Startowa
Do nadrzędnej
Nowości
English
Komunikaty
Pro
Anty
English articles
O nas
Współpraca
Linki
Polecamy
Ściągnij sobie
Zastrzeżenie   

 
Respiratorowa eutanazja

 

zatrzymać szkodliwe nadużywanie respiratorów

By leczyć a nie szkodzić, trzeba rozumieć. co się robi.

Tytuł może szokować. W artykule wyjaśnię dlaczego dla wielu osób, w tym lekarzy i naukowców - to określenie nie szokuje.

To, że pod respiratorami umiera duża ilość pacjentów nie jest tajemnicą - o tym nieco dalej.
W tej fazie "leczenia" panami życia i śmierci są anestezjolodzy - uważają się za ... półbogów.
Cudzysłów przy słowie leczenie jest uzasadniony, bo zastosowanie respiratora gdy płuca sa już znacznie zniszczone nie jest leczeniem nawet objawowym, a tym bardziej nie eliminuje przyczyny choroby ani jej rozwoju.
Pacjenta pod respiratorem często usypia się (sedacja wykluczająca naturalne odruchy), dalej się już nie leczy i pozostawia sobie i ... śmierci.

Co do anestezjologów, na ten temat ostatnio wypowiedział się jeden z nich - dr Konstanty Szułdrzyński, członek Rady Medycznej przy premierze i szef Kliniki Anestezjologii i Intensywnej Terapii szpitala MSWiA w Warszawie. O tej osobie nieco więcej w Suplemencie na końcu, tutaj jest wywołany jako przykład do skomentowania.

Stosunkowo młody lekarz, z doświadczeniem dużo mniejszym od profesora Piotra Kuny (jak by nie było specjalisty pulmonologii, praktyka klinicznego, wiceprezesa Polskiego Towarzystwa Chorób Cywilizacyjnych, szefa II Katedry Chorób Wewnętrznych UM w Łodzi), krytykuje tego profesora w poniższym artykule

https://pulsmedycyny.pl/dr-szuldrzynski-polemizuje-z-prof-kuna-to-nie-respirator-zabija-ale-wirus-i-odwlekanie-intubacji-1135735.
Stanowisko przy premierze uderzyło do głowy?

Odnosi się do wypowiedzi profesora w tymże portalu
https://pulsmedycyny.pl/prof-kuna-o-chorych-z-niewydolnoscia-oddechowa-za-wszelka-cene-nie-intubowac-i-nie-podlaczac-do-respiratora-wywiad-1131406, gdzie profesor wypowiada się właśnie na temat respiratorów.
Między innymi powiedział on o chorych z niewydolnością oddechową: "za wszelką cenę nie intubować i nie podłączać do respiratora" oraz w wywiadzie profesora dla Polskiej Agencji Prasowej z końca października 2021 r. gdzie powiedział to samo „W pulmonologii wobec pacjentów z niewydolnością oddechową od zawsze obowiązywała złota zasada: za wszelką cenę nie intubować i nie podłączać do respiratora" i dodał "To często prowadzi bowiem do bakteryjnego szpitalnego zapalenia płuc, sepsy i zgonu. (…) A teraz, gdy stan pacjenta z COVID-19 się pogarsza, jest natychmiast alarm, że trzeba na OIOM i szuka się anestezjologów, aby podłączyli respirator”.

A także:

[wirus] "nie tylko powoduje zapalenie płuc, chorobę nam dobrze znaną, ale również stan zapalny śródbłonka naczyń, prowadząc do powikłań zatorowo-zakrzepowych. Głównym powodem zgonów chorych jest jednak ciężka niewydolność oddechowa w następstwie zapalenia płuc.

... podłączanie do respiratorów "To jest przerzucanie odpowiedzialności za prowadzenie ciężko chorego człowieka na innych. Uważa się, że jak pacjent zginie na OIOM, to nie będzie kłopotu, a jak umrze u nas, to mogą być zarzuty".

To dość mocne słowa.

