|
|
Dr Zbigniew HałatW cyklu przedstawiania osób, które wyróżniają się rozsądnym i konstruktywnym podejściem do zdrowia, co niestety dużo rzadziej zdarza się obecnie medycynie akademickiej na usługach farmacji, przedstawiam lekarza i działacza publicznej ochrony zdrowia - doktora Zbigniewa Hałata. Przypomnijmy dane biograficzne, na początek z wikipedii (tu bez przypisów). Lekarz, specjalista epidemiolog, publicysta, działacz
społeczny, wiceminister zdrowia (1991–1993). Obecnie dr Hałat udziela się na różnych frontach, np. w Polskim Stowarzyszeniu Niezależnych Lekarzy i Naukowców (https://psnlin.pl), jego wystąpienie na konferencji Stowarzyszenia z lipca 2021. Z. Hałat był przesłuchiwany przez Komisję Śledczą ds. Pandemii w ramach OrdoMedicus.org , przesłuchanie VIII. Posiedzenia można w prosty sposób ściągnąć klikając na poniższy link: www.bit.ly/komisjadspandemii. Dr Hałat prowadzi także epidemiologiczne dochodzenie ws. osobistej winy podżegaczy, pomocników i egzekutorów ludobójstwa - link. Wraz z dr Jadwigą Sokołowską stworzył na początku 2022 NOWĄ INICJATYWĘ W OBRONIE POKRZYWDZONYCH na skutek działań polskich władz, urzędników, pracodawców, lekarzy i innych osób, które nadużywając swojej władzy i posługując się nielegalnie wprowadzanymi przepisami, zmuszali obywateli poprzez różne działania do przyjmowania tzw. szczepionek, a które w wyniku ich przyjęcia doznały uszczerbku na zdrowiu, majątku lub ich najbliżsi stracili drogą im osobę - patrz wypowiedź na YouTube. Szereg informacji archiwalnych i aktualnych znajdziemy na
stronie autorskiej www.halat.pl . Dr Hałat jest kolejną osobą, która "podpadła" reżimowi
rządowego sanitaryzmu i powszechnej cenzury. W szczególności ostatnio usunięto
jego profil z twittera. Wśród prasy wielkonakładowej, podobnie jak dr Hałat, wyróżnia
się tygodnik "doRzeczy" i jego portal internetowy,
który nie boi się przedstawiać różne opinie, w tym wolnościowe i kontestujące
posunięcia rządowe. Jako przykład zacytuję umieszczony tam wywiad z doktorem
Hałatem z 26 kwietnia 2021 r. zatytułowany Warto go przytoczyć, ponieważ w jak soczewce pokazuje podstawowe sprawy. Jednak należy pamiętać, że od tamtego czasu sytuacja nie tylko się nie poprawiła, ale narracja sanitarystów i ich agend jeszcze się zaostrzyła i wyraża dalsze absurdy.
"Lekarze są prześladowani i wzywani na przesłuchanie przez
osobę, która – według opinii prawników – nie ma do tego uprawnień i sama
popełniła czyny karalne. Po raz pierwszy w historii świata korporacja lekarska
zamiast bronić swoich członków, staje się funkcjonariuszami szarlatanów..."
Dr Zbigniew Hałat: Nie tylko niesłuszna, ale też
bezpodstawna. Nie ma ona uzasadnienia w medycynie opartej o dowody, którą musi
kierować się decydent, pytając osoby uprawnione przez dyplom, wykształcenie
i doświadczenie. Mogą być to jedynie lekarze, którzy akceptują aktualny stan
wiedzy medycznej. Literatura medyczna pokazuje wyraźnie, że żadnych korzyści z lockdownu
nie ma, a są same straty. Do tego należy dodać straty ekonomiczne, a także
psychologiczne, co też jest częścią medycyny. W związku z tym, możemy mówić
o próbach samobójczych, duszeniu się ludzi w zamkniętych, niewentylowanych
pomieszczeniach, pełnych produktów spalania gazu, uzdatniania wody, rozkładu
klejów i farb i politur. Ludzie tłoczą się w tych miejscach, nie wychodząc
na dwór ze względu na zakazy, a kiedy już wyjdą, mają założone blokady
na wymianę gazową. Wdychają własny dwutlenek węgla, nie otrzymując jednocześnie
odpowiedniej ilości tlenu. Jak wiadomo, sprzyja to rozwojowi chorób układu
oddechowego, a nawet może zabić np. ludzi z przewlekłą obturacyjną chorobą płuc
(POChP) czy mukowiscydozą. Sama POChP pochłania w Polsce 14 tysięcy istnień
ludzkich w ciągu roku. Czy zatem, idąc Pańskim tokiem myślenia, rządowi doradcy proponują rozwiązania niezgodne z aktualnym stanem wiedzy medycznej?
