| Startowa
 Do nadrzędnej
 Nowości
 English
 Komunikaty
 Pro
 Anty
 English articles
 O nas
 Współpraca
 Linki
 Polecamy
 Ściągnij sobie
 Zastrzeżenie
 |  | O rybach praktycznie
Kolejny artykuł Katarzyny Świątkowskiej (lekarza medycyny) na temat 
tłuszczów, tym razem tych z ryb i o rybach w ogóle pod kątem 
ich przydatności . Kiedyś umieszczę tutaj  wykaz wcześniej 
opublikowanych w tym cyklu wypowiedzi pani doktor (skorzystaj 
z lokalnej wyszukiwarki), patrz też artykuły na Jej blogu  
http://katarzynaswiatkowska.pl/  
.  
 (Redaktor).
 --------------- Równowaga jest kluczem. We wszystkim, też w tłuszczach zjadanych przez nas. 
Rozpisywałam się już mocno o tym, jak szkodliwy jest dzisiejszy nadmiar w naszej 
diecie kwasów tłuszczowych omegi-6 w stosunku do omegi-3. 
 W świetle wielu wiarygodnych dowodów, przyczynia się do dzisiejszej plagi chorób 
nowotworowych, układu krążenia, depresji, astmy, alergii, trądziku, wielu chorób 
zapalnych i mnóstwa innych.
 I prawdziwe jest określenie „zapalenie przez jedzenie”.
 
 Powtórzę, choć będę nudna. „Gotową” omegę-3 ( EPA, DHA) znajdziemy w owocach 
morza. W źródłach roślinnych - mamy jedynie prekursora 
(ALA). Już tłumaczyłam. Ten związek nie zawsze jest w stanie wypełnić wszystkie 
zadania, szczególnie te w układzie nerwowym.
 I stąd zalecenie by pamiętać o rybach i żeby je systematycznie jeść.
 Ale… niestety.
 Jest też druga strona medalu.
 W diecie - jak w życiu – nie jest korzystna monotonia.
 Nie powinno się jeść w kółko tego samego.
 Na przykład - tych samych gatunków ryb.
 Bowiem w niektórych, goszczących systematycznie na naszych talerzach, możemy 
znaleźć składniki, których byśmy sobie tam wcale nie życzyli.
 Na przykład rtęć, polichlorowane bifenyle, czy dioksyny.
 
 Brzmi mało apetycznie...wręcz groźnie (1-5).
 
 Wody rzek, mórz i oceanów, niestety, są dzisiaj skażone rtęcią – jednym z 
najbardziej toksycznych pierwiastków na Ziemi.
 Rtęć jest emitowana do środowiska z wielu różnych źródeł, takich jak wulkany, 
elektrownie, kopalnie złota, produkcja chloru oraz spalarnie odpadów. Jest 
jeszcze też stosowana przy produkcji baterii, wykorzystywana w urządzeniach 
oświetleniowych oraz wyposażeniu elektrycznym.
 Potem przedostaje się do jezior i oceanów.
 Niestety.
 Tam jest potem przekształcana przez mikroorganizmy do bardziej toksycznej 
metylortęci- kumulującej się w zwierzętach i ludziach.
 I wiemy dzisiaj z całą pewnością - jeśli zjemy więcej 
pokarmów ją zawierających - bardzo nam to zaszkodzi.
 Rtęć przyspiesza rozwój miażdżycy, uszkadza mózg.
 Inne skutki „jej konsumpcji” są też dobrze udokumentowane i obejmują zaburzenia 
nerwowe dorosłych i opóźnienie w rozwoju dzieci .
 
 W jednym z wielu badań w Norwegii obserwowano 1833 zdrowych mężczyzn, badając w 
ich włosach i w moczu poziom rtęci przez 2 do 7 lat. Okazało się, że był on 
najwyższy u amatorów lokalnych chudych gatunków ryb. Ten najwyższy poziom 
przekładał się niestety również na zwiększoną aż o 300% śmiertelność z powodu 
chorób serca (6).
 I w związku z tym, obecność rtęci w spożywanych rybach, może całkowicie 
zamaskować ich dobroczynny ich efekt. (7-10).
 
 Ryby i inne żyjątka mieszkające w zanieczyszczonej 
wodzie, gromadzą ten pierwiastek w ciągu swojego życia.
 