Ale z tym stanowiskiem generalnie zgadza się lek. Tomasz Wołoszyn, MD, anestezjolog z dużym stażem w klinikach amerykańskich, w czasie  przesłuchania na  IX Posiedzeniu Komisji Śledczej ds Pandemii -  np. https://twitter.com/i/broadcasts/1rmxPgwvWnQJN.
(Skądinąd niektóre opinie tego lekarza nie wydają mi się słuszne, natomiast uważa on że poprawniejsza nazwa to "wentylator" zamiast respirator. Zwraca uwagę, że oddychanie w sensie fizjologicznym zachodzi przez dyfuzję tlenu z krwi do tkanek ciała a nie w samych płucach).

Konstanty Szułdrzyński pisze:

"W przypadku respiratoterapii kompletnie [profesor] myli pojęcia. Przede wszystkim to nie respirator zabija pacjenta i nie powikłania, które są związane z wentylacją mechaniczną, ale zaawansowana choroba.

... Wszystkie dostępne badania, które znam, wskazują na bardzo niską skuteczność wentylacji nieinwazyjnej w ciężkich przypadkach COVID-19, podobnie zresztą jak w innych wirusowych zapaleniach płuc".

Powiedział trochę prawdy i sporo nieprawdy.

Jakby nie wiedział (?) że w zapaleniu płuc (i innych zapaleniach, w tym wspomnianym stanie zapalnym śródbłonka naczyń) wiodący czynnik niszczący to wolne rodniki lub/i burza (vel "sztorm") cytokinowa i histaminowa. Gdy dotyczy to właśnie płuc, niszczą one pęcherzyki płucne i wszytko, co zapewnia tak krytyczne życiowo natlenienie krwi a potem tkanek organizmu. Wentylacje tego stanu nie likwidują, bo ile tlenu może wchłonąć już uszkodzone płuco? A respirator przez w istotnym stopniu  niefizjologiczne siłowe pompowanie zamiast zasysania powietrza przez podciśnienie, pogłębia to niszczenie płuca, z pękaniem włącznie, co widać po dużej ilości zgonów.

Zatem ma rację, że wentylacja w ciężkich przypadkach (zaawansowane uszkodzenie płuc) ma niską skuteczność. Natomiast we wczesnej fazie może zarówno ułatwić pacjentowi oddychanie jak i dać jeszcze względnie sprawnemu organizmowi możliwość reakcji układu odpornościowego i likwidację stanu zapalnego.

Jednocześnie prawdopodobnie tkwi w błędnym schemacie, który idzie w kierunku respiratorów, a nie ku skutecznemu leczeniu. Z informacji od personelu medycznego w szpitalach wynika, że to leczenie ogranicza się do sterydów, paracetamolu i podobnych mało skutecznych środków. Zastosowanie kortykosteroidów zależy przede wszystkim od stanu klinicznego oraz objawów, od stopnia zaawansowania choroby. COVID-19 nie jest czystą chorobą płuc, ale śródbłonków naczyń, gdyż atakuje wszystkie naczynia, płuca zaś są narządem, którego uszkodzenie występuje najczęściej. Płuca są wielkim filtrem organizmu, bo 100 procent krwi przepływa przez płuca, ale obraz kliniczny COVID nie odpowiada czystej chorobie płuc. A zatem, czy leki z grupy steroidów działają? To zależy.  Niektórzy stosują niewielkie dawki, a inni lekarze zdecydowanie większe. Warto jednak zaznaczyć, że podobnie jak w innych chorobach o charakterze zapalnym steroidy znajdują swoje zastosowanie, zmniejszając częściowo odczyn zapalny.

Ale leki o udowodnionej skuteczności jak iwermektyna, hydrochlorochina (hydroxychloroquine), czy amantadyna nie są stosowane. (A jeśli zamawia się w Polsce dziesiątkami tysięcy remdesivir, który jest nieskuteczny a nawet szkodliwy natomiast drogi, to pokazuje jak "chce się leczyć").