Telewizja publiczna jest opłacana z pieniędzy podatników, którym
należy się prawda lub przynajmniej zrównoważona opinia. To, co wydarzyło się
z Janem Pospieszalskim, to każdy wie. Jeżeli ktoś wykaże mi chociaż jeden
zasadny punkt z wypowiedzi premiera, ministra zdrowia lub innego rządowego
eksperta wygłaszanej w TVP, to ma u mnie flaszkę szampana. Medycyna jest nauką
rozwojową, w której każdy dokłada swoją cegiełkę, weryfikuje doniesienia,
uogólnia za pomocą metaanalizy. I tak z tych cegiełek powstaje mur rozdzielający
medycynę opartą na dowodach (Evidence Based Medicine - EBM) od szarlatanerii.
Bierze się pod uwagę wszystkie poważne prace i wyciąga z nich wnioski, które
stanowią aktualny stan wiedzy medycznej. Jeżeli to prawda, to jaki interes Pańskim zdaniem mieliby rządzący, aby zachęcać do szczepień? Ich interes jest zawarty np. w haśle Nowy Ład. Wszystkie wykresy, diagramy i uzasadnienia na piśmie tego projektu są do znalezienia w internecie. Nowy Ład (#NWO, #Polski_Nowy_Ład) toruje niezwykle szkodliwa ideologia cowidianizmu, która w Polsce już zebrała rekordowe żniwo w postaci zgonów nadmiarowych na tle średniej z minionych pięciu lat. Na tę chwilę jest ich ok. 100 tysięcy, a ta liczba nieustannie wzrasta. Cofnęliśmy się w rozwoju cywilizacyjnym o 1,4 roku w oczekiwanej długości życia przy urodzeniu. Całe życie walczyłem o to, żeby ludzie zrozumieli, że pod tym względem ciągniemy się w ogonie Europy. Obecnie cofnęliśmy się do 2010 roku. Jeżeli bierzemy pod uwagę skutki lockdownu jedynie w postaci zgonów nadmiarowych, to ogłoszenie stanu izolacji, paraliż opieki zdrowotnej i wprowadzenie lecznictwa niezgodnego z nauką kosztował życie ogromnej liczby osób. Jak zatem skomentuje Pan słowa prof. Horbana, który w wywiadzie dla RMF FM stwierdził, że liczba zgonów nadmiarowych nie odstaje od reszty Europy? To oczywista nieprawda. Wystarczy sięgnąć do danych powszechnie dostępnych w internecie i zobaczyć te wykresy. Nie będę dyskutował z kimś, kto mówi, że czarne jest białe i odwrotnie. Podobnie zresztą zachowywał się minister Niedzielski, starając się wybielić sytuację i pokazując jakiś raport, że wszystkie nadmiarowe zgony spowodował COVID-19. To świadczy tylko o zacieraniu śladów i dążeniu do uniknięcia odpowiedzialności. Taka „argumentacja" jest po prostu hucpą i zakrzykiwaniem osób, które mają inny pogląd, niż oficjalna propaganda, zresztą niezwykle nachalna i prymitywna. Od samego początku było widać, że przybiera ona taki kształt, ale jesienią minionego roku nasiliła się. Wówczas okazało się, że ludzie częściej umierają nie z powodu COVID-19, a przez COVID-19, czyli z powodu blokady opieki zdrowotnej błędnie uzasadnianej i stosowanej. Coraz więcej lekarzy podnosi te argumenty. Mimo to, wciąż brakuje rzetelnej debaty na ten temat. Czy mamy wprost do czynienia z cenzurą? Nie tylko z cenzurą, ale wręcz z zamordyzmem. Świadczy o tym piątkowe przesłuchanie lekarzy, którzy prezentują poglądy wynikające z wiedzy medycznej opartej o dowody. Mieli odwagę wykazać ją w trzech raportach skierowanych do rządu, prezydenta i opinii publicznej. Za to, że wyrazili swoją opinię, są prześladowani i wzywani na przesłuchanie przez