 Wnika on poprzez skrzela i przewód pokarmowy.
 Im dłużej ryba żyła, to i więcej innych osobników zdołała zjeść.
 I tym bardziej jej mięso będzie skażone.
 Najbardziej zanieczyszczone są więc stworzenia będące na szczycie łańcucha 
pokarmowego. Czyli drapieżniki , osobniki najstarsze i największe.
 Oczywiście, do tego, są rejony świata z wodami bardziej lub mniej 
zanieczyszczonymi. To też ma znaczenie.
 
 Kiedy przygotowujemy posiłek dla siebie lub swoich najbliższych, lub kupujemy 
suplementy z oleju rybnego, należałoby zwrócić na to uwagę i unikać najbardziej 
skażonych gatunków i pomyśleć o tym w jakiej to wodzie dana ryba sobie żyła.
 
 Dobrze, teraz kilka konkretnych danych:
 
 Rtęć w rybach jest mierzona ilością mikrogramów rtęci w jednym gramie ryby 
(11,12)
 
 Najbardziej zanieczyszczone rtęcią są (13,14):
 płytecznik 1,450
 miecznik 0.995 ,
 rekin 0,979,
 makrela królewska 0.730.
 
 Należy je omijać z daleka.
 
 Ryby i owoce morza z średnią zawartością rtęci - można 
jeść, tylko rzadko
 
 tuńczyk 0,689 (wszystkie odmiany z wyjątkiem bonito),
 gardłosz 0,571 ,
 marlin 0,485,
 makrela hiszpańska 0,454,
 tuńczyk biały 0,358,
 halibut 0,241,
 skrzydlica 0,233,
 
 Ryby i owoce morza z niskim poziomem rtęci:
 
 lucjan czerwony (ryba z rodziny okoniowatych) 0,166 ,
 okoń 0,150 ,
 tilefish ,
 płytecznik żabnica  0,144,
 karp słodkowodny 0,110 ,
 tuńczyk (bonito) 0,144,
 dorsz 0,111,
 homar 0,107 ,
 makrela (kleń ) 0.088 ,
 morszczuk 0,079 ,
 pstrąg 0,071 ,
 langusty,
 kałamarnica ,
 kraby 0,065,
 
 Ryby i owoce morza z bardzo niskim poziomem rtęci-
 sum,
 flądra,
 makrela atlantycka,
 śledź,
 anchois,
 czarniak,
 raki,
 sardynka,
 morszczuk,
 łosoś,
 ostryga,
 tilapia.
 
 A małe dzieci, kobiety w ciąży lub matki karmiące, powinny w ogóle 
zrezygnować z jedzenia pewnych gatunków, a inne znacznie ograniczyć. 
 Uważa się, że nie ma bezpiecznego poziomu spożywanej rtęci. Szczególnie w 
przypadku kobiet w ciąży.
 
 Na Wyspach Owczych , 1022 kobietom, które urodziły 
dzieci, oceniano poziom metylortęci w ich włosach, i na podstawie tego, 
oszacowano ekspozycję, na jaką było narażone ich dziecko przed urodzeniem (15). 
Uważa się, dopuszczalne jest stężenie rtęci we włosach u kobiet ciężarnych do 
10-20 mcg / g. Po 7 latach , 917 dzieci przeszło szczegółowe badania 
neurobehawioralne. Okazało się, że dzieci matek mających większe stężenie rtęci 
w ciąży, chociaż wcale nieprzekraczające normy, wykazywały niewielkie opóźnienie 
w rozwoju ruchowym i testach psychologicznych w porównaniu z dziećmi matek, u 
których stężenie było niemal zerowe.
 
 Teraz przykre wieści dla amatorów łososi hodowlanych i śledzi bałtyckich. Mnie 
osobiście zasmuciły. Chociaż… myślę, że najważniejsze jest to, by sięgać po 
różne ryby, nie konsumować ciągle tylko jednych gatunków.
 
