).
Związek ten, obecny w wielu produktach spożywczych, truje szczególnie
dzieci, wciąż słabe immunologicznie, za to uwielbiające słodycze,
hamburgery, frytki czy wszelkie odmiany chipsów. Truje i nas, albowiem
smażeniny i frytek w rodzinnej diecie niemało.
O akrylamidzie pierwsi poinformowali świat Szwedzi, a konkretnie naukowcy
skupieni
w Narodowej Administracji Żywnością (szwedzki odpowiednik polskiego
Instytutu Żywienia).
Oni też udokumentowali jego karcynogenne działanie. O akrylamidzie wspomina
również amerykańska Environmental Protection Agency (EPA). Ustalone przez
nią maksymalne granice są aż o 300 razy mniejsze od ilości akrylamidu,
jakiej można doszukać się w dużej porcji smażonych frytek. (Dopuszczalny
limit akrylamidu to niby 0,12 mcg na 250 ml wody. Brak w normie wzmianki na
temat akumulacji).
Nie są to jednak jedyne z produktów spożywczych, które poddajemy działaniu
temperatury.
O innych mówi medyczny reporter, Robert Uhli. Powołując się na badania
naukowców tym razem z Anglii, podaje, że alarmująco wysoką zawartość
akrylamidu można odnaleźć we wszystkich smażonych produktach spożywczych.
Mięso, jajka, ryby czy frytki nie stanowią więc żadnego tutaj wyjątku.
R. Uhli twierdzi: :Spośród wielu badanych przez brytyjskich uczonych
produktów niektóre wykazały obecność akrylamidu aż o 1280 razy wyższą od
międzynarodowych limitów bezpieczeństwa. Były to super marketingowe chipsy,
chrupki, krakersy, prażony ryż Kellogsa oraz chrupki Pringlesa”.
Uhli również zauważa to, o czym mówią wszyscy uczeni zajmujący się „genotoksyczno-karcynogenną”
substancją: „akrylamid jest sklasyfikowany jako chemiczna i karcynogenna
substancja, bez określonej granicy bezpieczeństwa”.
Obserwacje te potwierdza amerykańska toksykolog z Food Standarts Agency, dr
Diane Benford: „ Nie możemy określić jego (akrylamidu – J.M.) poziomu
bezpieczeństwa. Musimy przyjąć, że każde narażenie na niego (…) może być
ryzykowne”. A że lekarze leczący przyczyny wskazują na przetworzone
pożywienie jako powód zwiększenia ryzyka wystąpienia choroby nowotworowej
oraz miażdżycy o 40 do 60%, to czyż nie jest zrozumiałe, że nawołują do
spożywania żywności nieprzetworzonej technologicznie?
„Według moich obliczeń – mówi naukowiec z amerykańskiego Clark University,
prof. Dale Hattis – akrylamid jest przyczyną kilkunastu tysięcy przypadków
zachorowań na raka rocznie”.
Oczywiście liczby podane przez profesora mogą być o wiele wyższe. A to tylko
dlatego, że badania przeprowadził zgodnie z ustalonymi przez EPA normami
dopuszczającymi obecność akrylamidu w minimalnych ilościach.
Jak niebezpiecznym związkiem jest akrylamid, świadczyć może proces sądowy
wytoczony korporacjom Mc Donalds i Burger King przez grupę naukowców,
domagających się od nich umieszczenia na opakowaniach z frytkami ostrzeżenia
co do rakotwórczego charakteru smażonych frytek, czyli dokładnie tak, jak ma
to miejsce w przypadku papierosów.
Problemami zdrowia wynikającymi z obecności w przetworzonych produktach
spożywczych akrylamidu zajęła się również Światowa Organizacja Zdrowia, z
tym że jak zwykle, za zamkniętymi drzwiami.
Mniej polityczny w swojej wypowiedzi okazał się dyrektor amerykańskiego
Centrum Nauki i Dbałości o Konsumentów (Center for Science in the Pubic
Interest), Michael F. Jacobson. Uważa on, że obowiązkiem „strażników”
zdrowia jest informowanie obywateli o zagrożeniu, jakie niesie ze sobą
przetworzona żywność. Traktując jako kolejną z oferowanych trucizn, Jacobson
twierdzi, że instytucje te powinny przekonać obywateli, aby ci „unikali lub
co najmniej ograniczyli konsumpcję produktów bez jakiejkolwiek wartości
odżywczej”. Zwłaszcza przemysłowych płatków śniadaniowych na dobry początek
z dodatkiem marketingowego miodu (ilość akrylamidu w tym „zdrowiu” wynosi
„zaledwie” 250 razy więcej od ustalonych limitów!).