osobę, która – według opinii prawników - nie ma do tego uprawnień i sama popełniła czyny karalne. Poza tym, dzieje się to wszystko w trybie niezgodnym z regulaminem. Są oni wzywani do Naczelnej Izby Lekarskiej z pominięciem Okręgowych Izb. Do tego należy dodać ogólne spostrzeżenie, że po raz pierwszy w historii świata korporacja lekarska zamiast bronić swoich członków, staje się funkcjonariuszami szarlatanów. Czy to na pewno adekwatne stwierdzenie? Jeżeli ktoś używa argumentów niezgodnych z aktualnym stanem wiedzy medycznej, w języku potocznym oraz w aktach normatywnych nazywany jest szarlatanem. Jakie konkretnie zarzuty padają pod adresem lekarzy przesłuchiwanych przez Naczelną Izbę Lekarską? NIL zarzuca im, że mówili prawdę i sprzeciwili się propagandzie. To rzecz absolutnie niesłychana, która przypomina czasy stalinowskie. Może trochę mniej hitlerowskie, bo w III Rzeszy więcej lekarzy założyło fartuchy na mundury esesmanów. Mamy obowiązek protestować przeciwko takiemu zachowaniu. Ulica, która prowadzi do KL Auschwitz-Birkenau, nosi imię Stanisławy Leszczyńskiej -polskiej położnej, ratującej dzieci przed zbrodniami Mengele. Miałem zaszczyt znać syna Służebnicy Bożej Stanisławy Leszczyńskiej -wybitnego radiologa prof. Stanisława Leszczyńskiego. Udało mi się przeprowadzić z nim wywiad na temat etyki lekarskiej, jest on dostępny na YouTube. Polecam go tym wszystkim, którzy mają wątpliwości wobec tego, co wyprawia minister zdrowia wraz ze swoimi konsultantami. Są to rzeczy wręcz wołające o pomstę do nieba. Decyzje Rady Medycznej przy rządzie nie mają uzasadnienia w postaci protokołów z posiedzeń tego gremium. Pozaparlamentarna społeczna Grupa C19, której jestem współzałożycielem z inicjatywy prof. Mirosława Piotrowskiego, zwróciła się do premiera z zapytaniem o te protokoły. Chcieliśmy wiedzieć, kto za czym się opowiadał, kto za czym głosował i jakie były rozstrzygnięcia. Tak wygląda procedura opisana przez pana premiera w zarządzeniu powołującym Radę Medyczną ds. COVID-19. I jaka była odpowiedź? W odpowiedzi dowiedzieliśmy się, że nie ma takich protokołów, a sprawy są załatwiane przez telefon. Moim zdaniem jest to sprawa konstytucyjna. Jako lekarz mogę się tylko oburzyć, będąc jednym z 38 milionów polskich obywateli. Jest to jednak sprawa, którą powinni zająć się odpowiedni prawnicy. Drugie pytanie, które grupa COVID-19 zadała premierowi, dotyczyło związków finansowych członków Rady Medycznej z koncernami farmaceutycznymi, a konkretnie, co wynika z oświadczeń. Pan premier odpowiedział, że te związki nie są badane, oświadczeń nie żąda się. Na ten temat wypowiadał się red. Maciej Pawlicki, którego jeszcze nie zakneblowano tak jak red. Jana Pospieszalskiego, ale być może to się stanie. Wykrył on, że 80 procent składu Rady Medycznej jest finansowana przez koncerny, które sprzedają szczepionki. To również jest sprawa dla prawników. Wracając do przesłuchań przez NIL, jak Pan przewiduje, czy będzie ich więcej? Pod wspomnianymi raportami były podpisane setki osób, a wiec być może dobiorą się do wszystkich. Prawnicy wykonujący swoja pracę zgodnie z powołaniem twierdzą jednak, że te przesłuchania są nielegalne. Poza tym, tak