Dalej dr Szułdrzyński pisze o tzw. napędzie oddechowym. "Niewydolność oddechową, którą [pacjenci] mają w związku z zaawansowanym zapaleniem płuc, kompensują sobie bardzo głębokim i szybkim oddychaniem. Prowadzi to do dodatkowego uszkodzenia płuc".

Myślę, że i tutaj kluczy, bo głębokie i szybkie oddychanie można zredukować nieinwazyjnym natlenianiem, przy czym zgodnym z oddychaniem przeponowym, a nie wymuszonym ciśnieniowo. Nie jest to bardziej szkodliwe i nienaturalne niż właśnie pompowanie tlenu pod ciśnieniem w respiratorze. Oczywiście i to nieinwazyjne natlenianie musi być prowadzone odpowiednio - tlen nie jest gazem obojętnym dla organizmu. To, że my się poczujemy przez chwilę lepiej — stosując przykładowo tlen w warunkach domowych z użyciem koncentratora, nie oznacza, iż nam to pomoże. Wykryto, że za niska temperatura tlenu (typowo ok. 20-26 st. C) oraz niedostateczne nawilżenie powoduje aktywację tzw. komórek tucznych (inaczej zwanych: mastocytami) oraz gwałtowne uwalnianie z nich histaminy pełniącej funkcję pośrednika rozpoczęcia stanów zapalnych w organizmie [ten wątek wymaga dużo szerszego omówienia - będzie z czasem w osobnym artykule].

Nadciśnienie wywoływane w płucach powoduje zbieranie się tam płynu utrudniającego dyfuzję tlenu do krwi.
Innym aspektem, związanym z osobami starszymi, jest ich naturalnie niższe nasycenie tlenem krwi, w takim przypadku usiłowanie doprowadzenie do poziomu typowego dla osób młodszych przy pomocy respiratora jest błędem i może być groźne.

O ile wiem, także nie wszystkie respiratory posiadają podgrzewanie i odpowiednie nawilżanie, albo te parametry są źle ustawiane. Anestezjolog stosując respirator i widząc, że dane ciśnienie nie wystarcza, ma pokusę by je zwiększać, co ostatecznie nierzadko rozwala płuca, które są już jak krucha siatka.  Należy też brać pod uwagę różne kompetencje personelu i/lub brak potrzebnej jego  ilości, obsługującego respiratory, ciągłej kontroli procesu, co może powodować zagrożenia.

Prof. Wojciech Dąbrowski  kierownik Katedry I Kliniki Anestezjologii i Intensywnej Terapii Uniwersytetu Medycznego w Lublinie w wypowiedzi dla PAP 13 grudnia 2021: Skuteczne leczenie respiratorowe w COVID-19 jest bardzo trudne do przeprowadzenia. Respirator jest jedną z najbardziej zaawansowanych form leczenia tlenem. Dodał porównanie, że przeciętnemu lekarzowi trudno jest bezpiecznie leczyć z użyciem respiratora, gdyż "nie każdy pilot awionetki, który siądzie za sterami boeinga, wystartuje i wyląduje bezpiecznie". Jest to też kosztowne - "do leczenia 10 pacjentów wentylowanych mechanicznie potrzeba 2 lekarzy, 4 pielęgniarek, 2 salowe, a także fizjoterapeuty, który wdraża program wczesnej mobilizacji u każdego pacjenta".

Respiratory z końcówką wprowadzaną do gardła, jeśli pomijają oddychanie nosem, nie dostarczają do płuc ważnego czynnika przeciwwzapalnego, mającego wpływ na wiele mechanizmów immunologicznych, zmniejszającego nadciśnienie płucne oraz ryzyko tworzenia się skrzepów, jakim jest tlenek azotu (NO) wytwarzany właśnie w jamie nosowej. W nosie są też ważne mechanizmy oczyszczania powietrza z bakterii i toksyn.

Doktor Szułdrzyński wspomina o ECMO, czyli terapii pozaustrojowego natleniania krwi. Jej skuteczność zależy od tego, czy zastosujemy ją w fazie, gdy zmiany w płucach są jeszcze odwracalne.