 Łosoś hodowlany, tak popularny w Polsce, może niestety nie być najzdrowszym 
wyborem . W wielu badaniach zwracano uwagę na obecność zanieczyszczeń w jego 
mięsie (16).
 W tym przypadku nie chodzi akurat o zawartość rtęci, lecz o inne 
zanieczyszczenia: polichlorowane bifenyle, pestycydy i dioksyny, które może 
zawierać.
 „Parszywa dwunastka” to, oprócz tytułu słynnego filmu, określenie dwunastu 
szkodliwych związków organicznych wytworzonych przez człowieka, które najdłużej 
pozostają w środowisku naturalnym. Substancje te określa się skrótem POP (Persistent 
Organic Pollutants), co oznacza „stałe zanieczyszczenie organiczne”.
 Polichlorowane bifenyle (PCB) są syntetycznymi związkami, których produkcję na 
skalę przemysłową rozpoczęto w 1929 roku. Znalazły szerokie zastosowanie w 
przemyśle (17). Były stosowane w transformatorach i 
kondensatorach, jako składniki olejów smarowych , farb, papierów samokopiujących, 
atramentów, tuszów i farb drukarskich, tworzyw sztucznych, dodawane były do 
pestycydów . Stosowanie tych związków w USA zostało zabronione w 1977.
 W Polsce i Unii Europejskiej ich stosowanie jest legalne, aczkolwiek obwarowane 
ścisłymi ograniczeniami.
 Stwierdzono, że w środowisku naturalnym ulegają one bardzo powolnemu rozkładowi 
i są bardzo trudne do usunięcia za skażonej gleby i wody.
 
 Wnikając do organizmów żywych, kumulują się w nich, blokując prawidłową 
przemianę materii, mogą zakłócać właściwą pracę systemu odpornościowego, 
zniekształcać kod genetyczny. W latach 60-tych XX wieku odkryto ich silne 
własności rakotwórcze. Mogą wywoływać choroby układu immunologicznego i 
nerwowego, uszkodzenia wątroby, powodować bezpłodność, a także uszkodzenie płodu 
u kobiet w ciąży.
 
 Chociaż główne źródła narażenia na PCB i dioksyny to inne produkty żywnościowe 
(18), jednak w niektórych wypadkach , przy dużym spożyciu, pewne ryby również 
mogą dostarczać pewną ilość tych toksyn.
 
 Inny nieproszony gość w naszym menu - dioksyny są 
produktami ubocznymi spalania odpadów, wybielania, produkcji papieru, pestycydów 
oraz polichlorku winylu. Zanieczyszczenia utrzymują się przez długo w 
środowisku. Są rakotwórcze.
 
 Ryby drapieżne oraz ryby starsze w związku z tym, że 
są na szczycie łańcucha pokarmowego, zawierają więcej PCB niż ryby niebędące 
drapieżnikami i młode. Pochodzenie ryb ma również znaczenie – ryby ze zbiorników 
zamkniętych bądź z ograniczoną wymianą wody zawierają więcej PCB (19-22).
 
 W 2004 podano w  "Science"  wyniki analizy 
chloroorganicznych zanieczyszczeń znalezionych w łososiach hodowlanych . Okazało 
się, że tych substancji było znacznie więcej, aniżeli w dziko żyjących. Ryby z 
Europy, szczególnie Szkocji, miały najwyższy ich poziom. Według artykułu w 
łososiach hodowlanych jest znacznie więcej rakotwórczych substancji 
chloroorganicznych niż w rybach żyjących w stanie dzikim.
 
 Jest to wynikiem zanieczyszczenia karmy i wody. Według tych badań, nie 
powinniśmy jeść więcej niż jedną porcję (ok. 227 gramów) hodowlanego łososia 
norweskiego na dwa miesiące (23).
 
 Z drugiej strony, trzeba zaznaczyć, że mimo, iż łosoś hodowlany jest ponad dwu
- lub nawet trzykrotnie bogatszy w kwasy omega-3 (24-27).
 Ale…i … zawartość toksyn w jego mięsie jest około 10 razy wyższa (28),
 a tłuszcz zawiera też więcej omegi-6.
 Jak myślicie, jak wygląda życie łososia hodowlanego? Ja kiedyś miałam w głowie 
obraz ryb pływających w basenach, w sumie - dość 
swobodnie, tylko karmionych i systematycznie odławianych. Myliłam się. 
(Niestety, często nasze wyobrażenia nie maja się nijak do rzeczywistości). 
Prawda jest bardziej brutalna.
 
 Łosoś hodowlany żyje w wielkim tłoku, w zanieczyszczonej wodzie. Trochę jak 
fermowe kurczaki. Przez to ma kontakt z licznymi, szybko rozpowszechniającymi 
się patogenami. A z nimi trzeba sobie radzić za pomocą antybiotyków.
 Jest karmiony innymi rybami i paszami zawierającymi mączkę rybną, sojową, 
produkty uboczne z produkcji pszenicy , czerwony barwnik po to, żeby mięso 
przypominało dzikiego łososia.
 A wszystko to ze sporą ilością konserwantów, bo przecież ma sporą skłonność do 
psucia się.
 
