Startowa Do nadrzędnej Nowości English Komunikaty Anty Inne English articles O nas Współpraca Linki Polecamy Ściągnij sobie Zastrzeżenie
| |
Antidotum
[art. opublikowany tutaj w 2007 r. ]
---------
„Z „Zielonej Księgi”, przygotowanej w ubiegłym roku [2006] przez Radę
Europy, wynika, że co trzeci Europejczyk ma problemy ze zdrowiem psychicznym.
Najczęstszą chorobą psychiczną jest depresja – ona też jest czwartym
najpoważniejszym problemem zdrowotnym na świecie. Rocznie choruje na nią od 6 do
12 proc. dorosłych i ten odsetek ciągle rośnie”.
„Choroba ze smutku”
www.wp.pl
Przez wiele lat psychologia uważała, że przy odpowiednim
nakładzie pracy i przekształceniu środowiska człowieka, można poprawić każdy
stan emocjonalny i każdą cechę osobowości. Badania dotyczące bliźniąt
jednojajowych rozdzielonych tuż po urodzeniu wskazują, iż psychika dzieci jest
bardziej podobna do psychiki ich rodziców biologicznych, niż zastępczych.
Badania te potwierdzają dziedziczność cech osobowości.
Jednakże, choć genetycy uważają niektóre cechy wysoce dziedziczne (orientacja
seksualna i ciężar ciała) za niezmienne, twierdzą, że inne (pesymizm,
bojaźliwość) są podatne na transformację.
Czy zatem skłonności do „choroby ze smutku” są dziedziczne, a jeśli tak, to czy
posiadamy wiedzę na temat możliwości jej wczesnego zapobiegania?
Myślę, że pewien pogląd na ten temat daje nam rozwijająca się na naszych oczach
nowa gałąź psychologii nazwana przez jej twórców (mi.in. prof. Martina Seligmana
i prof. Mihaly Csikszentmihalyi) psychologią pozytywną. Niemałe znaczenie
dla jej rozwoju wniosła prof. Uniwersytetu Michigan, Pani Barbara Fredrickson,
która za swoją pracę dotyczącą funkcji emocji pozytywnych otrzymała w 2000 r.
prestiżową nagrodę Templetona.
Prof. Fredrikson podkreśla w niej pozytywny
ewolucyjny cel jaki odgrywają emocje pozytywne poprzez stałe powiększanie
naszych zasobów intelektualnych, fizycznych i społecznych. Myślę, że większość
świadomie kreujących ludzi na świecie usiłuje kontrolować swój nastrój (wysokie
pozytywne emocje). Starają się to osiągnąć między innymi poprzez zaspakajanie
potrzeb, również w zakresie przyjemnych choć krótkotrwałych doznań, bądź
rzucając się w wir satysfakcjonujących zajęć (czasami jest to praca zawodowa).
Profesor Csikszentmihalyi podkreśla, iż ostatnia opcja (nazwana przez niego
„optymalnym doświadczeniem”), może faktycznie gwarantować możliwość
długotrwałego utrzymania wysokiej jakości emocji pozytywnych i dzięki temu
oddziaływać nie tylko na rozwój osobisty i samopoczucie jednostki, ale i w
związku z tym - prospołecznie i prozdrowotnie.
Jednakże, jak stwierdza prof. Csikszentmihalyi , „uskrzydlenie”, stan
zadowolenia, w którym nie jesteśmy w stanie czymkolwiek się martwić, który
niesie błogość i koloryt życiowego doświadczenia, to przysłowiowy „lukier na
cieście”. Nie sposób doświadczyć go przy pesymistycznym stylu myślenia, czy mało
sprzyjających okolicznościach życiowych, a te właśnie elementy poza
predyspozycjami genetycznymi warunkują w znaczącym stopniu wystąpienie depresji.
Czy zatem osobnicy zdeterminowani dziedzicznie są skazani na tę przykrą chorobę?
Myślę, że tak medycyna jak i psychologia wiele uczyniły, by człowiek „chory ze
smutku” poradził sobie z tym problemem. Farmakologia i psychoterapia poczyniły
niemały krok do przodu, jeśli chodzi o leczenie. Jednakże podobnie jak w każdej
dziedzinie życia tak i w tej kwestii najmniej kosztuje profilaktyka, a tu oferta
psychologii pozytywnej jest obiecująca. Przede wszystkim zwraca ona uwagę na
konieczność podjęcia świadomej pracy nad utrzymaniem wysokiej jakości emocji. To
wymaga określonej metodyki pracy nad sobą, czasu i konsekwencji, bo zmiana stylu
myślenia (wbrew pobożnym życzeniom) niestety nie pojawia się samoistnie, jak
zgodnie twierdzą autorzy kierunku. Kolejnym czynnikiem sprzyjającym
transformowaniu siebie są okoliczności życiowe.
Ponieważ gros czasu dorośli ludzie spędzają w pracy, niezmiernie istotnym
elementem przemiany jest możliwość wykonywania pracy w harmonii z tzw. zaletami
sygnaturowymi, czyli predyspozycjami. Sukces i poczucie zadowolenia mobilizuje
do intensyfikacji „uskrzydlającego” wysiłku, produktem ubocznym którego jest
wymierny efekt ekonomiczny i zdrowotny (nie tylko dla bezpośrednio
zainteresowanego).
W najbogatszych krajach świata, jak pisze w swej znakomitej książce „Prawdziwe
szczęście” prof. Martin Seligmann, pieniądz traci swoją siłę z uwagi na fakt, iż
na stabilnym finansowo gruncie, wyższe zarobki nie przyczyniają się do
subiektywnego dobrostanu. Dodaje: „największe nowojorskie firmy prawnicze wydają
więcej na zatrzymanie niż na nabór nowych pracowników, ponieważ nowi aplikanci
porzucają hurmem kancelarie dla pracy dającej im większe zadowolenie. Miliony
Amerykanów zadaje sobie pytanie, co może uczynić by praca była bardziej
satysfakcjonująca”.
Myślę, że Polsce taka opcja póki co nie zagraża, ale każdy pracodawca usiłujący
optymalizować własne zyski, powinien wziąć pod uwagę wiedzę coraz bardziej
wpływająca na obraz zachodniej rzeczywistości.
Prowadzone przez Centrum OBK „Vega” warsztaty” uzmysłowiły mi, że dzięki
określonej metodyce pracy, można nie tylko wydostać się z seligmanowskiego
poziomu minus 3 do poziomu 0, ale również stworzyć nowej jakości doświadczenie
satysfakcjonującego życia.
Co wybierzemy ?
Czas pokaże.
Pozdrawiam
Teresa Maria Zalewska
----
Pani Teresa opublikowała tutaj więcej artykułów - znajdziesz lokalną
wyszukiwarką po nazwisku
| |
Wyszukiwarka
lokalna
na dole strony
Także w Komunikaty
Zapisz się na
▼Biuletyn▼
(Twoje dane sa całkowicie bezpieczne,
za zapis - upominek)
Twoja
Super Ochrona Medyczna
|