A dlaczego pozaustrojowo? Dochodzimy do istoty jednego z najlepszych sposobów skutecznego leczenia. 

Skoro przyczyną zniszczenia są głównie wolne rodniki w trakcie zapalenia, to najważniejsza jest szybka antyoksydacja - komórkowo.

Chodzi o dotarcie antyoksydantu do komórek płuc i całego ciała bez pośrednictwa płuc - poprzez krew. Jak - przez odpowiednie wlewy naczyniowe. To bodajże najszybsza metoda dotarcia do tkanek, a szybkość często ma decydujące znaczenie. Aparaty ECMO nie wszędzie i nie od razu są dostępne, jest ich relatywnie mało, wymagają fachowej obsługi. Natomiast wlew dożylny może być prosto wykonany przez wenflon/wkłucie centralne przez pielęgniarkę, oczywiście przy zachowaniu określonej  procedury dotyczącej doboru antyoksydantu, jego ilości, bezpieczeństwa itp. Skoro chorym podaje się kroplówki, to w repertuarze wlewów antyoksydant powinien też się znaleźć.
Takie procedury są stosowane na świecie od dawna z wielkim powodzeniem, w Polsce też. Ratują życie nawet w stanach agonalnych, zwłaszcza w sepsie. Tyle że ... są wykonywane w "podziemiu" medycznym, a nawet amatorsko przez osoby nie związane z medycyną. Korzystają z tego sami lekarze i pielęgniarki (!) Dlaczego? Bo procedury administracyjne tego nie przewidują i lekarze boją się z tym ujawnić i robić w szpitalu.

Merytorycznie to szeroki temat, ale nie jest on przedmiotem tego artykułu.
Szkicowo i na szybko jest przedstawiony na naszej stronie tutaj Wlewy dożylne ratujące życie (oraz powiązane inne wpisy). Ważne jest, że ta uniwersalna metoda może sobie poradzić ze stanami zapalnymi o różnych źródłach - nie tylko pochodzących od wirusów.

Czy nie jest upadkiem medycyny, że ratowanie życia jest nielegalne?! I to, że wielu lekarzy o tej metodzie nie wie lub tkwią w fałszywym przekonaniu że to niebezpieczne? Na domiar - jeśli coś słyszeli, to nie chcą się dowiedzieć więcej. Uwaga - nie uogólniam - są przecież też wspaniali i świadomi lekarze.
Ten upadek jest jednak głębszy - to kwestia sumienia, morale lekarzy. Widzą umierającego i nie podejmują akcji by go ratować za "wszelką cenę" - zgodnie z tym, co powinno być powołaniem lekarza.
Ważniejsze są procedury, a nawet kasa za "gotowość", przyjęcie na oddział covidowy na podstawie niewiarygodnego testu, dodatek za podłączenie do respiratora itp.
Teoretycznie skuteczne leczenie spowodowałoby znikomą ilość zgonów, a to jeszcze bardziej uczyniłoby "pandemię" fikcją, zaprzeczyłoby konieczności izolacji, różnych obostrzeń, a w konsekwencji także szczepienia okazałyby się niepotrzebne. Wielki zysk w społecznym stanie zdrowia oraz wielkie oszczędności budżetowe, z możliwością przeznaczenia środków na inne cele prozdrowotne. Tak czy inaczej za mało się w medycynie mówi o wzmacnianiu naturalnego układu odpornościowego by uchronić ludzi od rozwoju zakażenia a w szpitalach nie podaje się zwiększonych ilości witamin i minerałów, które to wspierają.