 Klatki morskie, gdzie te ryby żyją, zazwyczaj mają pojemność pomiędzy 1000 i 
10.000 metrów sześciennych. Duża klatka może pomieścić do 90.000 ryb. 
Najczęściej klatki są umieszczone obok siebie, tworząc tzw. 
„farmę morską”(29).
 
 Hodowle łososia są zazwyczaj zlokalizowane w miejscach o dobrej jakości wody, 
lecz nie zawsze wymiana wody tam jest na tyle sprawna, żeby wystarczyła do 
skutecznego usuwania zanieczyszczeń.
 Często dochodzi tam do kumulacji metali ciężkich zwłaszcza miedzi i cynku (29). 
Odległość farmy od takich miejsc, jak porty, zakłady przemysłowe, lotniska, 
powinna być odpowiednio duża. Ale to generuje koszty, bowiem pracownicy muszą 
wtedy „dopływać” do pracy, pasza musi być dostarczana, przeprowadzane różne 
prace konserwacyjne. Dlatego niejednokrotnie farmy buduje się zbyt blisko 
miejsc, które są źródłem zanieczyszczeń wody.
 
 W artykule opublikowanym w lipcu 2005 roku przez "The Journal of Nutrition" 
podsumowano wyniki badań dotyczących łososi hodowlanych z różnych stron świata. 
We wnioskach naukowcy, autorzy, stwierdzają: "konsumenci nie powinni jeść ryb 
hodowlanych ze Szkocji, Norwegii i wschodniej Kanady więcej niż trzy razy w 
roku; ryb hodowlanych z zachodniej Kanady i stanu Waszyngton nie więcej niż trzy 
do sześciu razy w roku; z Chile nie więcej niż sześć razy w roku. Dzikie łososie 
mogą być spożywane bezpiecznie raz w tygodniu (30).
 
 Jeszcze jest kwestia śledzi i innych ryb z Bałtyku (zdrowe? 
:)  nie?)
 
 Jeśli jest ktoś zainteresowany tym tematem, zapraszam na mój blog: „Mity 
kontra fakty, czyli medycyna prewencyjna w świetle najnowszych badań” 
http://katarzynaswiatkowska.pl/
.
 
 
 Pozdrawiam serdecznie pasjonatów tematów związanych ze 
zdrowym stylem życia :)
 