jak mówiłem, są dokonywane przez osobę niemającą do tego żadnych uprawnień. Nie wiadomo, jak ta sytuacja się rozwinie. Niektórzy koledzy, jak np. prof. Ryszard Rutkowski z Białegostoku, odmówili udziału w przesłuchaniach. Z kolei dr Paweł Basiukiewicz pojechał ze swoim prawnikiem. Dr n. med. Zbigniew Martyka miał przesłuchanie na późniejszą godzinę, a jego prawnik miał również dotrzeć na miejsce. Wcześniej dr Anna Martynowska miała odebrane prawo do wykonywania zawodu nie za błąd lekarski czy jakiekolwiek sprzeniewierzenie się medycynie, ale wyłącznie za poglądy. Zaznaczam, że stało się tak w kraju, który ma najniższy wskaźnik lekarzy na 1000 osób. Mianowicie jest ich dwóch. Jeden z nich został w ten sposób zabrany mieszkańcom górskiego terenu Kotliny Kłodzkiej z okolic Lądka, Ustronia, gdzie naprawdę jest potrzebny lekarz. Mieszkają tam często starsi ludzie nieraz w poniemieckich, rozwalających się chałupach, demolowanych regularnie przez powodzie, często bez możliwości dojazdu. To haniebna sytuacja. Epidemiolodzy z USA zalecają zmianę podejścia do diagnostyki COVID-19. Jak ocenia Pan miarodajność np. wykonywanych testów PCR?
Sprawa zaczęła się od wypowiedzi Christiana Drostena,
wykreowanego na czołowego niemieckiego wirusologa, który wcześniej zaprzeczał
wartości takich testów w obecnym zastosowaniu. Zdanie zmienił zaraz po szczycie
w Davos w ubiegłym roku i stał się ich głównym promotorem. Mówimy o teście,
który jest całkowicie zależny od tego, w jaki sposób się go wykonuje. Im liczba
cykli denaturacyjnych amplifikujących materiał zakaźny w próbce wykracza powyżej
25, to tym bardziej rośnie odsetek wyników fałszywie dodatnich. Jeżeli ta liczba
równa się np. 45, to mamy niemal 100 procent wyników fałszywie dodatnich. Można
zatem to regulować, jak się chce. Robi się to w dwojaki sposób. Można np. uznać
za stały odsetek ludzi bezobjawowo zakażonych, a przy tym niesiejących zarazy,
co daje w skali światowej jakieś 10-20 procent. Można więc wykonać zwiększoną
liczbę badań i w ten sposób wykryć nową proporcjonalnie strasząco zwiększoną
liczbę osób może i zakażonych, ale nie zaraźliwych skoro bez objawów. Jeżeli
laboratorium ustawi się w ten sposób, aby uznawało za wynik dodatni to, co jest
następstwem analizy próbki z zastosowaniem amplifikacji powyżej 25 cykli, to ma
się na zamówienie umyślnie zafałszowane odsetki wyników dodatnich. Są
na to liczne dowody, mianowicie np. w sporcie. Pamiętamy zupełnie komiczne
wykluczenia zawodników i ich przywracania do zawodów na telefon, na interwencję
z wysokiego szczebla politycznego. Farsa staje się tragifarsą, kiedy kończy się
dramatem w postaci pogorszenia stanu zdrowia, a nawet zgonu człowieka
wymagającego pomocy lekarskiej, którego zamiast ratować skazuje się
na oczekiwanie na wynik testu i to testu antygenowego, jeszcze mniej
wiarygodnego niż test PCR. L. K. styczeń 2022
|
Zapisz się na
(Twoje dane są całkowicie bezpieczne; _______ Twoja Super Ochrona Medyczna
|
Wyszukiwarka lokalna Umożliwia wyszukiwanie wg stopnia
dopasowania lub dat (patrz opcje wyników po wyświetleniu).
Copyright Leszek
Korolkiewicz 2007-21
admin( @ )lepszezdrowie.info
Zastrzeżenie
i Polityka Prywatności |