Wracając do wypowiedzi K. Szułdrzyńskiego - znajdujemy też zdanie "Tak samo sprawa wygląda z wybielaczem, którego wstrzykiwanie proponował swego czasu Donald Trump."
Pokazuje ono powtarzany fejk i właśnie ignorancję dotyczącą tematu. Identyfikuje się tutaj nadtlenek wodoru (perhydrol) z jednym z paru skutecznych antyoksydantów - całkowicie bezpiecznym preparatem będącym rozcieńczeniem pehydrolu (30%) w wodzie lub soli fizjologicznej do wartości 0,04 do 0,06 procenta (< ważne!). Ten preparat służy do natleniania komórkowego poprzez wlewy naczyniowe.
A mówiąc dokładniej - uruchomiany jest wtedy pewien enzym (katalaza), który to natlenianie inicjuje rozkładając natychmiast H2O2 na tlen i wodę. Zatem właściwiej jest powiedzieć - wlew z tlenu i wody... Bezpieczne. Ponieważ tego tlenu jest tą drogą bardzo mało, to dalszy proces polega na aktywacji enzymów oddechowych (proces nie do końca poznany), co dopełnia kurację. To się sprawdzało bardzo wiele razy.

Nawet jeśli lekarze nie wiedzą o tej metodzie i uparcie optują za respiratorami jako właściwym remedium, to powinna ich zastanowić znikoma skuteczność ich stosowania. Zatem przypatrzmy się jak to wygląda.

Tutaj trzeba się posłużyć informacjami i danymi ze świata. Wspomogę się paroma źródłami od Józefa Białka.

Rozsądni lekarze alarmowali od początku tzw. pandemii, że wiara w uzdrawiającą moc respiratorów jest złudna. Zamiast przedłużać życie, maszyny te wyraźnie je skracają. Już w kwietniu 2020 roku lekarze z Nowego Jorku alarmowali że pacjenci trafiający pod respirator umierają znacznie szybciej i częściej Analizowane według grup wiekowych wskaźniki śmiertelności dla pacjentów w wieku od 18 do 66 lat, którzy wymagali respiratora, wynosiły 76 procent. Z kolei w grupie wiekowej powyżej 66 lat zmarło 97,2 procent pacjentów otrzymujących wentylację mechaniczną. Wśród pacjentów poniżej osiemnastego roku życia, którzy mieli wspomagane oddychanie nie odnotowano zgonów. Wśród pacjentów w tych samych przedziałach wiekowych, którzy nie korzystali z respiratora, śmiertelność była niższa
https://www.medonet.pl/koronawirus,nowojorskie-badanie-pokazuje-ze-80-proc-pacjentow-z-covid-19--ktorzy-trafiaja-pod-respirator--umiera,artykul,15079212.html

Zwróćmy uwagę na ostatnie zdanie: wśród pacjentów niepodłączonych do respiratora śmiertelność była niższa mimo takiego samego stanu zdrowotnego.

Pierwsze znaki ostrzegawcze w 2020 r. nadeszły z Włoch, gdzie zmarła ogromna większość pacjentów wspomaganych przez respiratory. Podobne statystki napłynęły również z Wielkiej Brytanii i Nowego Jorku. Gubernator stanu powiedział, że około 80 procent zaintubowanych pacjentów umiera, często po spędzeniu tygodnia lub dwóch na oddziałach intensywnej terapii.
https://www.rp.pl/Koronawirus-SARS-CoV-2/200419513-Lekarze-Respiratory-moga-zaszkodzic-niektorym-pacjentom.html.

Zatem wśród lekarzy dość wcześnie pojawiły się opinie, że tym ludziom intubacja przyniesie więcej szkody niż pożytku. Obecnie coraz więcej lekarzy twierdzi, że osoby chorujące na COVID-19 wydają się szybko umierać, gdy są podłączani do respiratorów.

W 2. półroczu 2021 amerykańskie szpitale zaczęły robić wszystko, co w ich mocy, aby opóźnić konieczność korzystania i aparatów oddechowych.

O szkodliwości respiratorów pisano w zasadzie w każdym kraju mimo cenzury obowiązującej w mediach. Na przykład na stronach internetowych France Culture Jean-François Timsit, ordynator oddziału intensywnej terapii i reanimacji chorób zakaźnych w paryskim szpitalu Bichat-Claude-Bernard, stwierdził: „Obecnie śmiertelność pacjentów przebywających na intensywnej terapii szacuje się na około 30 procent, przy czym zróżnicowanie zależy od tego, czy pacjenci są zaintubowani [do wentylacji mechanicznej], czy nie. Gdy pacjenci są zaintubowani, śmiertelność wzrasta do 50 procent"
- T. Engelbrecht, C.Köhnlein, Virus Mania (III wydanie, 2021), str. 342.