Dla przykładu podam też, że ilości akrylamidu w gotowanych ziemniakach (w
120 g) przekraczają obowiązujący limit akrylamidu 25 razy. Gorzej wygląda
sprawa frytek. Nie dość, że wykazują ogromne ilości akrylamidu, to zawierają
dodatkowo tłuszcze typu trans. A każdy spożyty ich gram oznacza zwiększenie
ryzyka wystąpienia chorób serca o 20%, co stwierdzili uczeni tym razem z
Kanady.
Co robić, zapytają strwożeni konsumenci przetworzonej żywności?
Zmienić żywieniowe nawyki – odpowiedzą im lekarze leczący przyczyny.
Chciałbym tylko nadmienić, że zdrowe jedzenie nie jest wyłącznie kwestią
zaspokojenia zmysłu smaku, ale przede wszystkim sposobem zapobiegania
wszelkiego rodzaju chorobom
i schorzeniom i to niezwykle skutecznym, bo jak twierdzą lekarze „od
przyczyn”, potrafiącym powstrzymać zapadalność na choroby nowotworowe i
układu krążenia aż w 80%!
Z tym, jak dodają , za pojęciem „zdrowe jedzenie” musi kryć się autentyczna
wiedza. Ta sama,
z której korzystam od wielu lat, bo wiem, że choroby cywilizacji nie biorą
się znikąd …
„Dodatkowe badania wykazały – pisze dalej dr Appleton – że istnieje wyższe
ryzyko zachorowania na raka trzustki, jelit i piersi, co wynika ze
zwiększonej konsumpcji mięsa
„ dobrze wysmażonego lub z rusztu:”. Podobne zresztą skutki zdrowotne
wynikają
z konsumpcji żywności poddanej działaniu mikrofalówki !!! *
To, że choroby cywilizacji są wynikiem m.in. konsumpcji technologicznie
przetworzonej żywności, wykazali uczeni szwajcarscy już w latach
trzydziestych ubiegłego wieku. Jako pierwsi zaobserwowali oni tzw.
„leukocyty trawienia”, czyli białe ciałka krwi z tendencją do drastycznego
wzrostu w zależności od ilości spożycia i stopnia przetworzenia pokarmu.
Odkryli również, że pokarmem wywołującym największy ich przyrost jest ten
poddawany procesom rafinacji, homogenizacji, pasteryzacji i sezonowania.
Do nich należą m.in.: pasteryzowane mleko** i soki, mleczna czekolada,
margaryna, cukier, biała mąka oraz warzona sól. Przy okazji przekazujemy
zwolennikom zdrowej żywności” pewną nadzieję: „Jeśli pożywienie jest
przeżuwane w sposób dokładny, wyrządzone szkody w białych krwinkach są
mniejsze. Natomiast jeśli ilości pożywienia w postaci surowej odpowiadają
ilości tego zamienionego termicznie, to reakcja krwi okazuje się minimalna”.
Trzeba też wiedzieć, że ugotowane „na śmierć” mięso, warzywa, jajka, drób
czy ryby są bardziej niebezpieczne dla zdrowia aniżeli tatar czy
kogiel-mogiel. ***
A może faktycznie lepiej byłoby wziąć przykład z ssaków (oczywiście nie tych
udomowionych, schorowanych), które jak wiemy, żywność traktują bardziej po
ludzku – pisze w swojej książce „Od lekarza do grabarza”, Jerzy Maslanky.
(2009-01-18, za zgodą autora)
--
inż.
Romuald Kosznik**** , radiesteta[@]op.pl
Trener Radykalnego Wybaczania, mistrz bioenergoterapii i dyplomowany
radiesteta, doświadczony ezoteryk. Absolwent wielu kursów i szkół. Fundator
i Prezes Fundacji na Rzecz Ratowania Zdrowia i Życia „Ja Też Chcę Żyć” w
Bydgoszczy. Propagator prostych metod i ćwiczeń w leczeniu ciała i duszy
oraz radosnym rozwoju duchowym.
-------- Przypisy L.K. ---------
*
O szkodliwości mikrofalówek, także ogólniej -
Elektrosmog
** Więcej o mleku (uważaj!)
*** Kogiel-mogiel może być niebezpieczny z innego względu, podobnie jak
każde surowe jajko - może zawierać bakterie salmonelli
**** O Autorze także tutaj:
Praktyka Totalnej Biologii.