 Cdn…
 
 1) U.S. Geological Survey. Mercury in the Environment. October 25, 
2005.Committee on the Toxicological Effects of Methylmercury; Board on 
Environmental Studies and Toxicology; Commission on Life Sciences; National 
Research Council. Toxicological Effects of Methylmercury. Washington, DC: 
National Academy Press; 2000.
 2) The Risk Assessment Information System. Toxicity Summary for Mercury. January 
24, 2006.
 3) U.S. Food And Drug Administration. Center for Food Safety and Applied 
Nutrition.Seafood Information and Resources. January 30, 2006.
 4) World Health Organization. Assessment of the health risk of dioxins: 
re-evaluation of the Tolerable Daily Intake (TDI): WHO Consultation, May 25-29, 
Geneva, Switzerland; 1998.
 5) U.S. Environmental Protection Agency. Polychlorinated Biphenyls (PCBs). March 
14, 2006.
 6) Salonen JT, Seppänen K, Nyyssönen K, et al. Intake of mercury from fish, 
lipid peroxidation, and the risk of myocardial infarction and coronary, 
cardiovascular, and any death in eastern Finnish men. 
Circulation.1995;91:645–655.
 7) Salonen JT, Seppänen K, Lakka TA, Salonen R, Kaplan GA. Mercury accumulation 
and accelerated progression of carotid atherosclerosis: a population-based 
prospective 4-year follow-up study in men in eastern Finland Atherosclerosis. 
2000 Feb;148(2):265-73.
 8) Guallar E, Sanz-Gallardo MI, van't Veer P. et al. Mercury, fish oils, and the 
risk of myocardial infarction. N Engl J Med. 2002;347:1747-1754
 9) Virtanen JK, Voutilainen S, Rissanen TH. et al. Mercury, fish oils, and risk 
of acute coronary events and cardiovascular disease, coronary heart disease, and 
all-cause mortality in men in eastern Finland. Arterioscler Thromb Vasc Biol. 
2005;25:228-233
 10) Rissanen T, Voutilainen S, Nyyssonen K, Lakka TA, Salonen JT. Fish 
oil-derived fatty acids, docosahexaenoic acid and docosapentaenoic acid, and the 
risk of acute coronary events: the Kuopio ischaemic heart disease risk factor 
study. Circulation. 2000;102:2677-2679
 11) Risk Assessment Information System. Toxicity summary for mercury. http://risk.lsd.ornl.gov/tox/profiles/mercury_f_V1.shtml. 
Accessed January 24, 2006
 12) Center for Food Safety and Applied Nutrition, US Food and Drug 
Administration. Seafood information and resources. http://www.cfsan.fda.gov/seafood1.html. 
Accessed January 30, 2006
 13)Mercury Levels in Commercial Fish and Shellfish (1990-2010). United States 
Food and Drug Administration. Retrieved July 1, 2011.
 14) EFSA Updates Opinion on Mercury and Methylmercury SGS SafeGuards Bulletin, 
Retrieved 04/24/2013
 15) John Tibbetts, Children’s Health: Methylmercury and Children’s Heart 
Function, Environ Health Perspect. 2004 Nov; 112(15): A870.PMCID: PMC1247627
 16) Lang SS (2005) "Stick to wild salmon unless heart disease is a risk factor, 
risk/benefit analysis of farmed and wild fish shows" Chronicle Online, Cornell 
University
 17) US Environmental Protection Agency. Polychlorinated biphenyls (PCBs).
 18) Schecter A, Cramer P, Boggess K. et al. Intake of dioxins and related 
compounds from food in the U.S. population. J Toxicol Environ Health A. 
2001;63:1-18
 19) Hites RA, Foran JA, Carpenter DO, Hamilton MC, Knuth BA, Schwager SJ. Global 
assessment of organic contaminants in farmed salmon. Science. 2004;303:226-229
 20) Hamilton MC, Hites RA, Schwager SJ, Foran JA, Knuth BA, Carpenter DO. Lipid 
composition and contaminants in farmed and wild salmon. Environ Sci Technol. 
2005;39:8622-8629
 21)Foran JA, Good DH, Carpenter DO, Hamilton MC, Knuth BA, Schwager SJ. 
Quantitative analysis of the benefits and risks of consuming farmed and wild 
salmon. J Nutr. 2005;135:2639-2643
 22) US Environmental Protection Agency. Risk Assessment and Fish Consumption 
Limits. 3rd ed. Washington, DC: US Environmental Protection Agency; 2003. 
Guidance for Assessing Chemical Contaminant Data for Use in Fish Advisories; vol 
2 Hoyert DL, Heron MP, Murphy SL, Kung HC.Division of Vital Statistics. National 
Vital Statistics
 23) Ronald A. Hites, Jeffery A. Foran, David O. Carpenter, M. Coreen Hamilton, 
Barbara A. Knuth, Steven J. Schwager Global Assessment of Organic Contaminants 
in Farmed Salmon, Science 9 January 2004: Vol. 303 no. 5655 pp. 226-229 DOI: 
10.1126/science.1091447
 24) Schwager SJ (2005) "Risk-based consumption advice for farmed Atlantic and 
wild Pacific Salmon contaminated with dioxins and dioxin-like compounds" 
Environmental Health Perspectives, May 1.
 25) Hamilton MC, Hites RA, Schwager SJ, Foran JA, Knuth BA and Carpenter DO 
(2005) "Lipid Composition and Contaminants in Farmed and Wild Salmon" 
Environmental Science and Technology, 39 (22), pp 8622–8629
 26) Jeffery A, Foran DH, Good DH, Carpenter DO, Hamilton CM, Knuth BA and 
Schwager SJ (2005) "Quantitative Analysis of the Benefits and Risks of Consuming 
Farmed and Wild Salmon" The Journal of Nutrition 135 : 2639-2643.
 27) Fleming, I.A. et al. 2000. Proceedings of the Royal Society of London, Ser. 
B 267:1517.
 28) Hamilton C, Knuth BA and Schwager SJ (2004) "Global Assessment of Organic 
Contaminants in Farmed Salmon" Science, 303 (5655) 226–229.
 29) Cultured Aquatic Species Information Programme: Oncorhynchus kisutch(Walbaum, 
1792) Rome. Retrieved 8 May 2009.
 30)  Foran JA et al. Quantitative Analysis of the Benefits and Risks of 
Consuming Farmed and Wild Salmon. J. Nutr 2005 135:2639-2643,.
     
 |  | 
  Wyszukiwarka
 lokalna
 Także w Komunikaty
 
 Zapisz się na 
▼Biuletyn▼
 
 (Twoje dane sa całkowicie bezpieczne, upominek)za zapis -
 
 
 
 Twoja 
Super Ochrona Medyczna
 
 
        |