Portal Stat News 21 kwietnia 2020 roku pisał: „Stosując oszczędniej inwazyjne respiratory u pacjentów z COID-19, lekarze - zgodnie z analizą opublikowaną w «American Journal of Tropical Medicine and Hygiene» - mogliby zmniejszyć śmiertelność pacjentów podłączonych do maszyn o ponad 50 procent"
- S. Begley, New analysis recommends less reliance on ventilators to treat coronavirus patients, www.statnews.com.

Mike Stobbe na stronach Associated Press ostrzegał lekarzy:

Podczas gdy urzędnicy służby zdrowia na całym świecie naciskają, aby uzyskać więcej respiratorów do leczenia pacjentów z chorobą koronawirusową, część lekarzy stara się używać respiratorów w jak najmniejszym zakresie. Powód: niektóre szpitale zgłaszają niezwykle wysoką umieralność wśród pacjentów podłączonych do tych maszyn, a część lekarzy obawia się, że te maszyny mogą zaszkodzić pewnym grupom pacjentów. Urzędnicy państwowi i miejscy twierdzą, że w Nowym Jorku zmarło 80 procent lub nawet więcej pacjentów z koronawirusem, którzy byli podłączeni do maszyn. Dr Albert Rizzo, dyrektor medyczny American Lung Association oświadczył, że wyższe niż średnie wskaźniki zgonów zgłaszane są także w innych miejscowościach Stanów Zjednoczonych. Podobne doniesienia płynęły z innych krajów, np. w Wuhanie, badanie pokazało że zmarło 86 procent.
- M. Stobe,  Some doctors moving away from ventilators for virus patient, Associated Press, 8 kwietnia 2020.
A to tylko niektóre świadectwa.

Tak więc jest niemal pewne, że część pacjentów zmarłych na COVID-19 została po prostu zabita przez błędne procedury leczenia, nakazujące w każdym wypadku podłączanie chorego do respiratora. Chociaż obecna medyczna eutanazja ma szereg aspektów (np. zaniedbanie leczenia raka, cukrzycy itp. na rzecz covid-19, przetrzymywanie chorych w izolacji "aż choroba się rozwinie do stopnia potrzeby hospitalizacji"), to respiratomania ma w tym wyraźny udział.

W związku z tym część uczciwych lekarzy podjęła akcję zmierzającą do znalezienia odpowiedzialnych za wprowadzenie błędnych i zabójczych procedur. Włoski lekarz Pasquale Bacco, wraz z wirusologiem Giulio Tarro i sędzią Angelo Giorgiannim założyli stowarzyszenie o nazwie L'Eretico i jeszcze w 2020 roku wnieśli skargę do rzymskiej prokuratury oraz do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości przeciwko środkom podjętym przez rząd w okresie szczytu epidemii we Włoszech. Dziś w skład organizacji L'Eretico wchodzi ponad trzy tysiące lekarzy i prawników.

W Polsce kupiono za ciężkie pieniądze respiratory, które były wadliwe lub nie gotowe do użycia. Do prawidłowego działania potrzebują kalibracji w serwisie. Nieskalibrowanym respiratorem (albo posiadającym wady techniczne) można zrobić  pacjentowi krzywdę. Jeśli ARM się w coś zaopatruje, to chyba lepiej by było dostarczać sprzęt gotowy do użycia od razu i w trybie pilnym. Jak się wydarzy coś niespodziewanego, kryzys, katastrofa, wybuchnie bomba, to wieziemy taki sprzęt tam, gdzie go potrzebują i on od razu działa - stwierdza Michał Ducki, rezydent i anestezjologii i intensywnej terapii.

Jest więc i aspekt techniczno organizacyjny.
Wojciech Sumliński i Tomasz Budzyński w swojej książce "Zapis zarazy" przestudiowali głównie krajowy aspekt zjawiska, obszerniej zgłębiając przekręty związane z respiratorami. Trudno pojąć jak bezczelnie i bez konsekwencji skradziono miliony na tę i podobne bezsensowne operacje (Izdebski oraz kryjący go politycy i milczące służby). Odbyła się niedawno licytacja komornicza 418 respiratorów. Nikt nie chciał tego szmelcu! Kolejna licytacja po 20 tys. za szt., a Szumowski kupił je po 120 tys. Urządzenia nie mają gwarancji. Nie mogą być używane w UE. Przeznaczone do „wentylacji domowej”, a nie w szpitalu!
Część używanych respiratorów z Chin w ogóle okazała się wadliwa - czy ich wycofanie dopiero we wrześniu 2021 nastąpiło po dłuższym używaniu? Ile szkód spowodowały?
Pojawiła się dalsza część książki - "Zapis zarazy 2" ujawniająca jeszcze głębiej spisek i patologie. Dokąd prowadzi trop śledztwa dotyczącego "pLandemii" po połączeniu kropek i zastosowaniu logiki? Państwo na Bliskim Wschodzie z globalnymi powiązaniami...
Przed lekturą możesz zobaczyć omówienie W. Sumlińskiego - https://youtu.be/NoykepbFUYs (od ok. 3'45").

Ministerstwo Zdrowia twierdzi, że nikt ich o problemach z respiratorami nie informował, więc... problemu nie ma. Gdy money.pl podało anonimowe wypowiedzi lekarzy, ministerstwo przypomniało o przepisach.
- Jeżeli cokolwiek zagraża życiu i zdrowiu pacjenta, a lekarz o tym nie informuje, to popełnia przestępstwo - stwierdza rzecznik ministerstwa zdrowia Wojciech Andrusiewicz -
https://superbiz.se.pl/wiadomosci/w-szpitalac-wybuchaja-pluca-wadliwy-sprzet-od-rzadu-lekarze-przerazeni-aa-85jW-eCCW-uoQg.html.

Można  jednak uzupełnić - podlega karze także ten, kto stwarza warunki do przestępstwa i zachęca do niego.

Suplement

Generalnie nie występuję z krytyką ad personam - lepiej pokazywać pewne postawy, wypowiedzi i czyny, które na krytykę lub pochwałę zasługują. Tutaj nawiązałem do dra Szułdrzyńskiego z powodu jego wypowiedzi i jako przykład. Jest on jednym z tysięcy lekarzy, którzy są "dziećmi" zepsutej medycyny rockefellerowskiej i stworzonego przez nią systemu. Co do owej medycyny, to była ona wielokrotnie opisywana (także w niniejszym serwisie), a ostatnio udostępniono w Polsce popularną monografię Medycyna Rockefellera. To wiele tłumaczy i w pewnym stopniu usprawiedliwia lekarzy, którzy tak ułomnie zostali wykształceni i zmanipulowani przez ów system. Bywają dobrzy w bardzo wąskim zakresie, ale w większości nie widzą człowieka jako całości, z trudem ogarniają powiązania ogólnoustrojowe. Atomizacja wiedzy, wielka ilość specjalizacji i ograniczanie się do nich dehumanizuje i likwiduje inicjatywę lekarza. Zwłaszcza że lekarze odsyłają pacjenta od specjalizacji do specjalizacji, co wydłuża procedury i w naszej rzeczywistości często pozwala chorobie być "szybszym" od pomocy.
Błędy w sztuce lekarskiej mogą mieć naturę wielopoziomową: zły paradygmat > zła polityka zdrowotna  <> złe rozpoznania <> nieskuteczne leczenie <> złe interpretacje...

Jednak inną sprawą jest wspomniany zanik etosu w zawodach zaufania publicznego, odciskając piętno na charakterze ludzi i pogłębiając ich zadufanie i arogancję. Tę trudniej zmienić niż ignorancję, bo sam brak wiedzy można zawsze nadrobić - jeśli tylko się chce.
I tutaj, niestety, pokażę jednak tę personalną cechę - przez wypowiedzi innych osób. Są często bardzo ostre - nie pójdę w tę stronę i dam przykładowo tylko parę umiarkowanych.

Dr K. Szułdrzyński nie po raz pierwszy odsłania swoje oblicze - w postawie a nawet dosłownie - jak to spotykam w komentarzach na twitterze - "znieczulica i nienawiść wypisana na twarzy".

Próbka - opinia o milionach obywateli RP:  "rozwrzeszczana, bezmyślna, egoistyczna tłuszcza" - patrz fragment wypowiedzi jak na zdjęciu poniżej.

(Nie czytam Gazety Wyborczej - obraz przechwycony z sieci, ale GW lubi takie wypowiedzi i je wspiera).

zrzut info z GW

A co do dalszej części wypowiedzi: jak niby ktoś wypiera "zaszczepionych" z miejsc publicznych czy komunikacji? Jakieś bojówki chodzą i wyrzucają?

Albo: Żałuje, że wirus nie zabija „mało rozsądnych” [https://wprawo.pl/skandaliczna-wypowiedz-czlonka-rady-medycznej-zaluje-ze-wirus-nie-zabija-malo-rozsadnych-wideo/ ]

Jest też jednym z 12 członków Rady doradców medycznych premiera, który podpisał się pod apelem w zaostrzenie sankcji sanitarnych.

Na tej podstawie powstają też wątpliwości co do zarówno moralnej postawy jak i merytorycznej kompetencji niektórych doradców premiera, do których dr Szułdrzyński się zalicza.
Istnieje duże prawdopodobieństwo (były takie "przecieki"), że mogą działać na rzecz interesu danego koncernu farmaceutycznego.

Oto wniosek Konfederacji do ABW w sprawie sprawdzenia braku konfliktu interesów członków rad doradczych (w tym tej przy MZ) https://youtu.be/IBe4_XprgZA.

Przyczynków do tematu było już parę, np. artykuł Macieja Pawlickiego (już dość stary), załączam zrzut poniżej.

 

 

 


 

LK, 11.12.2021, mała aktualizacja 20.12

---------

PS. zajrzyj co kryje się pod ikonkami na prawym marginesie strony.

PS2. a propos książek - jesteś zdezorientowany przez sprzeczne zalecenia lekarzy? Zobacz co radzi lekarz który pomógł dziesiątkom tysięcy ludzi pozbyć się dolegliwości, które zostały błędnie zdiagnozowane. Nietypowo.



Wyszukiwarka
lokalna

na dole strony
Także w Komunikaty
_______________

Zapisz się na 
Biuletyn

Zobacz informację
wstępną

(Twoje dane są całkowicie bezpieczne;
za zapis -
upominek > Informacja wstępna)

 _______

Twoja Ochrona Medyczna
Twoja Super Ochrona Medyczna

 Zdrowie i Fitness
Zobacz na Facebook'u

kawa dla zdrowia

Zdrowie ze ^ smakiem

Zdrowy biznes

 

  Widge

 

Otwórz serce


Twój System

 

Share

Follow etsaman2 on Twitter

 

 

 


                    Wyszukiwarka lokalna Umożliwia wyszukiwanie wg stopnia dopasowania lub dat (patrz opcje wyników po wyświetleniu). 
                    Google aktualizuje swe indeksowane zasoby co pewien czas, zatem nie zawsze to, co się pokaże jest aktualne. Zawiera reklamy Google
.
  

                         Copyright Leszek Korolkiewicz 2007-21   admin( @ )lepszezdrowie.info   Zastrzeżenie i Polityka Prywatności 
                      Na tej stronie wykorzystujemy tzw. ciasteczka - małe pliki tekstowe (ang. cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. W każdej chwili możesz wyłączyć ten mechanizm w ustawieniach swojej przeglądarki.  
                         
Korzystanie z naszego serwisu bez  zmiany ustawień dotyczących cookies, umieszcza je w pamięci Twojego urządzenia > Zastrzeżenie. (patrz też lewy margines).   Powrót do strony głównej.